Bezludna
wyspa cz. 1
-„No dawaj...”- usłyszałam czyjś
zdyszany głos. Poczułam mocne uciski na klatce piersiowej. Gwałtownie nabrałam
powietrza do płuc i otworzyłam oczy. Zakaszlałam mocno wypluwając wodę.
Dławiłam się nią. Ktoś położył mi rękę na plecach lekko poklepał. Woda
dosłownie wylewała mi się z buzi.
-„Dzięki Bogu...”- westchnął ten
sam głos. Kiedy już mogłam swobodniej oddychać, spojrzałam do góry. Był to
chłopak o zielonych oczach i lekko kręconych brązowych włosach. Uśmiechnął się
delikatnie w moją stronę, a w jego policzkach pojawiły się urocze zagłębienia.
-„Już wszystko okej?”- zapytał.
-„Umm... Mhm...”- wydukałam bo nie
byłam zdolna do dłuższej wypowiedzi. Zakaszlałam raz jeszcze. Gardło piekło
mnie strasznie i miałam wrażenie jakbym wdychała kwas do płuc. W głowie mi się
trochę kręciło i było okropnie zimno. Co się stało? Jedyne co pamiętam to to,
że właśnie płynęłam statkiem wraz z rodzicami do USA... A potem nic...
-„Wiem, że pewnie jest ci strasznie
zimno, ale nie mogę ci oddać swojej bluzy, bo jest równie mokra co twoje
ubrania.”- podrapał się po głowie w zamyśleniu. Dopiero teraz to poczułam.
Faktycznie, jestem cała mokra. Teraz to aż zadygotałam z zimna.
-„Nie... Przeziębimy się.”-
westchnął zmartwiony-„ Wiem, ścigaj ten sweter.”
-„C-co?”- popatrzyłam na niego
zdziwiona on sam zaczął ściągać bluzę. Jest mi zimno, a on każe mi się
rozbierać?
-„No już. Jesteśmy na jakiejś
tropikalnej wyspie i jest strasznie gorąco, a zimno jest nam przez te
przemoknięte ubrania.”- powiedział i przyciągnął bluzkę przez głowę. O matko...
Odwróciłam się jak oparzona. Czułam jak moje policzki rozgrzewają się i
zaczynają mnie lekko parzyć.
-„Co ty wyprawiasz?!”- powiedziałam
spanikowana. Chłopak zaczął się śmiać.
-„To sztuka przetrwania. Serio, ty
też musisz ściągnąć ...”-
-„NIE ZDEJMĘ UBRAŃ.”- wyparowałam.
-„Chodziło mi tylko o sweter, ale
ok, załapałem.”- zachichotał. Wywróciłam oczami i z oporami, ale jednak
ściągnęłam sweter.
-„Ale gdybyś zmieniła zdanie co do
ubrań, to nie mam nic przeciwko…”- ponownie wybuchnął śmiechem.
-„Zboczeniec.”- burknęłam wściekła,
ale mój nowy kolega zaczął się tylko bardziej śmiać. Wstałam, skrzyżowałam ręce
na piersi i ruszyłam przed siebie.
-„To był tylko żart! Ej, gdzie
idziesz?”- zawołał gdzieś za mną.
-„Z dala od ciebie.”- syknęłam
przez zaciśnięte zęby potykając się o własne nogi.
-„Czekaj!”- pobiegł za mną. Ugh,
naprawdę myśli, ze teraz będę z nim miała ochotę rozmawiać?
-„Spadaj.”- mruknęłam.
-„Chętnie, wiesz, ale jesteśmy
zdani tylko na siebie, bo nikogo poza nami tu nie ma.”
Zatrzymałam się gwałtownie
przyswajając sobie to, co właśnie powiedział.
-„Co?”- popatrzyłam na niego
przerażona.
-„Halo! Witamy w świecie żywych!
Wiem, że przez chwilę byłaś praktycznie martwa, ale teraz już nie jesteś, więc…”
-„CO?! O czym ty mówisz?!”
-„Naprawdę nic nie pamiętasz?”-
zapytał przypatrując mi się uważnie. Pokręciłam przecząco głową. Jezu, błagam,
jeżeli jest tak, jak teraz myślę to…
-„Płynęliśmy statkiem do USA,
pamiętasz?”
-„Tak, ale co potem?”
-„Piraci przejęli statek… Wszyscy
pasażerowie zaczęli biegać w popłochu po całym pokładzie, a ty stałaś przy
poręczy. Ktoś niechcąco cię popchnął i wypadłaś za burtę…”- spuścił głowę.
-„Jakim cudem się znalazłam w takim
razie na tej wyspie?”- chciałam się jeszcze tego dowiedzieć.
-„Skoczyłem za tobą.”
I tą oto odpowiedzią totalnie
ścięło mnie z nóg.
-„Dlaczego?! Po co?!”
-„Uratowałem ci życie, a ty się
mnie pytasz dlaczego?”- widać było, ze się lekko zdenerwował.
-„Tak! Przecież mogłeś ratować
siebie.”
-„Oh, nie ma za co.”- burknął i
zaczął iść przed siebie. Pacnęłam się w czoło. Ugh, dlaczego zawsze wszystko
komplikuję? Jestem beznadziejna.
-„Poczekaj… eee… no po prostu
poczekaj!”- krzyknęłam za nim zdając sobie sprawę, że nie wiem jak ma na imię i
dorównałam mu kroku.-„Dziękuję. Przepraszam, po prostu jestem zdziwiona, że
skoczyłeś za zupełnie nieznaną ci osobą, narażając swoje życie.”- wyjaśniłam.
-„Okej. Wybaczam ci.”
-„Oh, no dzięki wiesz. Cóż za łaska
z twojej strony.”- wywróciłam oczami. Chłopak się zaśmiał.
-„A żebyś wiedziała.”
Szliśmy chwile w ciszy brzegiem
plaży i rozglądaliśmy się.
-„Umm… Co miałeś na myśli, kiedy
mówiłeś, że byłam praktycznie martwa?”- jedno nie dawało mi spokoju.
-„Nie oddychałaś przez dobrą minutę
i zatrzymała ci się akcja serca. Musiałem cię reanimować.”- odpowiedział
obojętnie. Reanimacja. 30 uciśnięć klatki piersiowej potem 2… Moja ręka
mimowolnie powędrowała do ust. Chłopak nachylił się nade mną i wyszeptał do
ucha.
-„Udało mi się zrobić aż 4 wdechy
zanim się obudziłaś.”
Uśmiechnął się od ucha do ucha
obserwując moją reakcję. Najpierw byłam w szoku, potem zaczęłam kipieć ze złości,
a skończyło się na tym, że rozwścieczona tym, że go to bawiło, goniłam chłopaka
po plaży. Czy moje życie może być jeszcze gorsze? Utknęłam na jakiejś
tropikalnej wyspie, z obcym mi chłopakiem, a do tego wszystkiego miał rację. Podczas
tej mojej „gonitwy” wyschły mi ubrania i poczułam jak tu jest strasznie gorąco.
Ten latał w samych spodniach po plaży, a ja się gotowałam w bluzce i rurkach…
Czy może być jeszcze gorzej?
C.d.n…
______________________________________________
Cześć :)
Nie widzieliśmy się od Wigilii, prawda? Ale widzę, że Katniss świetnie o Was zadbała ;)
To pierwsza część 'Bezludnej wyspy', jest to kilkupartowiec, na którego pomysł wpadłam po moim zwariowanym śnie. Tylko tutaj Harry nie będzie udawał Tarzana no i nie będzie kontrolował umysłów ministrantów... O_o Nie pytajcie. Nie mam zielonego pojęcia, dlaczego mi się to przyśniło.
Tak więc, już niedługo powrót do szkoły. (BUUUUU!!! :( ) Już przygotowani? Ja właśnie lecę pisać rozprawkę z polskiego więc, się muszę pożegnać -,-
Mam nadzieję, że się podobało :D Kolejne części ukażą sie niebawem (czyt. jak wpadnę na to, co dalej napisać lub oświeci mnie kolejny 'oryginalny' sen.
Pa pa!
Wasza Nicol <3
F*ck! To jest... Zajebiste! Hazz jest najlepszy! Udało mi się to zrobić 4 razy^^ I love you Nicol:)) szkoda, że nie pochwaliłaś się szkołą jazdy na lodzie by Nicol czy jakoś tak xd
OdpowiedzUsuńAahaha Marie Ci opowiadała? Próbowałam ja nauczyć:
Usuń1. Jazdy tyłem (nie udało sie...)
2. Tzw. waga, to znaczy dajesz nogę do tyłu, a potem piruet (nawet nie mówię, jak to się skończyło xd)
I dziękuję :)
Super, ciekawy pomysł i zabawnie napisane.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba! =)
Dzięki :)
UsuńHhahaha genialne !!!
OdpowiedzUsuńZboczony Harry XD " udało mi się zrobić aż 4 wdechy..." hahahah genialne !
już nie możemy doczekać się kolejnych części !!!
Bardzo ale to bardzo (kurna jak ja się powtarzam xd ) spodobał mi się ten pomysł na imagina!
OdpowiedzUsuńBezludna wyspa.... Harry jako bohater i zboczuszek.... latający w samych spodniach po plaży....
JA CHCĘ JUŻ KOLEJNĄ CZĘŚĆ <333
Harry w samych spodniach... (Mogę to wykorzystać w Dzieciach?)
OdpowiedzUsuńPodobało mi się.
Ciekawa jestem ile człowieków nie wie o co chodzi z ministrantami...
Hahahah xd ja jestem tą szczęściarąą, która usłyszała tą historię i nie mogła przestać się z niej śmieć xd
UsuńJa też się z niej śmieje do teraz :)
Usuń(Achhhh te sny Nicol...)
No wiecie co! Śmiać się ze mnie? FOCH.
Usuń.
.
.
.
Okej, ja sama się z siebie śmieję xd
P.S. Catalina możesz to wykorzystać xd
oj ten Harry xd
OdpowiedzUsuńczekam na nexta
Super < 3 ohh Harry :D hah <3 Czekam na nastepny ! < 3 *-*
OdpowiedzUsuńHahahaha....zboczony Hazz....♥
OdpowiedzUsuń