środa, 14 stycznia 2015

100 lat, Ania! I jeszcze więcej! :)

Dla Ani ♥


- Hej! To moje foremki! – upomniałam jakiegoś chłopczyka, który wziął moją zabawkę.
- Już nie. – zaśmiał się złośliwie i sypnął na mnie pisakiem. Rozejrzałam się ze strachem za mamą, ale nigdzie nie mogłam jej teraz dojrzeć. Do moich oczu napłynęły łzy przez małe ziarenka drażniące oczy.
- Ej! Zostaw ją! – przede mną stanął inny chłopczyk – To nie twoje. – powiedział i wyrwał temu drugiemu plastikową foremkę.
W tym momencie przyszła jakaś pani i zabrała tego niedobrego chłopca. Może to była jego mama? Pewnie tak.
- Proszę. – chłopczyk, który stanął w mojej obronie, podał mi moją zabawkę – Jestem Niall.
- Ania. – nieśmiało uśmiechnęłam się do nieznajomego. Miał niebieskie oczka i krótkie, brązowe włosy. Wyglądał na miłego! Może będzie chciał się ze mną pobawić?
- Aniu, już jestem. O, widzę, że poznałaś już nowego kolegę. – moja mama nagle pojawiła się tuż obok. – Może zaprosisz go na swoje urodziny? – zaproponowała. Przytaknęłam entuzjastycznie.
- Dzisiaj Ania kończy sześć lat i robimy małe przyjęcie. Chciałbyś przyjść? Porozmawiam z twoją mamą. – mamusia uśmiechnęła się do Nialla. On również się ucieszył i wskazał jakąś panią siedzącą na ławce i czytającą jakąś gazetkę. Mama z nią rozmawiała, podczas gdy ja z Niallem bawiliśmy się moimi foremkami. Zrobiliśmy taaaką wieżę z piasku!

*****
- … nieeech żyyyje naaaam! A kto? Anne! – zaśpiewała klasa. Mówią mi Anne, ponieważ wiele osób nie potrafi dobrze wypowiedzieć mojego prawdziwego imienia. Nie przeszkadza mi to. Uśmiechnęłam się szeroko i spojrzałam na panią wychowawczynię.
- To ile masz teraz lat Anne? – zapytała przyjaźnie.
- Dziewięć. – odparłam z dumą.
- Nie prawda! Dziewięćdziesiąt! – krzyknął Niall z końca klasy i wszyscy się zaśmiali. To nasza klasowa tradycja. Dodajemy zero na końcu do lat i powstaje taka śmieszna liczba.
- A jak się zachowują dziewięćdziesięciolatki klaso? – zapytała radośnie nauczycielka i wszyscy złapali się za plecy i zaczęli mówić śmiesznymi głosami i chodzić w kółko udając, że trzymają laskę. – A teraz, żeby było zabawniej, udajemy dziewięćdziesięciolatków chodzących po pomidorach! Najlepsi dostaną szóstki!

*****

- Wszystkiego najlepszego Anja! – zawołał Niall przekraczając próg mojego domu. Przytulił mnie i wręczył pudełeczko ozdobione kokardką. Zaśmiałam się, gdyż ciągle nie potrafił do końca dobrze wypowiedzieć mojego imienia.
- Dziękuję, Niall! – uśmiechnęłam się do niego szczerze.
- Jak się czujesz jako trzynastolatka? To nie fair, ja też chce mieć już trzynaście. – zrobił nadąsaną minę.
- Musisz poczekać do września! – wystawiłam mu język i uciekłam do kuchni popisując radośnie, zanim zdążył mnie złapać.

*****

- Boję się. – zwierzyłam się Niallowi. Była godzina szesnasta, siedzieliśmy na murku w parku. Nie daleko był plac zabaw.
- Czemu? Jeśli zrobi coś nie tak, napisz mi smsa, a ja wkroczę do akcji! – machnął ręką na znak, że był na jednej lekcji kung- fu, na której uczyli jak się robi „haaadzia!”.
- Nie-e. – zmarszczyłam nos i bawiłam się palcami – Justin jest bardzo miły. Nie tego się boję.
- Ah, już rozumiem. Oj, Anja, wszystko rozumiem.
- Rozumiesz? – zdziwiłam się i poczułam jak moje policzki się czerwienią. Nawet nie zaśmiałam się ze sposobu w jaki wymówił moje imię. Nadal mu to do końca nie wychodziło.
- Oczywiście! Wiem, że wolisz swoje szesnaste urodziny spędzać z moją, jakże olśniewającą i zacną osobą, no ale cóż. Daj chłopakowi szansę, widać, że się stara. – mrugnął do mnie. Dałam mu porządnego kuksańca w bok.
- Niall, mówię poważnie! Strasznie się denerwuję. To moja pierwsza p r a w d z i w a randka. – znów spuściłam wzrok. Oczywiście, chodziło o coś więcej. Czułam, że w brzuchu zacieśnia się węzeł z każdą upływającą minutą. O siedemnastej byłam umówiona z Justinem przy fontannie. Stamtąd mieliśmy pójść razem na pizzę, czy coś.
- To nic takiego, mała. Przeżyjesz. A Justin wydaje się być spoko gościem.
- Znasz go?
- Nie. Sprawdziłem go w Google i na Facebooku. Dobre wieści! Nie był o nic oskarżony! – zapewnił, a ja parsknęłam śmiechem. No tak. Niall zawsze mnie rozśmiesza. – No dobra, a teraz serio.
- Kim jesteś i co zrobiłeś z Niallem? On nie robi nic na s e r i o. - spojrzałam na niego podejrzliwie.
- Uraziłaś mnie! – udał oburzenie i znów wybuchnęlismy śmiechem.
- Co chciałeś powiedzieć? – zapytałam, gdy już się trochę uspokoiliśmy.
- Co cię tak serio dręczy? Wiem, że nie chodzi ci tylko o tą randkę. – spojrzał mi w oczy. Przed nim nic nie ukryję. Może mi się tak wydawać, ale on zawsze wie co mi po głowie chodzi. Przejechał dłonią po jasnych włosach. Odkąd skończył piętnaście lat regularnie farbował je na jasny blond.
Przez chwilkę się nie odzywałam. Patrzyłam się przed siebie układając w głowie odpowiedź. Niall cierpliwie czekał, nie pośpieszał mnie.
- Um… Bo… Co… - zająknęłam się. Nie o to mi chodziło. – Ugh, co jeśli będzie chciał mnie pocałować? – wyrzuciłam z siebie.
- A chcesz, żeby cię pocałował? – Niall zmarszczył brwi.
- Nie wiem… Lubię go. Ale… Trochę się stresuję. – wyznałam bawiąc się palcami. Zerknęłam na zegarek. Szesnasta piętnaście.
- Ah, rozumiem. Nie bój się. To nic takiego. – uśmiechnął się lekko.
- Nic takiego?! Niall, jak możesz tak mówić? – wzburzyłam się.
- Miałem na myśli, że to nie trudne! Spokojnie! – wytłumaczył się. Westchnęłam ciężko.
- Tobie łatwo mówić. Ty masz już pierwszy pocałunek za sobą. – burknęłam.
- No właśnie. Więc mówię ci, że to nie jest takie złe, jak ci się wydaje. To jest… miłe. – zapewnił.
- Boję się, że się zbłaźnię. Lub ucieknę w ostatniej chwili. Tak jak wtedy, kiedy miałam czternaście lat. – przypomniałam. Potem przez pół roku unikałam Jeremiego.
- To nie rób tego teraz, skoro nie jesteś jeszcze gotowa.
- Niall, mam już szesnaście lat! Wszyscy się już całowali, oprócz mnie. Jestem gotowa. Muszę być. – powiedziałam bez przekonania. Ugh, miałam ochotę zakopać się tu, na tym trawniku, aby nikt mnie nie znalazł.
- Chcesz tego?
- Tak. Lubię go. Chcę mieć już to z głowy. Tylko się boję. – powiedziałam już chyba po raz setny.
- To może, żeby ci było łatwiej pocałuj najpierw kogoś innego. Kogoś komu ufasz. – zaproponował.
- Na przykład? Kogo ja teraz znajdę w niecałe pół godziny? – wywróciłam oczami.
- No nie wiem, może poprosisz Danny’ego? Przyjaźnicie się. Mieszka niedaleko. – wzruszył ramionami.  W palcach trzymał koniczynkę i co chwila skracał jej łodyżkę.
- Nie-e. – zmarszczyłam nos – Przyjaźnimy się, ale nie ufam mu aż na tyle.
- A mi ufasz?
- Tak. Ale…
- Co „ale”? Dochodzi już wpół do, a musisz się jeszcze przygotować. – spojrzał na swój zegarek.
- Mówisz serio? Nie jestem pewna…
- Przy Justinie będziesz jeszcze bardziej. Teraz albo nigdy. – stwierdził. Odwróciłam się nieco bardziej w jego stronę. Spojrzał mi w oczy. Raz kozie śmierć, lepiej się ośmieszyć przy Niallu niż przy Justinie. Niall powie co jest nie tak i będę mogła się poprawić. I jestem pewna, że nie rozpowie wszystkim w szkole o nieudanym pocałunku. Jest moim najlepszym przyjacielem. Ufam mu. Może warto spróbować w ten sposób?
- Zgoda. Co mam robić? – spytałam, przypominając sobie, że nie mam pojęcia jak się powinnam zachować.
- Chyba najważniejsze to podejdź trochę bliżej, bo jak się pochylisz to spadniesz. – zachichotał. Usiadłam bliżej niego wywracając oczami.
- A teraz?
- Możesz mnie złapać za rękę.
- Zrobione. – ujęłam jego dłoń.
- Nachyl się troszkę i zamknij oczy.
- A co jak nie trafię? – wystraszyłam się.
- Ty nie masz całować. Masz się tylko trochę nachylić pokazując, że jesteś zainteresowana. To chłopak całuje ciebie. – wyjaśnił – Każdy szanujący się chłopak. - po chwili dodał.
- Tak? – nachyliłam się lekko w jego stronę. Blondyn przytaknął.
- Teraz zamknij oczy. – polecił.

*****

- Dzięki, że przyszliście. – pomachałam ostatnim gościom, którzy właśnie opuszczali moja kawalerkę. Na drugim roku college’u, wreszcie miałam odpowiednią sumę pieniędzy by móc wynieść się z tego przeklętego akademika. Moje mieszkanie jest ciasne, ale własne. I mam przynajmniej własny prysznic. Tak, to chyba powód dlaczego tak bardzo zaciskałam pasa i pracowałam po wykładach. Krótko mówiąc- zdecydowanie było warto.
Gdy zamknęłam drzwi i obejrzałam się za siebie powstrzymałam smutne westchnienie. Zaprosiłam tylko parę osób, tylko najbliższych znajomych, a i tak mam tyle do sprzątania. Serwetki, papierowe kubki i pudełka po pizzy walały się po całym salonie. Zakasałam rękawy i wzięłam się do sprzątania. Kiedy zbierałam kubki, przypomniała mi się moja pierwsza randka. Chłopak, który się ze mną umówił w moje szesnaste urodziny, przewrócił podobny kubeczek i cała jego zawartość wylądowała na mojej sukience. Mało tego, okazało się, że wcale nie mamy wspólnych tematów do rozmowy. A na dodatek próbował mnie przekonać do swoich racji, co wywołało, że się aż we mnie zagotowało. Mam prawo sądzić tak, a nie inaczej. To moje zdanie. A on m u s i je uszanować.
Ogółem rzecz biorąc moje szesnaste urodziny nie były najlepszym dniem. W szkole dostałam jedynkę z matematyki, gdy wracałam do domu włączyły się zraszacze i byłam kompletnie mokra.
Chociaż…
Ten dzień nie był aż taki zły. Była jedna chwila, którą zapamiętam na całe życie. Szkoda, że nie może być tu teraz ze mną…
Z zamyślenia wyrwał mnie dzwonek do drzwi. Czyżby Tessa jak zwykle zapomniała swojej komórki? Podeszłam do przedpokoju i otworzyłam drzwi na oścież.
- Anja! – blondyn zamknął mnie w szczelnym uścisku zanim mogłam chociażby pojąć co się właściwie dzieje.
- N-Niall? – wydukałam oszołomiona i oddałam uścisk. Na chwilę się od siebie odsunęliśmy i spojrzeliśmy w oczy. To był mój Niall. Mój kochany, niebieskooki, Niall.
- Tak bardzo za tobą tęskniłem. – wyszeptał nie odrywając wzroku ode mnie.
I nagle zrobiłam coś, czego się zupełnie po sobie nie spodziewałam.
Pocałowałam go.
- Ja też tęskniłam. Bardziej niż powinnam. – wyszeptałam nieco zawstydzona.
- Nie uważałaś, kiedy cię uczyłem.
- Co?
- To chłopak całuje dziewczynę. – powiedział i znów nasze usta się spotkały – Wszystkiego najlepszego dwudziestodwulatko. – uśmiechnął się opierając czoło o moje.
- Wszystko co najlepsze już mam. – odparłam szczęśliwsza niż kiedykolwiek.



- END -

____________________________________________________________

WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO! ZDRÓWKA, SZCZĘŚCIA, POMYŚLNOŚCI, SPEŁNIENIA MARZEŃ I WSZYSTKIEGO CZEGO SOBIE JESZCZE ZAŻYCZYSZ!!!!

Moja siedemnastolatka ♥

Mam nadzieję, że prezent się podoba, nie jest nawet w połowie tak dobry jak Twój, ale wiedz, że się starałam :)
Wyszedł troszkę inaczej niż chciałam, ale chyba nie jest źle. Musiałam trochę skrócić, bo by wyszło na 5 lub 6 stron! haha :D

Tak więc Happy Birthday!

Przepraszam, ze tak krótko, ale szkoła wzywa :(
Jeszcze raz życzę wszystkiego dobrego! 
Ily ♥

Nicol <3