środa, 1 stycznia 2014

#53. Louis cz.2

Na spotkaniach zleciał nam cały tydzień. W tym czasie bardzo zaprzyjaźniłam się z Louisem. Przerażała mnie tylko jedna myśl- moim nowym przyjacielem jest nauczyciel. To naprawdę straszne. W końcu bliższe kontakty uczeń-nauczyciel są zabronione. I mimo że jestem pełnoletnia i mam te osiemnaście lat nie wolno mi się do niego zbliżyć. To koszmarne uczucie. Lubię się z nim spotykać, bo wtedy jest zabawnie i miło, ale boję się, że ktoś nas złapie i już nigdy go nie zobaczę.
W poniedziałek z uśmiechem na ustach weszłam do szkoły. Od kiedy poznałam Tommo, cieszyłam się na myśl, że tak czesto mam chemię. 4 razy w tygodniu, czy to nie cudowne?! 4 razy w tygodniu po 45 minut. Życie jest piękne.Nie rozumiem dlaczego tyle ludzi mówi, że life is brutal. Gdyby tak było nie poznałabym Lou.
- (T.I), przestań- skarciła mnie Elizabeth- moja najlepsza przyjaciółka.
- Z czym?- zapytałam, nie rozumiejąc o co jej chodzi.
- Od dobrych 10 minut patrzysz się na tego gościa i do tej pory nie mrugnęłaś ani razuu
Co? Nieee to nie możliwe. Przecież Louis jest tylko przyjacielem. Takim uroczym i seksownym przyjacielem, który... (T.I), ogarnij się! Tym razem sama siebie opieprzyłam.
- To może...- z zamyślenia wyrwał mnie głos Lou.- (T.I)
Rozejrzałam się po klasie. Wszyscy notowali coś w zeszytach. Cholera, nie uważałam na lekcji.
- Do tablicy- uśmiechnął się Louis.
Spojrzałam na wskazany przedmiot. O nie... było na niej potwornie długie równanie chemiczne, którego nie dałabym rady rozwiązać nawet za 100 lat.
- N..nie umiem- jęknęłam cicho.
Zdawałam sobie sprawę, że Tommo będzie na mnie zły, że nie uważam na jego lekcjach. Ale to nie moja wina, że dyrektor zatrudnia tak przystojnych nauczycieli.
- Chodź do tablicy to ci wytłumaczę- uśmiechnął się szatyn.
Wstałam z krzesła i podreptałam do miejsca tortur. Wzięłam do ręki kredę i przeczytałam równanie. Potem znowu je przeczytałam i jeszcze raz. Jednak to mi w niczym nie pomogło. Czytanie zadanie kilkakrotnie nie sprawi, że będzie ono łatwiejsze. Spojrzałam na Louisa, który właśnie przewrócił oczami. Stanął za mną, po czym ujął w dłoń moją rękę, w której spoczywała śnieżnobiała kreda.
- Następnym razem uważaj na lekcji zamiast się na mnie patrzeć- szepnął mi do ucha, a na głos powiedział.- Jeśli do zasady dodajesz kwas to nie ma innego wyjścia, musi powstać sól
- To było nieświadome- syknęłam cicho, po czym zapisałam na tablicy rozwiązanie, które podyktował mi szatyn.
Kiedy skończyłam Lou pokręcił głową.
- Nie podoba mi się to, zostań po lekcji
Zrezygnowana wróciłam do ławki, oczekując najgorszego. Jednak gdy zabrzmiał dzwonek i wszyscy opuścili klasę, Louis przyjaźnie się uśmiechnął i wskazał dłonią ławkę przy biurku. Posłusznie wstałam i podeszłam do wskazanego miejsca. Naprawdę nie wiedziałam czego się po nim spodziewać.
- Ile masz lekcji?- zapytał ni stąd ni z owąd.
- Siedem- odparłam, próbując go rozszyfrować.
- Poczekam na ciebie. Jak skończysz to poszukaj na parkingu ciemnoszarego BMW
- Doooobra- nie powiem, zdziwiło mnie to. Spodziewałam się uwagi za nieuważanie na lekcji. Hmm, ciekawie to brzmi. Dostałam naganę od przyjaciela za to, że nie uważałam na...
- (T.I), słuchasz mnie?
- Umm... Przepraszam Lou, zamyśliłam się
- Jestem ciekaw na czyj temat!- fuknął zdenerwowany.
- Oj, przestań- mruknęłam,zatapiając się w jego szaroniebieskich oczach.
- Idź, bo spóźnisz się na lekcję- zarządził Louis i wypchnął mnie z klasy.
Przez resztę zajęć siedziałam jak na szpilkach. Nie mogłam doczekać się spotkania z Lou. W końcu, o 13:40 zabrzmiał ten ostatni, wymarzony, dzwonek. Z radością wyszłam na parking, rozglądając się za ciemnoszarym BMW. Muszę przyznać, że samochodu nie znalazłam. Za to zauważyłam Lou idącego w kierunku parkingu. Usiadłam na najbliżej ławce i obserwowałam go. Szatyn spokojnie i bez pośpiechu dotarł do czwartego pojazdu w ostatnim rzędzie. Odczekałam chwilę zanim ruszyłam w jego stronę. Kiedy otworzyłam drzwi pasażera, ujrzałam zadowoloną twarz chłopaka moich marzeń. Chwila! Czy ja to naprawdę...?
- Cześć księżniczko- przywitał mnie.
- Hej
- Wolisz jechać do domu czy chcesz wpaść do mnie?
- Mama w pracy do późnej nocy, a tata na wyjeździe, jak myślisz?- odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
Louis tylko się roześmiał, po czym odpalił silnik. Po niespełna kwadransie staliśmy pod niedużą kamieniczką. Lou wziął mnie za rękę i zaprowadził do swohego mieszkania. Było śliczne. Skromne, ale ładnie urządzone. Aż nie mogłam uwierzyć, że on sam je umeblował itp.
- Głodna?- zapytał Louis. Chyba szedł do kuchni.
- Trochę- przyznałam.
- Idź prosto i skręć w pierwsze drzwi po lewej, ja zaraz przyjdę!- krzyknął.
Jak kazał, tak zrobiłam. Moim oczom ukazał się salon. Ściany były koloru zielonego. Na przeciwko drzwi był balkon. Biorąc pod uwagę, że Tomlinson mieszka na samej górze to widok zapewne jest imponujący. Po prawej stronie stała ogromna kanapa, a po lewej komoda z telewizorem plazmowym i odtwarzaczem DVD. Usiadłam na sofie i zamknęłam oczy. Louis... Coś mnie męczy. Z jednej strony lubię go jako przyjaciela, a z drugiej...
- (T.I)- głos szatyna sprawił, że spadłam z kanapy.- Oj, nic ci nie jest?- zapytał z trudem maskując śmiech.
Pokiwałam przecząco głową, po czym wstałam z podłogi.
- Mam kanapki, gorącą czekoladę i, ogromną kolekcję płyt i najnowszy telewizor marki Sony, więc... Jaki film oglądamy?
Nadal był rozbawiony sytuacją sprzed kilku sekund. Na szczęście udzielił mi się jego dobry humor. Po niedługim czasie, w którym zdążyły zniknąć wszystkie kanapki, uzgodniliśmy, że obejrzymy "Straszny film". Widziałam ten film tyle razy, że ten jeden raz to było za dużo. Po prostu zmęczona szkołą zasnęłam na ramieniu Louisa.
Obudził mnie czyjś dotyk na skórze. Niechętnie otworzyłam oczy i ujrzałam Tommo.
- Mogę się tak budzić codziennie- mruknęłam, przytulając się do niego.
- Wiem jak to jest. Też się lubię budzić koło siebie- uśmiechnął się. Jednak już po chwili spoważniał.- (T.I), musimy porozmawiać...


Hejka kochani! Muszę Wam powiedzieć, że było mi trochę przykro, że pod pierwszą częścią były tylko trzy komentarze:( No, ale nie mogę wymagać od Was cudów. Ta część jest taka... nijaka. Nie podoba mi się, ale mam nadzieję, że mimo wszystko nie przestaniecie czytać bloga :) Chciałam też zaprosić Was na mojego nowego bloga because-of-your-love.blogspot.com
No.i oczywiście życzę Wam SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!!! Żeby spełniły się Wasze wszystkie marzenia! Tak jak moje, w końcu mam wiernych czytelników, którzy mnie wspierają:)) Kocham Was i dziękuję za wszystko
Katniss;*

6 komentarzy:

  1. OMG! *0*
    To jest cudnee! <3
    Bardzo Ci dziękuję za dedyk i zrealizowanie pomysły z Louisem jako Nauczyciel!
    Kochamm!
    Ostatnie zdanie strasznie mnie zaciekawiło... " Musimy porozmawiać"
    Czyżby Lou miał bohaterce wyznać miłość?
    Czy może powie, że wszystko skończone, że przecież uczeń nie może się spotykać z nauczycielem i zakończy znajomość?
    Ciekawość mnie zżera od środka!
    Kocham Ciebie i tego imagina! :3 <3
    Mam pytanko.... xd
    Czy mogłabyś mnie powiadamiać w komentarzach na moim blogu o nowych imaginach?
    Byłabym Ci wdzięczna : *
    Szczęśliwego Nowego Roku : D
    Buziaki : *

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS : Ta część wyszła Ci perfekcyjnie ! Nie wyszła ani troszkę tak jak mówisz. "Ta część jest taka.....nijaka" to zdanie to jedna wielka bzdura!
      To co napisałaś jest cudowne! : 3
      I jeszcze jedno
      .
      .
      .
      .
      ..
      .
      .
      NIGDY NIE PRZESTANĘ CZYTAĆ TEGO BLOGA! <3

      Usuń
    2. Dzięki:) Miło to słyszeć. Tobie również życzę Happy New Year i nie ma problemu, będę Cię informować o nowych postach na bieżąco

      Usuń
  2. Jak to nijaka?! Wszystko co piszesz jest świetne!
    Faktycznie to ostatnie zdanie jest takie tajemnicze...
    Ja chce nexta!

    OdpowiedzUsuń
  3. B.A.R.D.Z.O. podoba mi się! Nie mogę się doczekać kolejnej części. =)
    Życzę weny! =*

    OdpowiedzUsuń
  4. Nooo normalnie PER-FECT !!!!
    I ty jeszcze masz czelność mówić że jest nijaka ? Kłamstwo. Jest idealna.

    OdpowiedzUsuń