Bezludna wyspa cz.2
Nadszedł
wieczór i zerwał się wiatr. Ranyyy... Jednak chce aby było gorąco! Chce
narzekać, że się gotuje w tych ciuchach.
Brrr.
Potarłam ramiona, aby się trochę rozgrzać. Chłopak, na którego jestem skazana,
już od kilkunastu minut łaził po całej plaży. Ugh, co on takiego robi? Zbiera
muszelki?
-„Umm...
Można wiedzieć co robisz?”- podeszłam do niego, cały czas pocierając ramiona z
zimna.
-„Zbieram
suche patyki na ognisko.”- odpowiedział przeczesując wzrokiem plażę.
-„Oh...”-
odparłam lekko oszołomiona. Nie głupie. W zasadzie to ja jestem głupia, bo o
tym nie pomyślałam. Przecież to podstawa! Nawet ja, osoba która nigdy nie była
nawet na obozie harcerskim, powinnam chociaż się tego domyślić. Ugh, czas na
poprawę. Zaczęłam się rozglądać za jakimś drewnem. Hmm, a może poszukać w
dżungli? Ale... nie. Nie pójdę tam sama. Po pierwsze: to niebezpieczne, nie
wiem co może tam być, po drugie: no... po drugie to się boję, a po trzecie, nie
mogę mu pokazać swoich słabości! Od razu mnie wyśmieje. Tak więc zaczęłam
zbierać drobne patyczki i większe patyki.
-„Muszą
być suche, aby się potem paliły.”- pokazał mi loczek, które mam zbierać, a
które odrzucić. I tak po jakiejś godzinie udało nam się rozpalić ognisko.
-„Ah...
ciepło...”- rozgrzewałam dłonie zadowolona z przyjemnego uczucia jakie dawał
ogień.
-„Zaraz
wracam, idę po zapas drewna.”- powiedział brunet i wstał z piasku. Zabawne,
nadal nie wiem jak ma na imię, a on nie zna mojego.
-„Um,
pomóc ci?”- zapytałam zanim zdążył odejść.
-„Nie,
spoko, siedź. Poradzę sobie.”- uśmiechnął się lekko i odszedł. Nadal trzymałam
ręce nad ogniskiem kiedy usłyszałam trzask gdzieś za mną. Poderwałam się na
równe nogi i rozejrzałam dookoła, ale nic nie zauważyłam. Znowu trzask. O. Mój.
Boże. Czym prędzej pobiegłam za chłopakiem.
-„Oh,
mówiłem, że sobie poradzę. Możesz wrócić.”- powiedział spokojnie kiedy mnie
zobaczył.
-„Em,
tak, wiem... Po prostu... Chciałam... Chciałam ci pomóc.”- wyparowałam. Nic mi
się nie stanie jak mu trochę pomogę no i nie będę sama. –„Co mam robić?”
-„Iść
sobie. To nie robota dla dziewczyny.”
-„Że
jak?! Dziewczyna może robić to samo co ty.”- skrzyżowałam ręce na piersi.
-„Mhm,
szczególnie siedzieć sama przy ognisku i się nie bać, że coś wypełznie z
dżungli i ją zje.”- zadrwił. Nawet nie wie jak dobrze trafił…
-„Ja
się nie boję!”- zaprotestowałam. Może i kłamałam, ale i tak nie ma prawa tak
mówić!
-„Skoro
tak, to może tam wrócisz?”- uśmiechnął się złośliwie.
-„Nie!
Przecież miałam ci pomóc!”- trzymałam się tej wersji. No chyba nie powiem, że
czuje się bezpieczniej przy tym dupku... Skoro raz już mi uratował życie, to
mam podstawy, by tak myśleć. Nawet jeśli to wkurzający idiota.
-„Haha,
okej, uznajmy, że ci wierzę.”- zaśmiał się i poszedł w głąb lasu.
-„Ej,
zaczekaj!”- krzyknęłam za nim spanikowana. Szliśmy przez chwilę i co chwila
zbieraliśmy drewno. Schyliłam się po patyk, ale od razu cofnęłam rękę. Moje
oczy z każdą chwilą robiły się coraz większe.
-„AAAAAAAAAAA!
PAJĄK!”- wydarłam się na cały głos i zaczęłam tupać nogami jak mała dziewczynka.
Chłopak mało nie padł ze śmiechu. –„Zrób coś idioto!”
-„Hahahahahaha!
Serio? Przestraszyłaś się paj... O MATKO ALE WIELKI!”- krzyknął i pociągnął
mnie za rękę. Wybiegliśmy z lasu i wróciliśmy do naszego ogniska. Teraz
mieliśmy już zapas drewna na całą noc. Usiadłam na piasku strzepując drobinki z
mojego swetra. Brunet także oklapł przy ognisku i patrzył się w płomienie.
Dopiero teraz zdawałam sobie sprawę z naszej sytuacji. Jesteśmy niewiadomo
gdzie, sami, bez wody, jedzenia, schronienia... Kto wie co czai się w dżungli?
Przeszły mnie ciarki na samą myśl o tym o pająku, którego miałam zaszczyt
spotkać. Co jeśli tu utkniemy? Gorzej! Co jeśli umrzemy z pragnienia! Przecież
tu jest tylko słona woda, niezdatna do picia. Na jedzenie pewnie też nie ma co
liczyć... Ja chce do domu... Już nigdy nie będę narzekać, że nie ma nic do
jedzenia w lodówce, chociaż było tam mnóstwo różnych rzeczy. Już nigdy nie będę
narzekać, że nie mam jakiejś nowej 'zabawki'. Ja chcę do rodziców... Do mamy,
taty... A co jeśli im się coś stało? Co jeśli ci piraci...
-„Ej,
wszystko okej?”
Dopiero
teraz zauważyłam, że mam zupełnie mokre policzki od łez.
-„Tak.
Utknęliśmy na bezludnej wyspie, bez wody, jedzenia, w ogóle nie mamy szans na
przeżycie, ale wszystko jest w porządku!”- dopadła mnie histeria. Wstałam i
odeszłam w przeciwną stronę, bo nie chciałam, aby patrzył jak płaczę. Ja chcę
do domku, do mojego łóżka, chcę ciepłego kakao, mój ulubiony, gorący budyń
czekoladowy... A najważniejsze: chcę do rodziców. Chcę poczucia bezpieczeństwa i...
Moje
myśli zostały przerwane przez przyjemne uczucie ciepła na plecach. Chłopak
przyciągnął mnie do siebie jeszcze bliżej i oplótł rękoma moją talię. Położył
głowę na moim ramieniu i mówił pocieszająco:
-„Jesteśmy
na bardzo popularnej trasie statków turystycznych. Prędzej czy później, któryś
nas zauważy... Albo władze dowiedzą się o tym napadzie piratów i będą nas
szukać... Wszystko będzie dobrze... Ciiiii...”- jego słowa trochę mnie
uspokoiły. Ma rację, prędzej czy później ktoś nas znajdzie, a my do tego czasu musimy
tylko przetrwać.
-„D-dziękuję.”-
wydukałam łamiącym się głosem.
-„Nie
ma za co, to prawda. Naprawdę to bardzo popularny szlak statków turystycznych…”
-„Nie…Dziękuję
ci za wszystko co dla mnie zrobiłeś. Że mnie uratowałeś, że zapewniłeś ogień...
Za wszystko.”- odwróciłam się do niego przodem i spojrzałam mu w oczy. Chłopak
uśmiechnął się, a w jego policzkach ukazały się słodkie dołki.
-„Harry.”-
wyciągnął do mnie rękę.
-„[T.I.]”-
zachichotałam i uścisnęłam ją delikatnie. Wróciliśmy do ogniska i usiedliśmy,
ale tym razem obok siebie. Nawet nie zauważyłam kiedy moja głowa bezwładnie
opadła na ramię loczka…
C.d.n…
_________________________________________________________________
No hej :)
Oto druga część Bezludnej Wyspy! Trochę krótka, ale za to część 3 ma chyba ze trzy, albo cztery strony xd Mam nadzieję, że się Wam spodoba tak jak część 1 ^^
A tak w ogóle to... już nie długo urodziny Zayna! WOW!
Oto co robimy w ten szczególny dzień:
- piszemy na nadgarstku "DJ Malik"
- udajemy Energy Juice przy piciu soku czy herbaty (byle by to był kolorowy napój)
- przeglądamy się w każdym lusterku, oraz w witrynach sklepów na mieście
- wrzucamy do torebki małe lusterko (do oglądania, albo by po prostu było!)
- układamy jak najidealniej włosy!
- wkładamy coś niebieskiego lub "rockowego" zważając na zmieniający się ''look" Zayn'a
- jesteśmy Bad Girl
- jesteśmy poważni i tajemniczy
- malujemy (jeżeli to możliwe) paznokcie na różowo (bo to ulubiony kolor Zayn'a na paznokciach dziewczyny)
- uśmiechamy się do każdego, bo jak to powiedział Zayn "Uśmiech i masz już praktycznie wszystko zapewnione!"
- krzyczymy każdemu w twarz ''Vas happenin?!''
- składamy Zayn'owi życzenia urodzinowe na Twitterze
- tańczymy taniec Zayn'a
- udajemy Energy Juice przy piciu soku czy herbaty (byle by to był kolorowy napój)
- przeglądamy się w każdym lusterku, oraz w witrynach sklepów na mieście
- wrzucamy do torebki małe lusterko (do oglądania, albo by po prostu było!)
- układamy jak najidealniej włosy!
- wkładamy coś niebieskiego lub "rockowego" zważając na zmieniający się ''look" Zayn'a
- jesteśmy Bad Girl
- jesteśmy poważni i tajemniczy
- malujemy (jeżeli to możliwe) paznokcie na różowo (bo to ulubiony kolor Zayn'a na paznokciach dziewczyny)
- uśmiechamy się do każdego, bo jak to powiedział Zayn "Uśmiech i masz już praktycznie wszystko zapewnione!"
- krzyczymy każdemu w twarz ''Vas happenin?!''
- składamy Zayn'owi życzenia urodzinowe na Twitterze
- tańczymy taniec Zayn'a
Haha! Ale będzie zabawnie! :D
No dzisiaj mamy piąteczek :3 Kto dotrwał?
Miłego weekendu ;*
Wasza Nicol <3
Hahahahaha to z Zaynen jest genialne, imagin też
OdpowiedzUsuńLove you
Cudo. Nie mogę się doczekać nexta!
OdpowiedzUsuńCUDOOO *-* NEXTNEXTNEXT! KOCHAAAM! < 333333
OdpowiedzUsuńHej, witam, nominuję cię do Libster Awards. =)
OdpowiedzUsuńPytania znajdziesz tutaj:
http://music-my-life-by-me.blogspot.com/p/libster-awards.html