poniedziałek, 30 września 2013

NIESPODZIANKA!!!

Pamiętacie jeszcze imagina z Louisem, który na koniec poszedł do więzienia? Jeden komentarz pod ostatnią częścią natchnął mnie do napisania kolejnej części, która tym razem na pewno jest ostatnia :) KT;*

Minęło już 8 lat odkąd ostatni raz widziałem (T.I). Przez ten czas siedziałem w więzieniu i myślałem wyłącznie o siostrze Liama. Byłem taki głupi. Po pierwsze zdradziłem, po drugie zraniłem, po trzecie prawie zabiłem najważniejszą osobę w moim życiu. Ale to wszystko było z desperacji. Bałem się, że mnie odrzuci. A teraz z własnej winy nie mogłem z nią być.
- Debil- mruknąłem idąc uliczkami Londynu.- Teraz już jej pewnie nie poznam. Ma blisko 24 lata, a ja 30...
Mimo to zaryzykowałem i poszedłem pod dom, w którym kiedyś mieszkała. Przy ogrodzeniu dostrzegłem dorosłą brunetkę. Była bardzo podona do (T.I). To musiała być ona! Niedaleko niej, na trawie, siedziała malutka dziewczynka bardzo podobna do (T.I), tylko oczy miała niebieskie.
Prędko się odwróciłem. Nie chciałem, żeby brunetka mnie zobaczyła, ale niestety było już za późno.
- Mamo, mamo, to ten pan ze zdjęcia taty- krzyknęła malutka.
Nie widziałem jej, nie patrzyłem na nią. Po prostu za bardzo się bałem spotkania z przeszłością i dziewczyną, która skradła moje serce lata temu i nadal je miała.Pewnie brzmi to śmiesznie po tym co zrobiłem.
- Louis?- usłyszałem jej głos, głos (T.I).
Niepewnie się odwróciłem i spojrzałem na dziewczynę. Przepraszam- kobietę. Moje oczy spotkały jej cudowne, brązowe tęczówki. Nic, a nic się nie zmieniła. Na twarzy (T.I) malował się niepokój. Pewnie się bała, że coś jej zrobię.
- Mamo!- pisnęła dziewczynka.
- Idź do domu Lottie- rozkazala brunetka tonem nie znoszącym sprzeciwu.
Lottie- pomyślałem.- Moja siostra ma na imię Lottie... Dała swojej córce imię mojej siostry!
Kiedy czterolatka zniknęła za drzwiami (T.I) zwróciła się do mnie.
- Nic mi już nie zrobisz?
- Nie (T.I), nie- wymamrotrałem.- Przepraszam, nie powinienem był tu przychodzić
- No, ale tu jesteś i wejdziesz do środka na herbatę- uśmiechnęła się brunetka.- Mimo wszystko za tobą tęskniłam
Kobieta wpuściła mnie na posesję i zaprowadziła do domu. Usiedliśmy w salonie i rozmawialiśmy o wszystkim co się wydarzyło przez ten czas. Ciągle męczyło mnie jedno pytanie. W pewnym momencie zapadła cisza. Postanowiłem wykorzystać chwilę i je postawić zanim stchórzę.
- Nadal jesteś z Niallem?
Dziewczyna popatrzyła na mnie zdziwiona. Nic nie mówiła tylko nerwowo bawiła się palcami.
- Teoretycznie już jestem (T.I) Horan, ale to tylko w teorii. W rzeczywistości Niall mnie zostawił zaraz po tym jak urodziła się nasza córeczka. Lottie jest u niego dość często, ale to nie to samo. Nie jesteśmy prawdziwą rodziną. Mimo ego, że to on mnie zostawił, to nie chce mi dać rozwodu. To takie bezsensowne- westchnęła.
Chciałem ją pocieszyć, ale nie wiedziałem jak. Jednak nie zdążyłem nic wymyślić, bo (T.I) znów zaczęła mówić.
- A ty znalazłeś już swoję drugą połówkę?- zabrzmiało to tak, jakby nie pamiętała, że ostatnie 8 lat spędziłem za kratkami.- Wyglądasz całkiem nieźle. Przystojny jak zawsze
Spojrzałem na nią z politowaniem. Czyżby naprawdę nie pamiętała?
- Parę dni temu wyszedłem z aresztu. Teraz poznaję to miasto na nowo
Potem rozmowa potoczyła się gładko. Nim się obejrzałem musiałem już wracać do domu.
- Dzięki, że wpadłeś- powiedziała (T.I) na pożegnanie.
Nawet mała Lottie przyszła się za mną pożegnać. Malutka cały czas mówiła do mnie wujku Lou. Była taka urocza.
- Właściwie to przyszedłem cię przeprosić, ale nie zdążyłem tego jeszcze zrobić, więc przepraszam. I chciałem powiedzieć coś jeszcze, ale to chyba nie jest dobry pomysł- mówiąc to popatrzyłem na Lottie.
- Lott kochanie, idź posprzątać swój pokój- poprosiła (T.I), a dziewczynka od razu wykonała jej prośbę.- Ja też ci coś muszę powiedzieć Lou i też mam do tego wątpliwości
- W takim razie powiedzmy to jednocześnie
- Dobrze- zgodziła się.
Wzięliśmy głęboki wdech i wyszeptaliśmy równocześnie:
- Nadal cię kocham

Byłem zaskoczony jej słowami, tak samo jak ona moimi. Prawdziwa miłość przetrwa wszystko- pomyślałem i musnąłem jej usta.


niedziela, 29 września 2013

Sto lat, sto lat!!!

Witam, witam kochani! Dzisiaj nasza kochana Nicol ma urodziny! :) Chciałam napisać dla niej urodzinowego imagina, ale się rozchorowałam i nie udało mi się go skończyć, więc zostanie dodany z opóźnieniem:(( W każdym razie, Nicol życzę Ci wszystkiego co najlepsze, żeby zawsze była szczęśliwa i uśmiechnięta, żeby spełniły się wszystkie Twoje marzenia, no i oczywiście, żebyś poznała chłopców i została żoną Harry'ego :D Chyba nic więcej nie wymyślę... 



Kochani składajcie życzenia Nicol, niech wie, że jesteśmy z nią w tym szczególnym dniu, w którym kończy piętnaście lat :)) Możecie też wysyłać imaginy dla niej na mojego maila (happymix1309@gmail.com). Na pewno dodam wszystkie, a Nicol będzie miło przeczytać coś od Was:) Tylko pamiętajcie się podpisać:))

Kocham Was (a Ciebie w szczególności) KT;*

piątek, 27 września 2013

#16. Madhouse cz.III

Hejka! Przepraszam, że tak długo nie pisałam nic, ale sami rozumiecie- szkoła i te inne... Wiem, wiem każdy się tak tłumaczy, ale trzecia klasa gimnazjum to jakaś masakra. Zadają nam niewiadomo ile! Na dodatek Nicol się rozchorowała i nie ma jej w szkole :( Dzisiaj macie 3 część Madhouse, ale nie wiem kiedy dodam coś nowego, bo w poniedziałek jadę na tydzień na obóz naukowy razem z Nicol, więc może być tu trochę pusto za co przepraszam :(( Dobra już koniec o mnie:) Ta część jest dedykowana Iwonie. Jeśli chcecie dedykację musicie poprawnie odpowiedzieć na pytanie: Jak Louis zareaguje na widok Mellisy? Co się wydarzy między nimi?

PERSPEKTYWA MELLISY
Po wszystkich męczących lekcjach z radością weszłam do naszej pracowni. To był mój mały świat. Sztuka, którą tylko ja czułam. Mogłam odzwierciedlać wszystkie swoje uczucia. Wszystko co miałam w sercu przelewałam na papier.
Musiałyśmy z Ros poustawiać 17 sztalug, przygotować ławki, wyczyścić pędzle... Ktoś mógłby uznać to za nudną robotę, ale nie ja. Rosie też kocha plastykę. Jest świetną malarką!
Kiedy skończyłyśmy była już pora zajęć i nasi nowi uczniowie zaczęli zbierać się już na korytarzu.
- Wpuścić ich już?- zapytała Rosie, kładąc rękę na klamce.
- Tak- odparła i podeszłam do biurka.
Blondynka wpuściła wszystkich do sali i podeszła do mnie.
- Witam was na zajęciach artystycznych- zaczęłam.- Ja jestem Mellisa, a to jest Rosie
- Mówcie do nas po imieniu, bo przez słowo "pani" czujemy się staro- wtrąciła Ros, na co wszyscy wybuchnęli śmiechem.
- Na początek może się przedstawcie- zaproponowałam.
Każdy po kolei mówił swoje imię i hobby. Ostatnia była niewysoka blondynka o dużych niebieskich oczach. To musiała być Lottie. Mimo tego, że minęły prawie 4 lata, ona niewiele się zmieniła, jedynie wydoroślała i urosła.
- Jestem Lottie. Lubię plastykę, muzykę i zwierzęta
- Czekaj, czekaj!- zawołała rudowłosa Rebbeca.- Ty jesteś Lottie Tomlinson? Siostra tego Louisa z One Direction?
- T..tak- odparła niepewnie blondynka.
- Hahahaha- zaśmiała się ruda. Mogłam się tego spodziewać.- I jeszcze masz czelność tu przychodzić??!
Jak na zawołanie połowa zgromadzonych zaczęła wyśmiewać i wyzywać piętnastolatkę. Tego była już za wiele. To co działo się z jej bratem nie było jej winą! Spojrzałam na dziewczynę... Chwila, chwila! Gdzie ona jest?!
- Wystarczy!- warknęłam i wybiegłam na korytarz.
Rozejrzałam się w poszukiwanie blondynki, ale nigdzie jej nie było.
-Lottie! Lottie! Charlotte!- wołałam begając po budynku.
Byłam już na ostatnim piętrze, kiedy dostrzegłam niewielką postać skuloną w kącie korytarza.
Zadowolony z kupna nowego domu wracałem do naszego kompleksu. Musiałem jeszcze spakować wszystkie nasze rzeczy. Nagle zadzwonił mój telefon. Popatrzyłem na ekran- Lottie. Zdziwiony odebrałem.
- Tak?
- Lou?- usłyszałem jej głos. Brzmiała jakby płakała.
- Lottz płakałaś?- zapytałem chcąc się upewnić w przekonaniu.
- T..tak. Lou przyjedziesz po mnie?- poprosiła.
- Jasne, zaraz będę- powiedziałem i rozłączyłem się.
Jak oszalały biegłem do studia, które było dość daleko. Szkoda, że zostawiłem w domu samochód...

PERKPEKTYWA MELLISY
Niepewnie podeszłam bliżej. Teraz byłam w stu procentach pewna, że ta mała osóbka to Lottie.
- Charlotte- powiedziałam, chcąc zwrócić na siebie uwagę dziewczyny, ale bezskutecznie.- Lottie?
Dopiero wtedy niebieskooka podniosła głowę. Po jej policzkach spływały łzy zmieszane z tuszem do rzęs, a oczy były podpuchnięte. Spokojnie usiadłam koło dziewczyny i spojrzałam w jej niebieskie tęczówki. Miała takie oczy, jakie ja zawsze chciałam mieć.
- Będzie dobrze Lottie- powiedziałam obejmując dziewczynę ramieniem.
- Nic nie będzie dobrze. To nie pierwszy raz. Nawet jak wyśmiewają Louisa to mnie to boli. Jakbyś go poznała to zrozumiałabyś
- Lottie ja znam...- zaczęłam i urwałam. Cholera! Mogłam powiedzieć za dużo.- znam to uczucie- dokończyłam.
Naszą rozmowę przerwały kroki i głośne nawoływanie.
- Lottie! Lottz! Lottie! Oh.. Tu jesteś- uśmiechnął się wysoki szatyn na widok dziewczyny.

Popatrzył na nią z miłością, a potem jego oczy skierowały się na mnie. Pod wpływem jego spojrzenia zamarłam. Jedyne co byłam w stanie pomyśleć to LOUIS.

NEXT= 5 KOMENTARZY

wtorek, 24 września 2013

#15. Madhouse cz. II

Witam moje Miśki! Na początek mała sprawa. Dzisiaj dodaję drugą część Madhouse mimo dwóch komentarzy, ale jeśli chcecie przeczytać nexta to musi być minimum 5 komentarzy <taki tam mały szantażyk>. Nasza zabawa trwa nadal, kto zgadnie bądź będzie blisko zgadnięcia co takiego wydarzy się w następnej części otrzymuje dedykację. Tym oto sposobem ta część jest dedykowana
Catalinie Pantarrze, która była najbliżej :D Życzę miłego czytania KT;*

PERSPEKTYWA LOUISA
Była już 7:00, a Lottie nadal spała. W kuchni na stole czekały już na nią świeże naleśniki. Wyciągałem z patelni już ostatni naleśnik, kiedy po całym kompleksie rozległ się głośny krzyk Nialla. Byłem pewny, że po prostu skończyło mu się jedzenie w lodówce, ale kiedy usłyszałem swoje imię, głos Harry'ego i śmiech Lottz, zwątpiłem w swoją teorię. Odłożyłem naleśnik i ruszylem w stronę pokoju siostry. To, co tam zobaczyłem, nie będę ukrywać, trochę mnie zszokowało. Panienka Tomlinson leżała wtulona w Stylesa, który nie zważając na obecność Nialla, a teraz też moją, namiętnie całował Lottie!
- Charlotte!- wrzasnąłem na cały głos, aż Harry odsunął się od niej.
- Hm?- mruknęła dziewczyna.
- Po pierwsze to zbieraj się do szkoły. A po drugie- właśnie udowodniłaś, że jesteś nieposłuszna i możesz być pewna, że spotka cię za to kara- warknąłem.
Dziewczyna bez słowa wstała z łóżka i podreptała do łazienki.
- A ty się stąd wynoś- syknąłem w kierunku Harolda, który wylegiwał się na łóżku Lottz.
- Bo?- zapytał bezczelnie. Boże co Lottie w nim widzi?
- Wynoś się- powtórzyłem zaciskając ręce w pięści.
Styles w mgnieniu oka podniósł się z łóżka i bez słowa wyszedł z pokoju. Niall nadal stał obok mnie, obserwując każdy mój ruch. Kiedy Harry zniknął z mojego pola widzenia rozłożyłem dłonie i rozluźniłem mięśnie.
- Za kilka dni przyjeżdża Gemma- mruknął Niall.- Może ona trochę go utemperuje
- Miejmy nadzieję- powiedziałem i wróciłem do kuchni.

PERSPEKTYWA MELLISY
Całą noc zastanawiałam się czy Lottie Tomlinson to ta sama dziewczyna, którą widziałam kilka lat temu, czy to tylko zbieżność nazwisk. W końcu tamta dziewczyna miała na imię Charlotta, a nie Lottie. Ale wiek również się zgadzał. Poza tym na Charlottę wszyscy mówili Lottie. Coż, okaże się dzisiaj po południu.
- Wstawaj!- usłyszałam głos Rosie dochodzący z kuchni.
- Już wstałam- odkrzyknęłam poprawiając włosy.- Jestem- poinformowałam przyjaciółkę wchodząc do pomieszczenia.
- Świetnie- powiedziała podająć mi kubek z kawą.
- Dzięki- odparłam i siadłam przy stole.
- Idziemy do szkoły?- zapytała Ros.- Czy najpierw wpadniemy do studia?
- Od razu do szkoły. Do studia pójdziemy później. Potrzeba trochę czasu, żeby tam wszystko przygotować
- Okej, okej. Ale powiedz mi co zrobimy z nimi na początek? Farby, ołówek, węgiel, batik, witraż...- zaczęła wyliczać Rosie.
- Proponuję dać im farby i postawić przy sztalugach. Najpierw, żeby ich lepiej poznać możnaby dać im do namalowania jakieś uczucie albo coś co im się kojarzy z danym uczuciem
- Stawiam na miłość- odparła Ros, a ja spiorunowałam ją wzrokiem.- Mel, ile będziesz przed tym uciekać?
- Ja nie uciekam
- Dobra, ale boisz się, że jeszcze kiedyś
- Tak, wiem- przerwałam blondynce.- Ale to jest ode mnie silniejsze- pomyślałam, a po moim policzku spłynęło kilka łez.
- Już dobrze- powiedziała Rosie i mocno mnie przytuliła.- Będzie dobrze

PERSPEKTYWA LOUISA
Nie wiedziałem co mam o tym wszystkim myśleć. Nie chciałem, żeby Lottie była z Harry'm. Bałem się, cholernie się bałem, że on ją skrzywdzi. A może to tylko moje chore uprzedzenia?
Ale nie tylko to było moim problemem. Melisa Star... Coś mi mówiło to nazwisko. Ba! Nawet bardzo dużo mi mówiło. Że też się zgodziłem na to, żeby Lottz przyjechała do Londynu... Chwyciłem laptopa i zacząłem szukać jakiegoś mieszkania w Londynie. Po pół godzinie poszukiwań znalazłem idealne miejsce. Trzy pokoje, kuchnia, łazienka... Wybałem numer z ogłoszenia i zadzwoniłem.
- Halo?- odezwał się delikatny kobiecy głos.
- Dzień dobry. Ja w sprawie ogłoszenia
- A... Tak, tak. Pasuje panu godzina 3:00 p.m.?
- Tak
- Dobrze, to do zobaczenia
- Do widzenia- odpowiedziałem i rozłączyłem się.
Jeden problem z głowy- pomyślałem.- Teraz Harry nie będzie tak często widywał Lottie, a ona będzie miała spokój do nauki. Nagle po domu rozległ się głośny krzyk Hazzy. Chwilę potem Styles wpadł do mojego pokoju z czerwoną kartką.
Masz dwa tygodnie- pisało dużymi czarnymi literami.
- Dwa tygodnie na co?- zapytałem Harry'ego, a on ze zdenerwowaniem pokręcił głową.

- Nie wiem- szepnął przerażony.

poniedziałek, 23 września 2013

#14. Madhouse cz. I

Hej Kochani! Mam dla was pierwszą część Madhouse :)) Mam nadzieję, że się spodoba. KT;*

PERSPEKTYWA LOUISA
Zrezygnowany usiadłem w salonie i otworzyłem gazetę. Ileż bym dał za chwilę ciszy i spokoju. Jak Lottie ma się nauczyć czegokolwiek skoro Harry ciągle biega po kompleksie bez ubrań i ją rozprasza? Dobrze wiem, że Lottz jest w nim zakochana, ale nigdy nie pozwolę na to, żeby oni byli razem, bo skończy się jak z Perrie. Biedna Edwards... Wszyscy wierzyli, że ona i Malik będą małżeństwem, a Zayn ją zostawia trzy miesiące przed ślubem, bo jak to powiedział jest zbyt zajebisty. Na miejscu Pezz już dawno bym go zabił. Teraz Mulat siedzi przed setkami lusterek, wzdycha do siebie i komplementuje swoją osobę. IDIOTA! Do tego jeszcze Liam i ten jego paniczny lęk przed łyżkami. A Hazz chyba robi mu na złość i je wszędzie podkłada. Niall wcale nie jest lepszy. Na metr się od lodówki nie rusza. Ostatnio wstawił sobie do pokoju mini-lodówkę, a na zakupy chodzi z podręczną lodóweczką. Mało tego, każda ma swoje imię! Tak... Ten dom to istny dom wariatów...
Moje rozmyślania przerwał dzwonek do drzwi. Spojrzałem na zegarek. Była 2:30 p.m. Lottie kończy lekcje o 3, a chłopcy mają klucze- pomyślałem. Jednak dzwonek nie umilkł. Niechętnie odłożyłem gazetę i ruszyłem do drzwi. Otworzyłem je i ujrzałem Perrie Edwards we własnej osobie. Uśmiechnąłem się do blondynki i wpuściłem do środka.
- Hej Lou- przytuliła mnie na powitanie.
- Hej Pezz. Dawno cię tu nie było- zauważyłem.
- Wiem- uśmiechnęła się.- Jest Zayn?
- Taa... U siebie
- Dzięki- odparła i ruszyła w stronę pokoju Malika.
Zadowolony, że chwilowo nikt mi nie będzie przeszkadzał z powrotem usiadłem na kanapie i na nowo zacząłem czytać dzisiejszą gazetę. Na samym środku okładki widniało nasze zdjęcie. Od ponad tygodnia było to normą... Pod fotografią widniał ogromny nagłówek: ONE DIRECTION OGŁOSIŁO SWÓJ KONIEC! CO NA TO FANI? Westchnąłem i otworzyłem prasę zagłębiając się w artykułach. Nawet nie zauważyłem, że Lottie wróciła za szkoły. Moja siostra usiadła koło mnie i oparła głowę na moim ramieniu. Dopiero pod jej dotykiem się ocknąłem.
- Jak pierwszy dzień w nowej szkole?- zapytałem patrząc na radosną buźkę blondynki.
- Było super. Poznałam świetne osoby, nauczyciele są mili i ciekawie prowadzą zajęcia. A no tak... Zapisałam się na zajęcia artystyczne- mówiła Charlotte.- Tyle, że one nie są w szkole. Pani od plastyki nas zachęcała, żebyśmy tam poszli. Mogę prawda?
- Jasne Lottz, ale najpierw chcę wiedzieć gdzie one są, kto je prowadzi no i o której godzinie
- To tak... Są cztery razy w tygodniu. W poniedziałek, środę, czwartek i piątek, a będą w tym studiu niedaleko
- No dobra, a kto prowadzi zajęcia?
- Pani Pocket mówila, że Mellisa Star i Rosie Jordan
- Nie znam- mruknąłem pod nosem.
- Ale to chyba nie znaczy, że nie mogę iść?- zmartwiła się blondynka.
- Jasne, że możesz, przecież nie znam w Londynie wszystkich osób- uśmiechnąłem się i przytuliłem dziewczynę. Cholera, tylko jedna osoba jaką znam miała na imię Mellisa, ale ona była bardzo daleko stąd.
Wtedy do pokoju wszedł Harold odziany jedynie w bokserki. Patrzyłem na Lottie, której oczy wypełnił zachwyt. Ona chyba nigdy nie przestanie go kochać. Uśmiechnąłem się do Harry'ego, który właśnie mrugał do Charlotty, a dziewczynie zasłoniłem oczy dłonią.
- Koniec tego dobrego- powiedziałem, kiedy Hazz okrył się kocem.- Idź do pokoju i odrób lekcje
- Ale Lou..
- Odrób lekcje!
- Louis!
- Szlaban na komputer
- Lou...- jęknęła.
- Chcesz jeszcze na telewizję, czy pójdziesz do pokoju i grzecznie odrobisz lekcje?- zapytałem patrząc na Lottie. O mało nie wybuchnąłem śmiechem widząc jej minę.
- Dobra, idę- westchnęła zabierając torbę z kanapy i udając się do pokoju.
Kiedy Charlotta zniknęła Harry zrzucił z siebie koc i podał mi żółtą kopertę, którą trzymał w dłoni.
- Co to?- zapytałem zaglądając do środka.
- Sam zobacz- burknął Hazz. To był jeden z tych momentów, kiedy był normalny.
Niechętnie i bez pośpiechu z wyciągnąłem z koperty kartkę z napisem:
Pamiętaj Harry jeszcze się zemszczę! Nikt nie rzuca mnie tylko ja rzucam wszystkich chłopaków. Już niedługo się zobaczymy. T.S.
- Stary lepiej tzrymaj to jako dowód do sprawy sądowej, bo jak tego nie będziesz miał to jeszcze Taylor wygra sprawę- mruknąłem, a przyjaciel szeroko się uśmiechnął.
 PERSPEKTYWA MELLISY
Znowu zaczął się rok szkolny,a to oznaczało, że na nowo będę mogła prowadzić zajęcia artystyczne. To było coś co kochałam robić. Po tym wszystkim co się wydarzyło tylko sztuka i Rosie były ze mną przez cały czas.
- Witam moje kochane- usłyszałam znajomy głos. Odłożyłam pędzel i odeszłam od sztalugi.
- Dzień dobry pani Pocket- uśmiechnęłam się na widok kobiety.
- Melliso ile azy mam ci powtarzać, żebyś mówiła mi Miranda?
- Tyle razy ile ja pani, że wolę Mel od Mellisy
- Już dobrze. Rozejm- uśmiechnęła się kobieta podchodząc do sztalugi Ros.- Ślicznie kwiatuszku masz prawdziwy talent
- Ale to tylko róża- zarumieniła się blondynka.
- Dla ciebie to tylko róża, a dla innych dzieło sztuki- ucięła Miranda.- Mam wstępną listę osób na wasze zajęcia. Przykro mi to mówić, ale w tym roku jest mało chętnych
- Z mniejszą ilością uczniów lwpiej się pracuje- odparła szybko Rosie.
- Pewnie masz ację- odparła kobieta podając mi kartkę.
Z zaciekawieniem popatrzyłam na nazwiska osób, które będę uczyć tego roku. Uczniów było 16!
- Szesnaście to według pani mało?- zapytałam ze zdziwieniem, ale kobieta tylko wzruszyła ramionami.
- Przeczytaj nazwiska- poprosiła Ros.
- Okej. 14-latki- Emily Parks, Robert Norris, Louisa Drake, Emma Anderson, Charlotte Freebrain. Teraz 16... trochę nie po kolei, ale dobra. To tak... Leon Copage i Jake Jennings. Na koniec 15 lat- Jessica Sparkle, Rebbeca Sun, Meggie Chance, Austin Ross, Amelie Ross
- Bliźniaki- wtrąciła Miranda, a ja czytałam dalej.
- Cleo Midnight, Maia Rainbow i..- urwałam.
Rosie popatrzyła na mnie z przerażeniem. Spojrzenie o tym samym charakterze przesłala mi też Miranda.
- Kto?- zapytała w końcu Ros przerywając przerażającą ciszę.

- Lottie Tomlinson- jęknęłam.

Jestem ciekawa co myślicie o tym, co się niedługo wydarzy. Macie jakieś propozycje? Piszcie śmiało. Kto trafi w kolejne wydarzenia dostanie dedyka. To samo będzie się tyczyło następnych częście. A no tak Nicol twoje komy się nie liczą, bo ty już czytałaś 2 część :P Kocham Was KT:))

niedziela, 22 września 2013

Madhouse- Bohaterowie

Hej, hej, hej! Wreszcie mam coś dla Was :) Mam nadzieję, że bohaterowie zachęcą Was do czytania mojego nowego imagina. Ta historia jest pisana na podstawie, aż trzech piosenek. Pierwszą z nich jest Madhouse- Little Mix, stąd też pomysł na imagina, druga piosenka to Best song ever, a trzecia to fragment Just can't let her go :)) Dłużej nie przedłużam... KT


Melissa Star- główna bohaterka. Ma 18 lat. Jest brunetką średniego wzrostu o ciemnych oczach. Mieszka z najlepszą przyjaciółką- Rosie. Razem prowadzą zajęcia artystyczne. Była Directionekrą. Ma za sobą ciężkie lata i tak jak każdy coś ukrywa... Tylko co?

Rosie Jordan- najlepsza przyjaciółka Melissy. 18 lat. Blondynka o piwnych oczach. Kocha Mel jak własną siostrę, z którą prowadzi zajęcia plastyczne. Była wierną Directionerką. Jest inteligentną i zabawną dziewczyną.


Louis Tomlinson- 22 lata. Członek byłego zespołu One Direction. Twierdzi, że mieszka w domu waristów (Madhouse). Mimo, że zespół nie istnieje nadal mieszka z chłopacami. Próbuje zrobić coś ze swoim życiem i odnaleźć prawdziwą miłość.
Niall Horan- 20 lat. Członek byłego zespołu 1D. Ma przeraźliwą manię na punkcie jedzenia. Jest mądrym chłopakiem o ciekawej osobowości.
Liam Payne- 20 lat. Również był w One Direction. Panicznie boi się łyżek przez co traci panowanie nad sobą. Jest "zastraszonym chłopcem" bojącym się pokazać innym.


Harry Styles- 19 lat. Był jednym z członków 1D. Po zerwaniu z Taylor Swift jest przez nią zastraszany przez co nie wychodzi z domu. Ciągle biega po kompleksie bez ubrań rozkładając łyżki gdzie popadnie, aby tylko wystraszyć Liama.
Zayn Malik- 20 lat. Także śpiewał w One Direction. Jest zapatrzony w siebie. Jedyne co robi to oglądanie siebie w lustrze i komplementowanie swojego wyglądu. Miał narzeczoną Perrie, ale zostawił ją dla "siebie".
Perrie Edwards- 20 lat. Była narzeczona Zayna Malika. Mimo zerwania chce go naprowadzić na prostą i "wprowadzić" w życie. Śpiewa w zespole Little Mix. Pezz jest mądrą dziewczyną o zdecydowanym charakterze. Jest miła i zabawna, ale potrafi zaleźć za skórę.
Taylor Swift- Była dziewczyna Harry'ego. Zastrasza Stylesa przez co 19-latek nie wychodzi z domu.
Lottie Tomlinson- 15 lat. Siostra Louisa. Wprowadziła się do domu brata i jego przyjaciół, bo chciała uczęszczać do najlepszej szkoły w Anglii. Chodzi na zajęcia plastyczne, które prowadzi Melissa i Rosie.

To ode mnie na tyle :)) Mam nadzieję, że choć trochę zachęci Was to do czytania;*

piątek, 20 września 2013

Kilka słów od KT

Witam Was moje skarby. Chciałabym Was bardzo przeprosić, że dzisiaj nie wstawiam imagina, ale mam dosłownie chwilę, żeby napisać do Was kilka słów. Pierwsza sprawa to może zauważyliście, że w współtwórcach jest Katie Night z konta Google+, a nie Katie Midnight z Bloggera, jednak to cały czas ta sama ja :) A druga rzecz to to, że w ramach przeprosin szykuję dla Was małą niespodziankę :)) To chyba wszystko... Kocham Was i najmocniej przepraszam za niedogodności :'( KT;*

czwartek, 19 września 2013

Dziękujemy!!!!

Mamy juz ponad 1000 wyswietleń!!! Nie wiemy co powiedzieć! WOW! Dziekujemy Wam z całego serca! Jestescie wspaniali!!! Juz nie długo dodamy coś nowego w podziekowaniu ;) Bądźcie czujni <3

Katie :)
oraz
Nicol <3

P.S. Kochamy Was sooooo much <3 :D

#13. Zayn

Przepraszam, że dodaję dzisiaj Zayna, ale nie mam czasu przepisywać ponad 10 stron imagina z Hazzą, więć na 100% wstawię go jutro, bo jutro nareszcie jest piątek. Imagin jest krótki, bezsensowny i (przepraszam za określenie) po prostu do dupy, ale niestety ostatnio mam brak weny i nic mi nie wychodzi. Przez najbliższy czas mogę dodawać imaginy rzadziej właśnie z powyższego powodu. Staram się pisać dla Was jak najlepiej, a wychodzi coraz gorzej i myślę, że po prostu potrzebuję troszkę przerwy. Bardzo Was za to przepraszam ;'(
KT

Szłam przez korytarz uczelni. To już kolejne spóźnienie w tym tygodniu. Byłam zła na siebie, na budzik i na autobus. Zdenerwowana otworzyłam drzwi klasy i wymamrotałam ciche "przepraszam", po czym podeszłam do swojej ławki. W labolatorium siadaliśmy parami, a miejsce koło mnie zajmowała Amy. Dzisiaj jednak nie ona tam siedziała tylko jakiś chłopak. Usiadłam koło Mulata i rozpakowałam się. Chłopak patrzył na mnie swoimi czekoladowymi oczami, wesoło się uśmiechając.
- Jestem Zayn- wyszeptał, by nauczyciel nas nie usłyszał.
- (T.I)
- Miło cię poznać
- Wzajemnie
- (T.N), Malik!- przerwał nam nauczyciel.- Moglibyście skupić się na wykładzie, a nie sprawach miłosnych?
- Już, już- jęknęłam.- Chciałam wiedzieć z kim mam przyjemność dzielić ławkę
- To teraz już wiesz, że z Zaynem Malikiem, więc skup się na lekcji. To samo się tyczy pana, panie Malik- warknął nauczyciel i odwrócił się do tablicy coś tłumacząc.
Ani Zayn, ani ja nie odpowiedzieliśmy na te słowa. Pod koniec zajęć brunet podsunął mi małą karteczkę.
Co powiesz na kawę po szkole? xoxo
Popatrzyłam na niego zdziwiona i pokiwałam twierdząco głową. Chłopak zrozumiał moją odpowiedź i szeroko się uśmiechnął. W tym samym momencie zadzwoinł dzwonek.
- To o 15 w kawiarence koło szkoły- szepnął mi do ucha i musnął mój policzek.- Do zobaczenia
Ledwo przekroczyłam drzwi klasy "napadła" na mnie szkolna gwiazda- Perrie Edwards. Co z tego, żę byliśmy już dorośli? Podział i tak królował w szkole.
- Trzymaj się z daleka od nowego- wysyczała.
- Bo?
- Bo będziesz miała ze mną do czynienia
- Perrie jeśli tak miałoby być to musiałabym się tobą przejmować- uśmiechnęłam się i wyminęłam blondynkę.
- Zemszczę się!- krzyknęła za mną, ale to olałam.
Reszta lekcji dłużyła mi się w nieskończoność. Nie mogłam się doczekać spotkania z Zaynem. Był taki uroczy, przystojny i tajemniczy. W końcu nadszedł wyczekiwany moment- ostatni dzwonek, a tym samym godzina 14:15. Do spotkania z Malikiem 15 minut. Zebrałam swoje rzeczy i z uśmiechem na ustach opuściłam uczelnię.
Zayn już na mnie czekał. Kiedy mnie zobaczył ślicznie się uśmiechnął. Usiadłam na przeciwko chłopaka, który zamawiał dla nas kawy i ciastka. Cały czas rozmawialiśmy w najlepsze jakbyśmy znali się przez wiele lat.
- A ty co robisz?- zapytałam Zayna.
- Na co dzień gram w zespole, a teraz też studiuję
- W zespole- powtórzyłam zamyślona.
- Tak. Jest nas pięciu- ja, Harry, Louis, Niall i Liam. Jak chcesz to możesz ich poznać
- Chętnie- zgodziłam się.
Już po chwili szliśmy do domu chłopców. Zayn cały czas opowiadał mi o zespole, życiu gwiazdy i życiu z czterema chłopakami pod jednym dachem.
- Masz wszystko o czym wilu może pomarzyć- wyrwało mi się.
- No właśnie nie. To ci się pewnie wyda głupie. Od kiedy spotkałem cię tam na lekcji zakochałem się w tobie. Dlatego nie mam wszystkiego czego chcę i nie mam wszystkiego do szczęścia. Nie mam ciebie...
- Zayn...
- Rozumiem, żę ty nie
- Też cię kocham- przerwałam mu, a Malik złączył nasze usta w czułym pocałunku.

Teraz chłopcy będą musieli trochę poczekać. :)


Na koniec macie taką mądrość naszego Malika :)

środa, 18 września 2013

#12 Harry część 2

Hej, hej :3 Co tam u Was? Tak, jak obiecałam- były 4 komentarze (Awww dziękuję Wam z całego serca!)- a wiec jest i druga część! Jak Wam się podoba? <3

-Harry Część 2-


Zniknęła. Rozpłynęła się w powietrzu.
To było okropne uczucie! Pierwszy raz, odkąd jestem bardziej rozpoznawalny, poczułem, że coś straciłem i mogę już nie odzyskać. Szukałem jej, wszędzie. Nie poddawałem się. Biegłem po tej samej ulicy już pięćdziesiąty raz rozglądając się za piękną niebieskooką dziewczyną, ale na marne. Prysła jak mydlana bańka. Wiedziałem, że to ta jedyna, po prostu to wiedziałem. Czułem. Jestem tego pewien, mimo że w ogóle jej nie znam. Wiem o niej tyle co nic. Kompletne zero, ale jednak na 100% to właśnie z nią chcę spędzić resztę życia.
Stałem teraz po środku zupełnie pustej ulicy, koło 3 nad ranem. Ciemność nie dodawała mi otuchy. Byłem przerażony. Przerażony tym, ze straciłem tą jedną, jedyną szansę. Nie chciałem być sam, mam już dość samotności! Nie byłem w stanie się ruszyć. Byłem jak sparaliżowany. Stałem tak osłupiały, bijąc się z myślami o pięknej dziewczynie z niebieskimi oczami.
-„Harry! Harry!”- usłyszałem głos Louisa. Co? Skąd on się tutaj wziął? Może mnie szukają?
Nagle ni stad, ni zowąd lodowata ciecz na gwałt zaczęła mi się wdzierać do gardła i nosa.
-„Cholera!”- zakląłem i zerwałem się z łóżka. Zakasłałem.
-„Dobudzić cię nie można! Musiałem sięgnąć po radykalne metody. A poza tym założyłem się z Liamem, że dzisiaj w naszym domu pojawi się dziecko Tarzana. Ma mnie za idiotę, ale jak zejdziesz do kuchni taki mokry to chyba padnie!”- zaczął się śmiać i upuścił wiadro, które trzymał w ręce.
-„Jesteś skończonym debilem!”- wydarłem się cały czas pokasłując. Woda wdarła mi się do oczu, nosa i płuc. Przebiegły mnie dreszcze. Zimna ciecz stróżkami spływała z moich włosów, twarzy, ramion i torsu.
Chwila, chwila… A więc to był tylko sen? Niebieskooka, blond, dziewczyna nie istnieje? To był tylko jakiś mój głupi wymysł? To całe moje przerażenie, obawy, uczucia, są spowodowane jakimś durnym snem?! Jak to możliwe?! On był przecież taki rzeczywisty!
-„Haha, sorry. Musiałem cię jakoś obudzić, a krzyczenie do ciebie nic nie dawało. Spałeś jak zabity! Przyznaje, w pewnym momencie się nawet wystraszyłem, ale oddychałeś. No nic, zbieraj się! Musimy być w The Hits Radio za godzinę!”- uśmiechnął się i wyszedł z pokoju. Nie chciało mi się wierzyć… Tak silne uczucia mną targały w tym śnie!
Czułem się rozczarowany. Ba, to mało powiedziane. Byłem w takim dołku, ze masakra! Czy ja mam cos z głową?! Wymyśliłem sobie dziewczynę i się w niej zakochałem?!
Wyszedłem z przemoczonej kołdry i ruszyłem ociężale do łazienki. Poranna toaleta zajęła mi dłużej niż zwykle. Przez cały czas towarzyszy mi uczucie pustki. To takie denerwujące! Przez jeden głupi sen, mam teraz cały czas myśleć o jakiejś nie istniejącej dziewczynie?!
-„Hazz! Rusz się! Musimy jechać już do The Hits Radio!”- krzyknął z dołu Liam. Poczłapałem po schodach na dół.
****
-„Stary, co z tobą?”- zapytał Niall.
-„Nic. Źle spałem.”- burknąłem.
-„Źle? Przecież cię obudzić nie było można!”- zaśmiał się Zayn.
-„Bardzo śmieszne. O której jest ten wywiad?”- zmieniłem temat. Byłem na siebie wściekły za ciągłe myślenie o niebieskookiej. „ONA NIE ISTNIEJE! DAJ SE SPOKÓJ!”- powtarzałem w myślach.
-„Za pół godziny.”- wzruszył ramionami Louis-„ Dasz radę? To dość ważny wywiad…”
-„Mhm. Będzie spoko. Nie martwcie się.”- mruknąłem, ale chyba mi nie uwierzyli.
-„Dzień dobry! Jestem Elena, kierowniczka, Bardzo miło mi Was gościć w naszym radio. Jestem waszą fanką. Jakbyście czegoś potrzebowali, to zaraz przyjdzie wasza osobista asystentka. Będzie się wami zajmowała cały dzień. Kazde życzenie, najgłupsza zachcianka lub pytania- kierujcie do niej. Ona się wszystkim zajmie. Dobrze, to ja już się żegnam. Do widzenia!”- powiedziała kobieta, ubrana w czarne, wyprasowane w kant spodnie, biała koszulę i marynarkę. Na uchu miała słuchawkę bluetooth, a na nosie duże okulary. Uśmiechała się sztucznie i zaprowadziła nas do garderoby, w której mieliśmy czekać na wywiad. Zayn i Niall usiedli na kanapie, a Louis i Liam rozmawiali o wczorajszym meczu. Usłyszałem jak skrzypią drzwi. Zwróciłem głowę, w stronę otwierających się drzwi, z reszta tak jak wszyscy. Zza nich wyłoniła się drobna dziewczyna. Jasne, blond loki opadały jej swobodnie na ramiona. Miała na sobie dżinsowe, czarne rurki i tego samego koloru szpilki. Bluzkę miała białą, z wyciętym dekoltem i z ściągaczami po bokach, które idealnie podkreślały jej talię. W ręku trzymała teczkę. Podniosła nieśmiało głowę i się blado uśmiechnęła.
Zamurowało mnie. Poczułem się jakby ktoś mnie trzepnął młotkiem!  Te piękne, duże, niebieskie oczy! To ona! Jak to możliwe?!
Nasze spojrzenia spotkały się, a dziewczyna lekko pobladła.
-„Wow… Jestem prawie pewna, że to chyba jednak sen…”- wydukała. Wpatrywała się we mnie oniemiała.
-„Tez mam takie przypuszczenia.”- uśmiechnąłem się z niedowierzaniem. Dziewczyna oblała się słodkim rumieńcem i odwzajemniła uśmiech.
-„Śniłeś mi się dzisiaj. Tak, to na pewno ty. Dokładnie pamiętam te zielone oczy.”- zrobiła niepewny krok w moja stronę, cały czas utrzymując kontakt wzrokowy ze mną. Cały świat przestał istnieć. Była tylko ona. Ona śniła się mnie, a ja śniłem się jej. Przypadek? Nie, nie, nie. Przeznaczenie.



KONIEC!


Haha, musiałam to napisać! Dzisiaj na chemii nudziło się mi i Katie (Hello KT! <3 xd), a wiec wymyśliłyśmy, że każdy z One Direction będzie miał swój własny pierwiastek! No i wyszło to tak:
KT: OH! A Niall moze mieć nikiel! Symbol to Ni, akurat się zgadza^^
Ja: Jasne! A Liam- Lit. Symbol to Li. Dobre, nie? :D
KT: Haha, no jasne. Ej, a co będzie dla Zayna?
Ja: Cynk. Zn. Może być xd
KT: Ej a gdzie to jest? 
Ja: Liczba porządkowa to 30. Widzisz?
KT: Ah, tak. Widzę. A co powiesz na to, aby naszemu Hazzie dać Hs? Jak Harry Styles? Pierwiastek to Has więc będzie jak skrót od Hazz xd
Ja: Spoko xd Teraz jeszcze Louis.
KT: Kurde, nie ma już żadnego "L"
Ja: To może weź coś z nazwiska...
KT: Tomlinson, Tomlinson... *szuka*
Ja: Mam! Będzie jak "Tommo" symbol to Tm. Pierwiastek Tul.
KT: Gdzie to jest?
Ja: No tam, na dole.
KT: Gdzie?
Ja: Ugh, no patrz, liczba porządkowa to... *brecht*
KT: Co ci jest? O_o
Ja: *niekontrolowany napad śmiechu* Ta liczba to... 69 xd 
KT+Ja: *ŚMIECH*


Hahaha i tak się kończy nasza lekcja chemii xd A wy? Macie jakieś śmieszne historie z 1D? :D



Nicol <3

P.S. Bardzo proszę o komentarze... One tak motywują do dalszego pisania! Dziękuję Wam za wszystko! <3

#11. Niall

Hej! Dzisiaj mam dla Was, tak jak obiecała, imagina z Niallem, który jest dedykowany. 
Catalina Panterra
- właśnie z myślą o niej i dla niej pisałam tego imagina, słychając przy tym "Gotta be you" :) Mam nadzieję, że się spodoba... No właśnie jeśli już o podobaniu mowa. JEŚLI NIE PODOBA CI SIĘ NIE CZYTAJ I NIE KOMENTUJ! Nie dotyczy się to oczywiście osób, które chcą coś zasugerować, jak można poprawić naszą, że tak to ujmę, twórczość. Bardzo chciałam też podziękować osobom, które wstawiły się za nami wczoraj. Jestem, Nicol pewnie też, bardzo wdzięczna. A tak z innej beczki. Wchodzę sobie wczoraj na bloga, a tam 690 wyświetleń xd. No cóż, Hazza czuwa! Życzę miłego czytania.
KT ;*


Stanęłam przy barierce mocno zaciskając na niej palce. Pragnęłam skoczyć i zanurzyć się w zimnych wodach Tamizy i zostać w nich na zawsze. Już miałam puścić chłodną poręcz, gdy poczułam jak ktoś zaciska palce na moim nadgarstku. Bardzo się wystraszyłam i omal nie zleciałam z mostu. Odwróciłam się, a moim oczom ukazał się blondyn o mocno niebieskich oczach. Ich odcień był tak intensywny, jak wody rzeki, w które chciałam się rzucić.
- Po co to robisz?- zapytał puszczając moje nadgarstki.
- Zostaw mnie, nawet mnie nie znasz- warknęłam.
- Mogę cię poznać, jeśli mi pozwolisz
- Daj mi spokój- syknęłam i puściłam barierkę.
Zamknęłam oczy, czekając na moment, w którym poczuję chłodną ciecz na swoim ciele, ale nic takiego nie nastąpiło. Otworzyłam oczy i znów ujrzałam blondyna. Uśmiechał się niepewnie. Trzymał mnie mocno za ręce nie pozwalając spaść. Wtedy przez głowę przemknęła mi jedna myśl- Może moje życie zmieni się na lepsze. Postanowiłam dać mu ostatnią szansę. (w sensie życiu, a nie chłopakowi)
Z pomocą niebieskookiego wdrapałam się z powrotem na most. Poczułam się sto azy lepiej, mając grunt pod nogami. Spojrzałam na blondyna, który stał koło mnie.
- Niall- wyciągnął rękę.
- Catalina
- Może się przejdziemy?- zaproponował.
Od razu na to przystałam. Nie chciałam jeszcze rozstawać się z moim wybawicielem. WYBAWICIEL... Tak, to dobre określenie. Uratował mnie przed złą decyzją. Wtedy poczułam coś, czego nie czułam już nigdy po śmierci mamy. Poczułam, że jestem potrzebna. Tata znęcał się nade mną. Przez to wszystko uciekłam z domu. Początkowo mieszkałam u mojego chłopaka- Josha, ale niedługo po tym rozstaliśmy się. Wtedy pod swoje skrzydła wzięła mnie Nathalie- moja przyjaciółka. Ale przecież nie mogłam cały czas polegać na tej cudownej dziewczynie i wykorzystywać jej dobroć.
- Powiesz mi coś o sobie?- zapytał Niall.
- Ale.. ja...- zaczęłam się jąkać.
- Proszę- powiedział robiąc psie oczy. Nie miałam serca mu odmówić.
- No dobrze. A co konkretnie chcesz wiedzieć?
- Wszystko- odparł z uśmiechem.
- To tak... Mam na imię Catalina i pochodzę z Londynu. Moja mama nie żyje odkąd skończyłam 6 lat- powiedziałam, chociaż wcale nie planowałam zdradzać mu informacji na temat mojej rodziny, której nie miałam.
- A teraz masz...
- 17
- To długo- zauważył.- A tata?
- Nie chcę o nim rozmawiać- szepnęłam.
- Rozumiem. Cat powiedz mi dlaczego chciałaś skoczyć z mostu- poczułam, że mogę mu powiedzieć wszystko.
- Dobrze, ale nie tutaj. Za dużo tu ludzi- Niall skinął głową na znak, że rozumie.
- Chodźmy do mnie- rzucił.
Przez chwilę miałam przed oczami czarn scenariusz mojej wizyty w domu chłopaka, ale strach szybko minął. Blondyn był zbyt uroczy, żeby być mordercą, czy gwałcicelem. Poza tym, to on mnie uratował.
Opowiedziałam Niallowi całą swoją historię. O kłopotach z tatą, rozstaniu z Joshem, mieszkaniem u Nat i o tym jak mam dość życia mimo tak młodego wieku. Chłopak okazał się być dobrym słuchaczem. Właśnie ego potrzebowałam, żeby ktoś mnie wysłuchał bez oceniania mojej osoby.
- I wtedy spotkałam ciebie. Twoja kolej- zakończyłam z uśmiechem.
- Okeeej- westchnął.- Jestem Niall Horan. Mam 19 lat. Pochodzę z Mullingar w Irlandii. Studiuję reżyserię dźwięku...- zaczął Niall.
Chłopak szybko skończył opowiadać. Nie lubił mówić o sobie. Potrem już rozmawialiśmy w najlepsze o czym tylko się dało. Okazało się, że mamy odobne zainteresowania, słuchamy tego samego zespołu muzycznego i uwielbiamy te same filmy. Szybko się zaprzyjaźniliśmy. Nathalie też go polubiła. Często bywałyśmy u Horana, bądź on u nas.
********************************************************************
Dziś moja rok odkąd poznałam Nialla. Ten most... Na zawsze będzie moim ulubionym miejscem w Londynie. To właśnie tam spotkałam najlepszego na świecie przyjaciela.
W mojej kieszeni zawibrował telefon. Uważając, by nikt nie zauważył wyciągnęłam z kieszeni komórkę i odczytałam wiadomość.
OD: NIALLER
Spotkajmy się na moście, jak skończysz lekcje ;)
DO: NIALLER
OK :)
Wsunęłam telefon z powrotem do kieszeni i z nieceirpliwością czekałam na dzwonek. Kiedy wreszcie zadzwonił, jak głupia rzuciłam się do wyjścia. Po kilku minutach byłam już na "naszym" moście. Niall już tam czekał. Na widok przyjaciela szeroko się uśmiechnęłam. Zawsze wprawiał mnie w dobry nastrój.
- Muszę ci coś powiedzieć- zaczął. Nie przerywałam mu, wiedziałam, że tego nie lubi, szczególnie, kiedy chce coś wyznać.- Jeśli tego nie powiem teraz pewnie już nigdy się nie odważę- powiedział delikatnie przygryzając dolnę wargę.- Kocham cię Catalina
A jednak czuł do mnie to, co ja do niego! Już pierwszego dnia naszej znajomości czułam, że się w nim zakochałam. Wspięłam się na palce i musnęłam jego malinowe usta.
- Ja ciebie też- odparłam, a Niall zaczął mnie zachłannie całować.
Teraz już wiem, że nie przypadkiem stałam wtedy na moście, a Niall nie był przypadkowym przechodniem. Byliśmy sobie przeznaczeni. Na moście nad Tamizą kończy się życie wielu ludzi, ale moje właśnie tam się zaczęło.


wtorek, 17 września 2013

# 10. Louis część 4. (ostatnia)

Hejka! Mam dla Was dzisiaj ostatnią część z Lou. Mam nadzieję, że się nie zawiedziecie :) Kolejność dalszych imaginów z mojej strony wygląda mniej więcej tak:
- środa- Nialler
- czwartek- Hazza
- piątek- Zayn, którego tu jeszcze nie było :)
Miłego czytania KT

Minęło już pół roku od incydentu w szpitalu. Z Niallem układa mi się wyśmienicie. Dużym plusem w naszym związku jest to, że chłopcy go akceptują. Wszyscy nadal mieszkamy w moim, a teraz już naszym domu. Na studiach radzę sobie dobrze, ale tylko dzięki mojemu blondaskowi. Zayn i Perrie zamieszkali w Bradford na stałe, a niedługo na świat przyjdzie ich córeczka- Jade (imię otrzymała po najlepszej przyjaciółce mamy :D). Do naszego domu niedawno wprowadziła się Nathalie- nowa dziewczyna Harry'ego. Liam też poznał super dziewczynę, z którą dobrze się dogaduję, ale i tak moją przyjaciółką jest Nathalie, która jest w moim wieku. Tomlinsona już nigdy nie spotkałam. Wszystko zapowiadało się tak idealnie.
********************************************************************************
Siedziałam na kanapie w salonie i oglądałam film z moim bratem. Nialler wyszedł na zakupy ponad pół godziny temu i powoli zaczynałam się denerwować, że nie wraca. Sklep, do którego poszedł był blisko, a jego nie było.
- Liam?
- Hmm?- mój brat prawie nie zwracał na mnie uwagi, tak był poczłonięty oglądaniem Smerfów w Nowym Jorku (IDIOTA!)
- Niall jeszcze nie wrócił?- zapytałam bezsensownie.
- Nie, ale... coś długo go nie ma- zauważył Li.
- Właśnie, martwię się
Ledwo wypowiedziałam te słowa zadzwonił telefon. Szybko pobiegłam do domowego i odebrałam, szkoda tylko, że nie miałam pojęcia z kim będę miała do czynienia.
- Halo?- głos mi zadrżał.
- (T.I)?- usłyszałam znajomy głos, ale nie potrafiłam dopasować go do odpowiedniej osoby.
- Tak to ja
- Mam go
- Kogo?- zdziwiłam się, ale po chwili dotarło do mnie znaczenie tych słów.
- Nialla- czyli jednak. Stałam jak wryta nie wiedząc, co powiedzieć.- Jeśli chcesz go jeszcze kiedyś zobaczyć bądź za 10 minut przy pierwszej ławce w parku- powiedział głos i rozłączył się.
Stałam jak zaklęta. Dopiero po chwili pojęłam co się dzieje. Boże jaka ja jestem nieogarnięta! Prędko założyłam buty i kurtkę. Park był 15 minut drogi pieszo, więc...
- Liam podrzucisz mnie do parku?
- (T.I), ale po
- Po prostu mnie tam zawieź- przerwałam mu.
 Payne o nic więcej nie pytał. Ubrał się i ruszył do garażu. Po kilku minutach byliśmy na miejscu, ale czy to wszystko trwało 10 minut? Oby.
- Poczekasz tu na mnie?- zapytałam niepewnie patrząc na brata.
- Może po prostu pójdę z tobą?- zaproponował.
- Nie- zaprzeczyłam szybko.
- Jak chcesz- wzruszył ramionami i rozłożył się na siedzeniu.
W pośpiechu udałam się do ławki, którą wskazał rozmówca. W pobliżu nie było nikogo, dosłownie NIKOGO. Nie było słychać rzadnego głosu, śmiechu, nic. "No tak- pomyślałam- Ktoś mi zrobił głupi kawał, a ja uwierzyłam". Jednak sama nie mogłam uwierzyć w moje słowa. Coś było nie tak.
Po chwili zauważyłam dwie osoby idące w moją stronę. Jedna szła, popychając drugą, którą na 100% był Niall. Horana poznałabym z daleka zawsze i wszędzie. A druga osoba? Była mniej więcej wzrostu Lou i tej samej postury... Chwila, chwila... TO LOUIS!
Tomlinson szedł za blondynem lekko go popychając, ale wcale nie wyglądał podejrzanie. Dopiero, kiedy podeszli bliżej zauważyłam broń w jego ręce. Cholera o co tu chodzi?! Może adzwonić do Liama?
- Oto twój Niall- powiedział Louis, ale nie puścił Irlandczyka.
Podeszłam bliżej, ale Lou cofnął się, a także Horana o kilka kroków.
- Pu.. puść go- wyjąkałam, ale szatyn tylko się zaśmiał.
- Puszczę go pod jednym warunkiem- powiedział. Mocno się zdziwiłam na te słowa.- Jeśli go wypuszczę ty pojedziesz zemną, a jeśli nie to go zabiję- poinformował mnie i jakby na dowód tych słów przystawił Niallerowi pistolet do głowy.
W niebieskich oczach blondyna widać było przerażenie.
- Po co to wszystko?- zapytałam chcąc przeciągnąć czas.
- Jeśli ją cię nie mogę mieć to nikt cię nie będzie miał- uśmiechnął się Louis.
- Lou proszę- wyszeptałam.
- Nie ma o co prosić- odparł drwiąco.- Postawiłem warunek
- To ja już
- Nie rób tego- przerwał mi Niall.
- Ty siedź cicho- warknął na niego Louis.
- Lou dlaczego miałabym pójść z tobą?- Matko jakie głupie pytanie!
- Bo twój chłoptaś zginie- powiedział niewzruszony szatyn.
- Dobrze, ale daj mi się z nim pożegnać- poprosiłam.- Wtedy pojadę
- Niech ci będzie- Louis popchnął blondyna w moją stronę.
Mocno wtuliłam się w Nialla, a z moich oczu spłynęło kilka łez. Blondyn oparł głowę o moją i gładził ręką moje plecy. Zamknęłam oczy koncentrując się na zapachu chłopaka. Nie wiedziałam czy jeszcze go zobaczę...
Kiedy otworzyłam oczy zobaczyłam Tomlinsona celującego w Horana. Louis wystrzelił, a ja odepchnęłam chłopaka. Potem pamiętam już tylko ciemność...
Z PERSPEKTYWY NIALLA
(T.I) odepchnęła mnie tak mocno, że znalazłem się na ziemi. Po chwili jej ciało runęło koło mni. Z jej ramienia leciała krew. Lała się ciemnymi strugami, aż zrobiło mi się niedobrze. Zerknąłem na Louisa. Stał przerażony i patrzył na nieruchomą (T.I). Nim się obejrzałem zjawił się Liam. Zadzwonił na pogotowie i i usiadł przy szesnastolatce. Bezskutecznie usiłował zatamować ranę siostry. W tym czasie Tomlinson się ulotnił. Karetka przyjechała dość szybko i zabrała (T.I) do szpitala. Ja i Liam pojechaliśmy za nimi samochodem przyjaciela.
- Co się właściwie stało?- zapytał Liam, kiedy czekaliśmy na lekarza.
- Poszedłem do sklepu i spotkałem Louisa. Kiedy wyszedłem ktoś zaszedł mnie od tyłu i wepchnął do samochodu. Wtedy zobaczyłem, że to Tommo. Zadzwonił do twojej siostry i kazał jej przyjść do parku. Dał jej wybór- albo mnie zabije, albo ona pojedzie z nim. Zgodziła się, ale najpierw chciała się ze mną pożegnać. Potem mnie odepchnęła i za chwilę sama leżała na ziemi zalana krwią- westchnąłem na zakończenie.
- Po co mu to wszystko- Liamowi najwyraźniej to pytanie nie dawało spokoju.
- Albo on będzie ją miał, albo nikt. Jakoś tak powiedział- powtórzyłem, a Li ciężko westchnął.
- Mam nadzieję, że będzie z nią dobrze
- Ja też- przytaknąłem.
Po kilku minutach na korytarzu pojawił się mężczyzna w białym kitlu. Od razu poderwaliśmy się z krzesła.
- I co z nią?- zapytał Liam.
- Możemy poinformować tylko rodzinę- odezwał się lekarz.
- Liam Payne, brat (T.I). A to- wskazał na mnie. - Chłopak (T.I) Niall
- Dobrze, pani (T.I) Payne jest ciężko ranna, ale operacja się udała i będzie żyła. Tylko musi pozostać 2 tygodne na obserwacji. Możemy też wypisać ją po 7 dniach o ile panowie należycie się nią zajmą- powiedział lekarz i otworzył nam drzwi do sali, w której leżała (T.I).
Z PERSPEKTYWY (T.I)
Lekarz wyszedł, a po chwili na salę weszli chłopcy. Niall i Liam pochylili się nade mną zaniepokojeni.
- Nic mi nie jest- uśmiechnęłam się, choć każdemu słowu towarzyszył olbrzymi ból.
- To dobrze- blondyn cmoknął mnie w policzek.- Ale to ja powinienem być na twoim miejscu...
- Gdyby taka sytuacja się powtórzyła zrobiłabym dokładnie to samo- pogładziłam go po policzku.
Chłopcy razem z Nathalie odwiedzali mnie codziennie. Nawet Zayn i Perrie przyjechali do nas! Siódmego dnia mojego pobytu w szpitalu zjawił się jedynie Liam, któremu towarzyszyło dwóch funkcjonariuszy. Kazali mi złożyć zeznania.
Następnego dnia wróciłam do domu. Kiedy włączyłam telewizor leciały wiadomości.
"Członek byłego, ale za to bardzo znanego zespołu o nazwie One Direction został skazany na 8 lat pozbawienia wolności. Louis Tomlinson szantażował (T.I) Payne oraz próbował zabić Nialla Horana, niegdyś swojego przyjaciela!"
Wyłączyłam telewizor i przytuliłam się do Nialla. Teraz byłam już bezpieczna. Przynajmniej na osiem lat.

                                                                                      -KONIEC-


Podobało się? Zostaw komentarz ;)

poniedziałek, 16 września 2013

#9 Harry

Hej, hej :3 Łapcie imagina z Hazzą <3 Mam nadzieję, że się Wam spodoba! ^^


-Harry-


Louis i Eleanor. Eleanor i Louis. Perrie i Zayn. Zayn i Perrie. Liam i Sophia. Sophia i Liam. Nawet Niall I jedzenie! A ja? A ja nie mam nikogo lub nic. Jestem sam. Mogę mieć każdą, wystarczy że wyjdę na ulicę i krzyknę: „Hej! Która chce iść na randkę?”. Mógłbym zostać rozerwany żywcem. Na sam dźwięk mojego głosu dziewczyny mdleją, w końcu jestem Harry Styles. Ale… Ale ja tego nie chcę. To takie proste, zbyt łatwe. Zero wysiłku. Ja szukam… tego czegoś. UGH, sam nie wiem czego chcę. Chcę być singlem. Tak. Samemu jest lepiej. Mogę robić co chcę. Jestem wolny. Samotny. Czekaj, nie! Zadowolony. Tak, miało być zadowolony.
-„Mmm… słodki jesteś.”- zagruchała Perrie, która siedziała na kolanach Zayna i oboje zachichotali. Ohyda.
-„Możecie się przymknąć?!”- zdenerwowałem się.
-„Wiesz Hazz, to nie nasza wina, że nie masz dziewczyny.”- zaśmiał się Louis.
-„DOBRZE. MI. SAMEMU.!!!!!”- wycedziłem każde słowo po kolei tak groźnie jak tylko potrafiłem. Zerwałem się z kanapy i skierowałem się do drzwi.
-„A ty gdzie Idziesz?”- zdziwił się Liam.
-„Byle dalej od was. Rzygać mi się chce.”- burknąłem i zamknąłem za sobą drzwi, a raczej je zatrzasnąłem. Założyłem kaptur na głowę, a ręce włożyłem do kieszeni. Targały mną silne uczucia, których za Chiny nie potrafiłem rozróżnić. Wszystko po prostu zlewało się w jedno- gniew.
Szedłem przed siebie plując sobie w brodę, że wybrałem się do parku pełnego zakochanych par całujących się na ławkach. To wprowadziło mnie w tylko jeszcze większa furię. Postanowiłem pójść do kina. Tak, film oderwie mnie od tej głupiej rzeczywistości. Jak się okazało, w kinie był jakiś durny weekend zakochanych par i puszczali tylko te idiotyczne komedie romantyczne. Wyszedłem czym prędzej z kina zanim mnie rozpoznano, bo zaczęło by się piekło, a ja potrzebowałem być sam. Na dworze było już ciemno. Straciłem poczucie czasu. Ulice były puste, oświetlały je tylko latarnie, które dawały słabą smugę światła co jakieś 50m.Gdzieś niedaleko musiał być jakiś klub nocny, bo słyszałem charakterystyczne, stłumione dźwięki muzyki i śmiechy podpitych ludzi. Skierowałem się w jakaś mniej znaną mi ulicę, by oderwać się od kontaktu z ludźmi. Wpatrywałem się w czubki swoich butów. Usłyszałem czyjeś ciche kroki. Szybko skierowałem wzrok na chodnik przede mną. W cieniu przemykała się ulicą drobna postać. Po sylwetce rozpoznałem, że to dziewczyna. Miała długie, blond loki, które wystawały spod szarego kaptura na jej głowie. Ubrana była w bluzę koloru powyżej, czarne, wygodne rurki i czerwone trampki. Jej włosy falowały delikatnie na chłodnym, jesiennym wietrze. Podnisła głowę i skierowała wzrok na mnie. Nasze spojrzenia spotkały się. Kompletnie mnie zamurowało. Jakby ktoś mnie trzepnął młotkiem! To było… dziwne uczucie. Poczułem się przywiązany, ale nie przeszkadzało mi to. Powiedziałbym raczej, ze nawet mi ulżyło.
Jej jasne loki opadały jej lekko na twarz. Duże, niebieskie oczy błyszczały od światła pobliskiej latarni. Hipnotyzowała mnie wzrokiem., nie mogłem oderwać od niej oczu. Zatrzepotała raptownie długimi rzęsami, wprowadzając mnie tym samym w nie małe osłupienie. Uśmiechnęła się blado i skręciła w boczną uliczkę. Najpiękniejszy uśmiech jaki w życiu widziałem. Jej oczy… Miała taki niesamowity odcień błękitu! Nigdy wcześniej czegoś takiego nie widziałem. Były jak niebo… Nie, nie… Jak chabry. Tak, jak chabry. Od dzisiaj to będą moje ulubione kwiaty.



Dopiero po chwili zajarzyłem, że dziewczyna gdzieś poszła. Muszę ją znaleźć! Co jeśli już nigdy jej nie spotkam?!

Pobiegłem za nią do tej samej bocznej uliczki, ale nigdzie jej nie znalazłem. Zniknęła. Rozpłynęła się w powietrzu.


Nicol <3

P.S. Proszę o opinię w komentarzach, a jak się Wam spodoba to popracuję nad częścią 2!

# 8. Louis cz. 3

Hej Misiaczki! Bardzo Wam dziękuję za tyle wyświetleń ostatniej części z Lou. Jestem tym mile zaskoczona. Chociaż muszę się Wam przyznać, że myślałam, że nie podoba Wam się druga część historii Louisa, bo do dzisiaj po południu było mało wyświetleń i komentarzy. Aż tu nagle przychodzę ze szkoły i taki szok. Naprawdę bardzo Wam dziękuję. Nie macie pojęcia ile to dla mnie znaczy :) Dzisiaj mam dla Was przedostatnią część tego partowca, ale niebawem będzie kolejny imagin. Moje propozycje to Zayn, Harry i Niall. Ale to wy decydujecie co chcecie czytać, więc jeśli wolicie imagin z Liamem, bądź kolejny z Lou postaram się dla Was taki napisać. Jeśli chcecie dedykację to piszcie na gole komentarze, tylko pamiętajcie napisać tam swoje imię i któregoś z naszych słodziaków. No chyba, że to ja mam wybrać. Ode mnie to na tyle, chociaż pewnie i tak za dużo napisałam za co bardzo Was przepraszam :( A oto imagin...

Wybiegłam z sali. Nie chciałam dłużej na niego patrzeć. Usiadłam na jednym z krzeseł i rozpłakałam się. Tomlinson zdradził mnie z Calder- to wiedziałam. Ale nie miałam pojęcia, że przespał się też z Pezz i Sophie. O ile przespaniem się można nazwać wrzucenie do napojów nastolatek narkotyków i pożądne ich spicie, żeby niewiele pamiętały. Aż dziewne, że obie dziewczyny zapamiętały wszystko. To nie mógł być przypadek... Z tego co się orientowałam Perrie przeprosiła Malika i nadal byli razem, a Sophie zostawiła Liama, twierdząc, że Louis jest lepszy. Naiwna... No, ale każdy uczy się na błędach, ja tak samo.
- (T.I) będzie dobrze- usłyszałam męski głos, któremu towarzyszył irlandzki akcent.
- Nic nie będzie dobrze, Niall. Gdyby to było tylko ze mną i Eleanor to wybaczyłabym mu. Chciałam mu wybaczyć, chociaż to takie naiwne i głupie wierzyć, że on się choć trochę zmienił. Ale zrobiłabym to, żeby zespół
- Zespół nie jest ważny- przerwał mi Horan.
- Jest ważny- zaprzeczyłam.- Dla was i... i dla mnie
- (T.I), przecież nawet jak nie będzie 1D to nadal możemy się przyjaźnić
- Ty nic nie rozumiesz Niall. Ja
- Obwiniam się za rozpadnięcie zespołu, bo gdybym was posłuchała nigdy, by do tego nie doszło- powiedział za mnie blondyn.- Ale to nie prawda. Louis tak, czy inaczej mógł to zrobić Sophie i Perrie
- No tak- westchnęłam. Irlandczyk rzeczywiście miał rację. Kiedy nie zajmował się jedzeniem miał mądre myśli i rady.- I co teraz będziesz robił?- zapytałam.- Wracasz do Mullingar?
- A co ci Liam powiedział?
- Nic- wzruszyłam ramionami.- Louis tylko mówił, że wraca do Doncaster. Ale Li nic nie mówił. Wogóle mój brat ostatnio rzadko ze mną rozmawia
- To ja ci powiem- uśmiechnął się Nialler.- Ja, Hazza i Liam idziemy na studia, a Zayn i Perrie jadą do Bradford. Chcą wziąć ślub i takie tam
- Aaa- to była naprawdę dobra informacja.
- Zgadnij jaki kierunek wybrałem
- Nie wiem
- No dawaj zgaduj
- Nie wiem Nialler, powiedz mi
- Pamiętasz jak kiedyś mówiłaś, że chciałabyś iść na reżyserię dźwięku, a Liam załatwił ci wcześniejsze studia?
- Tak, zaczynam studia w październiku...
- To jestem ciekaw jak zareagujesz na to, że będziemy w jednej klasie- powiedział, a ja zaniemówiłam. To było cudowne.
- Super!- rzuciłam się chłopakowi na szyję, kiedy odzyskałam mowę.
- Też się cieszę- Niall odwzajemnił uścisk.
- A Harry?
- Co Harry?
- Jaki kierunek wybrał Hazz?
- Aaa, Styles chce iść na angielski. Ma ambicje. Będzie nauczycielem- uśmiechnął się blondyn. Miał taki uroczy uśmiech...
- Fajnie- odwzajemniłam gest. W jego przypadku nie zrobienie tego było niemożliwe.- Ciekawe co wybrał Liam- zastanawiałam się na głos.
-Nie wiem, nie mówił
- Mi też pewnie nie powie- wzruszyłam ramionami.
- Wracamy do domu?- dobiegł nas głos Liama.
- Tak- odparłam i z pomocą Horana wstałam z krzesła.
Wszyscy oprócz Louisa wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy prosto do mojego domu, gdzie dzisiaj chłopcy mieli spędzić noc. Dom był naprawdę duży. Kiedy Liam kupował go chyba myślał o zakładaniu licznej rodziny, tak był ogromny. Postanowiliśmy też, że zamieszkamy w nim w czwórkę- ja, Liam, Niall i Harry, czyli czwórka zwariowanych studentów o bardzo głupich pomysłach, jak powiedział Styles. Byłam bardzo śpiąca i ledwo doszłam do swojego pokoju. Od razu położyłam się na łóżku i zasnęłam.
Z PERSPEKTYWY NIALLA
Ona jest taka krucha. Nie wierzę, że Tomlinson mógł ją tak okrutnie potraktować. (T.I) jest cudowna, chociaż bardzo młoda. A ten dupek potraktował ją jak zwykłą szmatę- myślałem o niej w ten sposób cały czas odkąd zobaczyłem ją w szpitalu, a świadomość, że śpi za ścianą, wcale mi niczego nie ułatwiała. (T.I) podobała mi się od dawna, jeszcze zanim zaczęła chodzić z Louisem. Jednak nigdy nie odważyłem się wyznać jej swoich uczuć. Czasem ciężko mi było przyznać, nawet przed samym sobą, że kocham tę szesnastolatkę całym swoim sercem.
Od myślenia zachciało mi się pić. To śmieszne, że od samego myślenia o niej robiło mi się sucho w ustach. Wstałem z łóżka i poczłapałem do kuchni. Otworzyłem lodówkę i wyciągnąłem z niej sok. Nalałem napój do szklanki i wróciłem się do pokoju. Byłem już przy drzwiach, kiedy usłyszałem cich szloch dochodzący z sypialni (T.I). Cofnąłem się o kilka kroków i stanąłem tuż pod jej drzwiami. Tak, nie myliłem się. To (T.I) płakała. Zapukałem cicho, ale nikt nie odpowiedział, a szloch nie ustał. Delikatnie nacisnąłem klamkę i otworzyłem drzwi. W pomieszczeniu panowała ciemność (w końcu była noc). Jedynym źródłem światła była nieduża lampka, wisząca na ścianie. Na łóżku siedziała (T.I). Nogi miała podkulone pod brodę, a głowę odwróconą w kierunku okna. Jedynym dźwiękiem jaki rozchodził się po pokoju był płacz dziewczyny.
- (T.I)- szepnąłem, ale szesnastolatka nie zwróciła na mnie uwagi.
Chwilę się wahałem, ale i tak wszedłem do sypialni dziewczyny. Spokojnie podszedłem do jej łóżka, na którym swobodnie usiadłem. Dopiero wtedy (T.I) mnie zauważyła.
- Co się stało?- zapytałem, ale nie otzrymałem odpowiedzi.
Z PERSPEKTYWY (T.I)
Nawet nie zauważyłam, kiedy Nialler wszedł do pokoju... no chyba, że to są jakieś zwidy. Wcale, by mnie to nie zdziwiło. Tak długo o nim myślałam, że równie dobrze mogło mi się zdawać, że on jest przy mnie. Ale nie... On się o coś zapytał, a teraz objął mnie ramieniem. To nie mogło być przywidzenie ani sen. Nie chciałam nic mówić. Jedyne czego pragnęłam to mieć go blisko, to wszystko. Jakby na dowód tych niewypowiedzianych słów mocno wtuliłam się w tors Irlandczyka.
- Będzie dobrze (T.I), będzie dobrze- szeptał mi do ucha.
Wierzyłam jego słowom. Dopóki on będzie blisko wszystko będzie dobrze, musi być. Szkoda, że dopiero w szpitalu uświadomiłam sobie ile ten przeuroczy chłopak dla mnie znaczy. Nie mam pojęcia ile tak siedzieliśmy, ale w jego ramionach mogłabym spędzić całą wieczność. Dzięki niemu się uspokoiłam. Było mi tak dobrze...
- (T.I)- wyszeptał , gdy zauważył, że jestem spokojna.
- Tak?
- Ja muszę ci coś powiedzieć, chociaż to raczej nie jest dobry pomysł ani odpowiednia chwila, ale dłużej nie dam rady tego ukrywać
- Z tobą każda chwila jest odpowiednia- wyszeptałam, a po chwili mentalnie walnęłam się w czoło (Jak mogłam to powiedzieć na głos?!!).
- Dobrze... (T.I) ja cię kocham- dwa ostatnie słowa wypowiedział niemal bezgłośnie.
- Niall, ja..- wyjąkałam. Próbowałam znaleźć odpowiednie słowa.
- Poczekaj- poprosił chłopak, na co skinęłam głową.- Rozumiem jeśli nie czujesz tego samego, ale po prostu musiałem ci to powiedzieć
- Dobra Niall teraz moja kolej- uśmiechnęłam się do niego. Był taki uroczy, kiedy byłe niepewny.- Do niedawna kochałam cię jak przyjaciela, ale dzisiaj zrozumiałam, że jesteś dla mnie kimś więcej niż zwykłym przyjacielem, jak na przykład Hazz- powiedziałam, a jego oczy zabłyszczały.
Jednak nie było mi dane dokończyć mojej, jakże udanej, choć urwanej, wypowiedzi, bo Niall zamknął moje usta swoimi malinowymi wargami. Ten pocałunek był cudowny.  Oddałabym każdy pocałunek z Louisem za ten jeden z Horanem. Było w nim wszystko co czułam i przypuszczam, ale to tylko moje przypuszczenia, że Nialler czuł to samo.

To wszystko zapowiadało się na nowy, idealny początek. Jednak los przygotował mi niespodziankę, o której nawet mi się nie śniło. Gdyby ktoś mi powiedział o wydarzeniach, które miały nadejść pewnie bym go wyśmiała.


Przewidujecie przyszłość (T.I)? Mam nadzieję, że Wam się podobało :) KT;*

niedziela, 15 września 2013

#7. Louis cz.2

Witam moje Skarby! Jestem z was dumna, bo udało Wam się! Dostałam 6 cudownych komentarzy, w tym jeden od moje idolki, której chciałabym dedykować drugą część partowca o naszym uroczym szatynie. Tak, więc ten imagin jest dedykowany Mrs. Tomlinson. Mam nadzieję, że spodoba Wam się ta część, chociaż dużo się w niej nie dzieje.

Obudziłam się z bólem głowy. Z trudem usiadłam na łóżku i rozejrzałam się dookoła. Pokój, w którym się znajdowałam był cały biały. Stało w nim tylko jedno łóżko, to, na którym właśnie leżałam. Obok łóżka stało krzesło na, którym siedział...
- Tomlinson- wyszeptałam zdenerwowana.
Chłopak spał na krześle. Zerknęłam na zegarek. Była 2 w nocy. Liam na pewno się o mnie martwi i mnie szuka, bo nie wierzę, żeby Louis powiedział mu gdzie jestem.
- Tom.. Louis- powiedziałam na tyle głośno, żeby chłopak się obudził.
- (T.I) jak się czujesz?- zapytał z troską w głosie, kładąc rękę na mojej dłoni.
Chwilę patrzyłam na nasze ręce, ale szybko strząsnęłam jego ciepłą dłoń.
- Dobrze. Dzwoniłeś do Liama?- zapytałam, choć i tak znałam odpowiedź.
- Nie, a po co?- zdziwił się chłopak.
- To mój brat. I to on powinien tu być ze mną, a nie ty!- wybuchnęłam
- No tak, przepraszam- moje słowa najwyraźniej go zabolały.- Zadzwonię do niego
- Lou ja sama- szepnęłam, a chłopak podał mi swoją komórkę.
- Nie- pokręciłam głową.- z mojego telefonu
Tomlinson niepewnie otworzył moją torebkę i wyciągnął z niej moją Nokię. Niechętnie podał mi urządzenie. Odblokowałam telefon i ujrzałam coś, czego się spodziewałam. 24 nieodebrane połączenia od Liama, 16 od Zayna, 10 od Harry'ego i 6 od Nialla. A do tego po kilkanaście wiadomości od każdego z nich. Zdenerwowana wybrałam numer brata.
- (T.I)?- usłyszałam jego zaniepokojony głos.
- Tak, jes
- Nic ci nie jest?- przerwał mi chłopak.
- Nie... Właściwie to nie wiem- odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
- Jak to nie wiesz?... Gdzie jesteś?
- W szpitalu
- (T.I) zaraz tam będę. Trzymaj się siostrzyczko
- Dobrze Li
- Do zobaczenia za chwilę
- Pa- odparłam i zakończyłam rozmowę.
- W porządku?- zapytał Lou.
- Jeszcze nie- odpowiedziałam i zabrałam się za pisanie sms'a.
Nic mi nie jest. Jestem w szpitalu. Dziękuję za troskę. (T.I)- wystukałam i wysłałam wiadomość kolejno do Nialla, Hazzy i Zayna. Już po chwili otrzymałam odpowiedź.
OD: Hazza
Zaraz będziemy ;) Trzymaj się mała. H. Z. N.
Mimowolnie się uśmiechnęłam do ekranu. Nigdy nie myślałam, że będę miała takiego przyjaciela. I to nie jednego, a trzech! Tak... Kiedyś było ich czterech, potem trzech i cudowny chłopak, który bardzo szybko mnie zdradził. Zawsze zastanawiało mnie dlaczego to zrobił, choć tak naprawdę to był małoistotny fakt, jeśli popatrzeć na to, że wogóle to zrobił. Miałam 16 lat, a on 22... Pewnie to mu przeszkadzało.
- (T.I)- z rozmyślań wyrwał mnie głos Louisa. Spojrzałam na chłopaka, który był trochę zdenerwowany.- Z twojej torebki wypadł zeszyt. Myślałem, że to ten, w którym piszesz piosenki, bo on miał taką samą okładkę i zacząłem go czytać- poinformował mnie Lou. Nie wiedziałam o jaki zeszyt chodzi i do czego on zmierza.- Otworzyłem gdzieś w środku i trafiłem na tekst- otworzył mój notatnik i zaczął czytać.- Tak bardzo za nim tęsknię. Tak bardzo go kocham, chociaż równie mocno tego nie chcę. Dlaczego muszę cierpieć z powodu jednego idioty?! Gdyby Lou wiedział jak bardzo mnie zranił...- Tommo przerwał w połowie wpisu.
Dokładnie pamiętałam kiedy to napisałam. To było
- 16 lipca 2013- wyszeptał.- Czyli
- Wczoraj- dokończyłam za niego.
- Dalej to czujesz?- zapytał, a w jego oczach malowała się niepewność.
Nie zastanawiałam się nad odpowiedzią, od razu pokiwałam twierdząco głową, a z moich oczu popłynęły łzy. Skoro to przeczytał to nie było najmniejszego sensu, żeby go okłamywać. W tej samej chwili drzwi sali się otworzyły, a do środka weszło 4/5 One Direction... No tak, już nie One Direction.
- Co on tu robi?!- niemal wykrzyknął Liam.
- To jego wina, prawda?- warknął Harry, podchodząc do mnie.
Loczek otarł moje łzy i objął mnie ramieniem. Nie myślałam co robię. Po prostu chciałam się ukryć przed całym światem. Mocno wtuliłam się w przyjaciela i gorzko się rozpłakałam. Problem był jeden- nie wiedziałam z jakiego powodu.
- Idź już lepiej- mruknął Zayn zbliżając się do Louisa.
Zdenerwowana odsunęłam się od Stylesa i popatrzyłam na chłopaków. Milczeli, wrogo wpatrując się w Tomlinsona.
- Harry, co się stało? Dlaczego jesteście na niego wściekli?- zapytałam.
- Zapytaj Perrie- wypalił Malik.
- I Sophie- dodał Liam.- Skrzywdziłeś już 2 bardzo ważne dziewczyny w moim życiu, a do tego kumpli- zwrócił się do Louisa.
- Co?- nadal nie rozumiałam o co im wszystkim chodzi.
Harry mocniej mnie przytulił. Teraz jego usta znajdowały się tuż nad moim uchem, do którego wyszeptał kilka słów. To co usłyszałam przeważyło szalę między KOCHAM a NIENAWIDZĘ.

- Tomlinson jesteś zwykłą świnią!- krzyknęłam i wybiegłam z płaczem z sali.


Jak myślicie co takiego zrobił Louis? Piszcie w komentarzach. Następna część będzie Was kosztować 6 komentarzy Miśki.
Wasza KT;*

sobota, 14 września 2013

#6. Louis część 1.

Hej, hej, hej. Przybywam do Was Misiaczki z pierwszą częścią imagina z Louisem :) Mam nadzieję, że Wam się spodoba :)

- (T.I) (T.I)- wołał Liam ledwo wszedł do przedpokoju mojego mieszkania.- Siostra, gdzie jesteś?
- W kuchni!- krzyknęłam zajęta gotowaniem.
-O! Co na obiad?- zapytał wchodząc do pomieszczenia.
Odwróciłam się od kuchenki i spojrzałam na brata. Był trochę przybity, co ostatnio było "normalne" dla niego. Jego brązowe oczy cały czas były bardzo smutne. Ale... dlaczego?
- Li, powiedz mi co cię tak gnębi- zapytałam po raz setny w tym tygodniu.- Sophie z tobą nie zerwała, więc o co chodzi? Od miesiąca nie mieszkasz już z chłopcami... Pokłóciłeś się z nimi, czy co? Od kiedy ja i Lou
- Nawet nie wymawiaj tego imienia- syknął nie patrząc na mnie.
- Liam, do cholery co się stało?!
- A co cię to obchodzi?!- warknął
- Payne, cholera jasna, popatrz na mnie!- krzyknęłam, a Liam niechętnie podniósł na mnie swój wzrok.
- Co?
- Jesteś moim bratem i obchodzi mnie co się z tobą dzieje- powiedziałam spokojnie patrząc mu w oczy. Widać w nich było ból...
- Dobra. Wygrałaś- powiedział. Od tygodni toczyliśmy tę wojnę.- Odkąd ten idiota zdradził cię z Eleanor nie mogę... nie mogę na niego patrzeć!
- Li, ja sobie radzę, więc dlaczego tak się tym przejmujesz? Przecież nie masz powodu, ja już ułożyłam sobie życie
- Jak to nie mam powodu?! On cię skrzywdził (T.I)!- wybuchnął.
- Wiem, ale to było kiedyś, a liczy się dzisiaj- powiedziałam, chociaż wcale tak nie myślałam. Zdrada Louisa bolała mnie nadal. Te wszystkie artykuły w gazetach i w Internecie, jak to on i Calder to dobrana para, że są dla siebie idealni... Przez dłuższy czas nie wychodziłam z domu. Nie chciałam być wytykana palcami... Liam cały czas był przy mnie, dbał o mnie, pocieszał. Mogłam na niego liczyć. Zawsze tak było. Ale to Tomlinson mnie zdradził. Nie chciałam, żeby to miało wpływ na ich przyjaźń, ale dobrze wiedziałam, że to małoprawdopodobne.
- Liam, proszę idź do zespołu... Dla mnie
- (T.I) ty nic nie rozumiesz!- znowu jego emocje wzięły górę.- Nie ma zespołu! O N E  D I R E C T I O N  N I E  I S T N I E J E- przeliterował.
Nie wierzyłam w to, co usłyszałam... 1D nie istnieje... I to moja wina... Liam był przeciwny temu związkowi, tak samo jak Paul. Teraz żałowałam mojej decyzji. Tu, w tym ogromnym Londynie, miałam tylko jego- Liama. Jak mogłam go nie posłuchać? Wyszłam z kuchni zostawiając w niej zdenerwowanego Liama. Wzięłam komórkę i wybrałam numer, który tak dobrze znałam.
- Harry?
- Tak, (T.I) o co chodzi?- zapytał chłodno. Nigdy mnie tak nie traktował.
- Liam mówił, że zespół się rozpadł
- No tak
- Harry, jeśli to ma być żart
- To nie jest żart- przerwał mi.
- Hazza, ale dlaczego?
- Nie ważne
- Hazz, proszę
- Cześć- powiedział i rozłączył się.
O co im wszystkim chodzi?! Co się z nimi dzieje?! Nagle zadzwonił mój telefon.
- Tak?- odebrałam nie patrząc na wyświetlacz.
- (T.I)?- usłyszałam znajomy głos.
- Louis?
- Możemy się spotkać za 20 minut tam, gdzie zawsze?
- Lou...- westchnęłam.
- (T.I) to ważne- powiedział i rozłączył się nie dając mi czasu na odpowiedź.
*******************************************************************************
Szybko się zebrałam i ruszyłam do parku na spotkanie z chłopakiem. Szatyn już na mnie czekał, chociaż przyszłam przed czasem.
- Hej- przywitał mnie Lou.
Podszedł do mnie i już miał mnie przytulić, ale się odsunęłam.
- Cześć- odpowiedziałam i usiadłam na ławce, na której jeszcze niedawno siedział Tommo.- Po co dzwoniłeś?
- Chciałem cię zobaczyć zanim wrócę do Doncaster. I chciałem zrobić coś jeszcze. Coś czego do tej pory nie zrobiłem
- Możesz się wyrażać jaśniej, Tomlinson?
W tej samej chwili Louis wyciągnął telefon i mi go podał. Na ekranie widniał sms do Eleanor. Treść była krótka: "To koniec." Patrzyłam na tekst i po raz kolejny tego dnia nie wiedziałam co mam myśleć. Ale to co Louis mi pokazał nie obchodziło mnie ani trochę. To było jego życie. Ehh... Kogo ja oszukuję. Nawet się ucieszyłam z takiego obrotu spraw. Miałam cichą nadzieję, że chce mi coś powiedzieć, ale NIE NIE NIE (T.I) o czym ty myślisz?!
Nie kochasz go, nic do niego nie czujesz- powtarzałam sobie w myślach.
- I co z tego?- powiedziałam na głos i oddałam telefon jego właścicielowi.
- (T.I) ja cię bardzo przepraszam. Nie chciałem cię zdradzić, byłem wtedy pijany. Nie myślałem co robię
- To niczego nie zmienia- oznajmiłam chłodno.
- Tak myślałem- mruknął chłopak, tym samym mi przerywając.
- Najgorsze jest to- ciągnęłam.- że i tak zostawiłeś mnie dla niej. Gdybyś tego wtedy nie zrobił pewnie bym ci wybaczyła. Ale ty wolałeś spotykać się z nią. Bo co ja znaczę? Jestem tylko głupią siostrą twojego kumpla
- (T.I) nie jesteś głupia
- Masz rację, gdybym była głupia powiedziałabym ci, że chcę do ciebie wrócić
- Tak bardzo cię przepraszam- westchnął Louis.- Kocham cię (T.I), nawet nie masz pojęcia jak bardzo
- Nie mamy o czym rozmawiać- powiedziałam wstając z ławki.- Wracaj do Doncaster i zapomnij o mnie. Żyj tak jakby mnie nigdy nie było
- To niemożliwe- powiedział Lou i pociągnął mnie za rękę.
Chciałam się wyrwać, ale to było niemożliwe, to znaczy było i ak się też stało. Pech chciał, że nasza ławka była przy samej ulicy, którą właśnie jechał samochód...


Jeśli Wam się spodobało i chcecie przeczytać kolejną część na dole musi być minimum 5 komentarzy. Więc to w Waszych rękach powiedzieć przyjaciołom i koleżankom o tym blogu :) Ale gdyby Wam nie wyszło to możecie spamować :) Kocham Was Rybki;*
KT

piątek, 13 września 2013

Happy Birthday!!!

Sto lat, sto lat, niech żyje, żyje nam.  Jak wiecie Niall ma dzisiaj urodziny :) Nie wierzę, że mój skarb ma już 20 lat :O Ten imagin jest dedykowany naszemu kochanemu, słodkiemu, uroczemu jubilatowi. Boże, jak ja kocham tego blondyna... Wiem, że imagin jest wyjątkowo krótki, ale myślę, że za to udany. Ostatnia sprawa. Tak jak obiecałam jutro wstawię pierwszą część partowca z Louisem. 

- Hej kochanie- usłyszałam melodyjny głos Nialla.- Gdzie jesteś?
- W salonie- odpowiedziałam.
Po chwili w pokoju pojawił się mój chłopak. Na powitanie cmoknął mnie w policzek.
- Co robisz?- zapytał, patrząc na ekran laptpa, który leżał na moich kolanach.
- Piszę imagina na bloga
- A z kim ten imagin?
- Z Niallem Horanem. Znasz może? Śpiewa w jednym zespole- uśmiechnęłam się zadziornie.
- O! Naprawdę?- ucieszył się blondyn.- Daj przeczytać
- Niall to po polsku, nie zrozumiesz
- Wrzuć w Google Translate- zaproponował chłopak.
Kilka kliknięć i tekst został przetłumaczony na angielski.
- "Imagin z Niallem
Przyjechałam z Polski na studia. W Londynie nie znałam nikogo, jednak szybko zyskałam przyjaciółkę. Miała na imię (I.T.P.). Dzieliłam z nią pokój w akademiku. Pewnego dnia blondynka namówiła mnie na wypad na kręgielnie. Po udanym rzucie usiadłam na kanapie i obserwowałam jak (I.T.P.) zmaga się z kręglami. Nagle poczułam na sobie coś gorącego. Popatrzyłam na moją bluzkę, która była brudna od kawy. Podniosłam głowę. Moim oczom ukazał się wysoki blondyn o cudownych, niebieskich oczach. Mówił coś do mnie, ale ja tego nie słyszałam. Byłam zbyt zajęta patrzeniem w jego idealne tęczówki."- czytał na głos Nialler.- Przecież to nasza historia- zauważył/
- Tak i właśnie ta jest najpiękniejsza
- Racja, ale- chłopak przewinął cały tekst pobieżnie go czytając.- Brakuje zakończenia
- Wiem, ale jakoś nie mam na nie pomysłu
- Okej- uśmiechnął się blondyn.- Może ja ci pomogę?
- Jak chcesz- westchnęłam i podałam mu laptopa.
Pisanie całego tekstu zajęła mi blisko cztery godziny, a nadal nie miałam zakończenia... Niall wziął ode mnie okmputer i postawił go na stoliku. Popatrzyłam na niego zdziwiona, ale on zdawał się tego nie widzieć. Klęknął przede mną na jedno kolano i wyciągnął z kieszeni jeansów male, czerwone pudełeczko.
- (T.I) jesteśmy już ze sobą cztery lata. Sprawiasz, że jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Nie wiem co bym bez ciebie zrobił. Od kilku dni czekałem na właściwy moment, ale teraz kiedy przeczytałem twojego imagina, wiem jak powienien się on skończyć i jak powinna się skończyć nasza historia. Jestem pewny, że to odpowiednia chwila- wyznał.- (T.I) zostaniesz moją żoną, panią Horan i matką moich dzieci?- zapytał, a w moich oczach pojawiły się łzy.
- Oczywiście, że tak Niall- wydusiłam i rzuciłam się chłopakowi na szyję.
- Czy takie zakończenie ci odpowiada?- zapytał zakładając pierścionek na mój palec.
- Lepszego bym nie wymyśliła- odparłam bez namysłu, a Nialler złączył nasze usta w namiętnym pocałunku.

Dla mnie to coś nowego, bo to imagin w imaginie XD 
KT
P.S Bardzo Was proszę komentujcie. Nawet nie wiecie ile przyjemności sprawia czytanie Waszych komentarzy :)