sobota, 7 grudnia 2013

#49. Harry

- Serio Harry?- zapytałam, patrząc z niedowierzaniem na chłopaka, który właśnie wskoczył do wody.
- No co?
- Mieliśmy spędzić święta normalnie
- Przecież spędzimy je normalnie
- Ale Hazz, mówiąc normalnie miałam na myśli w Anglii z rodziną, przyjaciółmi, śniegiem...
- Chciałaś chyba powiedzieć z deszczem. Skarbie tu jest lepiej. Zobacz- słońce, basen, plażę mamy niedaleko...- zaczął wyliczać zielonooki.
- Harry ja chcę do Holmes Chapel- upierałam się przy swoim.
To były nasze pierwsze święta w trójkę- Harry, ja i Darcy. Nie chciałam, żeby nasza mała córeczka swoje pierwsze Boże Narodzenie spędziła w Stanach Zjednoczonych, daleko od domu. Myślałam, że nasze wspólne święta, chociaż te pierwsze, spędzimy z rodzicami Harry'ego i moimi. Miałam plany, które pokrzyżował mój chłopak. Wmawiał mi całą drogę, że lecimy do Dublina odwiedzić Nialla, a zaraz potem pojedziemy do domu. Nie miałam powodu, żeby mu nie wierzyć. Dopiero, gdy zobaczyłam napis na lotnisku zrozumiałam, że Styles wyprowadził mnie w pole. Obiecał mi, że spędzimy te święta z rodziną! Obiecał! Nie mogę jednak narzekać, bo wybrał wspaniały hotel z idealnym pokojem. Problem w tym, że to nadal nie był nasz przytulny domek, w którym miałam nadzieję spędzić najbliższe dni. Postanowiłam wrócić do pokoju, gdzie byłam Darcy.
- Cześć Maleństwo- powiedziałam, podchodząc do łóżka, gdzie leżała moja córeczka.
Dziewczynka otworzyłam oczka i spojrzała na mnie intensywnie zielonymi tęczówkami. Pewnie ją obudziłam... Na ustach maleństwa pojawił się szeroki uśmiech, a jej delikatne rączki powędrowały ku górze.
Usiadłam na łóżku i zaczęłam się zastanawiać nad zachowaniem ukochanego. Chciałabym wrócić do domu... A właściwie czemu nie? Walizki nadal stoją nierozpakowane. Wystarczy zarezerwować bilet na samolot, zabrać potrzebne bagaże i gotowe.
Jak wymyśliłam, tak zrobiłam. Po dwóch godzinach do naszego pokoju wszedł Harry.
- Co ty robisz?- zapytał zdziwiony, widząc jak zabieram swoje rzeczy.
- Wracam do Holmes Chapel- oznajmiłam.
- Co ci się tu nie podoba?!- warknął.- Przecież masz pokój, atrakcje, Darcy i mnie. Czego ci tu brakuje?!
- No nie wiem... Zastanów się. Są atrakcje, ale tylko ty z nich korzystasz, bo przecież nie będziesz zajmował się dzieckiem. Nie ma cię prawie cały dzień, bo imprezujesz, więc nie mam ciebie i Darcy, tylko Darcy
- Sama chciałaś dziecko! Ja go nie chciałem!- krzyknął.
Tego było już za wiele. Wzięłam na ręce córeczkę, chwyciłam walizkę i wyszłam z pokoju. Jak mógł to powiedzieć?! A ponoć był dumnym ojcem!
- (T.I)!- usłyszałam za sobą nawoływania Loczka.- (T.I) zaczekaj!
Ale ja nie chciałam czekać. Nie chciałam go widzieć. Szkoda, że dopiero teraz wiem jaki on jest naprawdę.
***
- (T.I), jak miło cię widzieć!- przywitała mnie moja mama.- Cześć Darcy- powiedziała do swojej wnuczki.- A gdzie Harry?
- W Stanach- odparłam bez namysłu.
W samolocie cała złość na Stylesa mnie opuściła. Teraz zostało już tylko rozczarowanie i ogromny ból.
- Jak to w Stanach? Nie przyjechaliście razem?- zdziwiła się moja rodzicielka.
Po chwili siedziałam na kanapie w towarzystwie mamy, taty i dwóch sióstr- Janelle (czyt. Dżanel) i Lilly- opowiadając im jak to się stało, że Harry jest teraz w USA. Moją opowieść przerwał dzwonek do drzwi. Jak się okazało w odwiedziny przyszła do nas Anne- mama Hazzy.
- (T.I) jak wspaniale, że już przyjechaliście!- uśmiechnęła się na mój widok.- Gdzie jest Darcy?- od razu zapytała o wnuczkę.
- Śpi w moim pokoju- odpowiedziałam cicho.
- Oh, to nie będę budzić tej kochanej dziewczynki. A gdzie wsiąknął mój syn?
- Cóż...- zaczęłam nieco zmieszana.
- Harry woli święta w ciepłych miejscach niż z rodziną w deszczowej Anglii- odpowiedziała za mnie Janelle.
- Moment... Nie bardzo rozumiem... To wy nie przyjechaliście razem?
- Nie bardzo
***
Święta zbliżały się coraz większymi krokami. Tęskniłam za Harry'm i to bardzo, ale on wybrał inne życie, to, w którym nie ma miejsca dla mnie... Liczy się tylko on i jego sława, a rodzina jest nieważna...

Witajcie Rybeńki! Jak tam wczorajsze Mikołajki? Co dostaliście? Przepraszam, że wczoraj nie dodałam żadnego ima z okazji Mikołajek, ale miałam dużo na głowie, do tego doszły problemy z kilkoma osobami (4) i nawet nie zdążyłam przeczytać żadnego bloga-,- Dopiero w nocy udało mi się znaleźć chwilę, ale byłam tak zmęczona, że przeczytałam chyba 2 imy i zasnęłam z telefonem w ręce xd
Dobra koniec tej dygresji, chciałam Was tylko przytrzymać w napięciu, żebyście myśleli, że to koniec czy coś. Tak wiem, to głupi pomysł xd, ale to ja :D So this is next...

24. grudnia 2013- Wigilia
- (T.I), chodź pomóż mi w kuchni!- krzyknęła moja mama.
- Lilly zajmij się Darcy!- zwróciłam się do siostry.
Tak, świąteczne zamieszanie. Zrób to, pomóż tu, sprzątnij tam... Normalka... Do pełni szczęścia brakowało tylko JEGO.
W kuchni panował totalny harmider. Anne, Gemma, Janelle i moja mama robiły wszystko, żeby doprowadzić ją jakoś do porządku, ale nic im z tego nie wychodziło.
- Jess tu są zakupy, o które pro...- do kuchni wszedł tata.- A co tu się stało?
- Przeszedł huragan- zażartowała Jan.
- Everytime he smiles, I let him in again. Everything is fine when You're standin' in the eye of the Hurricane- zaczęła nucić Gemma.
- Dobrze... Więc ja to tu postawię i już mnie nie ma- powiedział tata i wycofał się z pomieszczenia.
- Dobra, bierzemy się do roboty- zarządziła Anne i razem z moją mamą podzieliły zadania.
***
- Gotowe. Jeszcze tylko ułożyć potrawy i już możemy jeść- uśmiechnęłam się do Janelle.
- Świetnie. To idź się już przebierz, a ja wszystko dokończę- powiedziała radośnie i ruszyła do kuchni.
Po długim namyśle wybrałam ten zestaw.
Kiedy wróciłam gotowa do pokoju, wszystko było przygotowane do posiłku. Pomodliliśmy się, przełamaliśmy opłatkiem, po czym zaczęliśmy jeść. Zjadłam może dwie łyżki barszczu, gdy zadzwonił dzwonek oznajmujący, że ktoś do nas przyszedł.
- Niespodziewany gość- uśmiechnęła się mama, a ja wstałam od stołu i poszłam zobaczyć kogo znowu przywiało.
Otworzyłam drzwi i...
- Harry?- zapytałam z niedowierzaniem.
Myślałam, że to sen. Że, gdy tylko go dotknę on zniknie, a ja go nie zobaczę. Moje wątpliwości zostały rozwiane, kiedy poczułam jego wargi na swoich.
- Przepraszam (T.I zdrobniale), nie chciałem tego powiedzieć. Po prostu zarzuciłaś mi tyle... Zdenerwowałem się. I jeśli właśnie tak chcesz spędzić te święta to wiedz, że ja będę cały czas obok ciebie- powiedział.- Kocham cię, wybaczysz mi?
- Wybaczę... Nie wiem co bym bez ciebie zrobiła- odparłam, rzucając mu się na szyję.
- (T.I) co ty... Harry?- to była moja mama.- Anne, twój syn przyjechał
Po chwili w korytarzu pojawiła się matka mojego ukochanego.
- Już się bałam, że ją zostawisz samą z dzieckiem- zbeształa Harry'ego na powitanie.
- Nigdy. Za bardzo ją kocham
- No ja myślę- uśmiechnęła się pod nosem i wróciła do stołu.
25. grudnia 2013 rano
- A kolejny jest dla... (T.I)- powiedział tata, wręczając mi malutką paczuszkę.
Ostrożnie zerwałam papier. W środku było czerwone pudełeczko. Nim się obejrzałam, Hazz klęczał przede mną, wygłaszając swoją przemowę.
- (T.I) wyjdziesz za mnie?- zapytał na zakończenie.
Wszyscy patrzyli na mnie wyczekująco. Nie wiedziałam co mam mu powiedzieć. Nic nie odda uczucia jakim go darzę, nic. W odpowiedzi pokiwałam twierdząco głową, po czym rozpłakałam się jak małe dziecko. Widząc jak płaczę, zawtórowała mi Darcy. Po chwili zauważyłam, że Anne, mama, Lilly i Janelle także płaczą...
- Kocham cię- wyszeptał Harry, zakładając mi na palec pierścionek.

Tym razem to już naprawdę koniec:) Czekam na Wasze opinie. Ten imagin jest w podziękowaniu za 6000 wejść <3
KT;*

22 komentarze:

  1. Trututututututututuuuuuuu!!! Właśnie zostałaś nominowana do Liebsten Award!!! Tutaj znajdziesz pytanka ode mnie... miłej zabawy! ;* http://opowiadaniadrakii.blogspot.com/2013/12/liebsten-award.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurde.... no jak ja moję Ci to powiedzieć...

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie no, boje się jak zareagujesz...

    OdpowiedzUsuń
  4. To możę zacznę od początku....

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak! Od początku będzie dobrze...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiem jest do niczego

      Usuń
    2. Nie. Chciałam powiedzieć coś innego...

      Usuń
    3. Śmiało albo mi poprawisz humor, albo dobijesz jeszcze bardziej, a to już jest niemożliwe...

      Usuń
    4. Cicho! Buduję napięcie!

      Usuń
    5. Rób jak chcesz, ja idę spać

      Usuń
  6. Uważam, że twoje imaginy są super. Ten w szczególności. Kobito, masz talent.

    A ta niepewność w wygłszaniu mojego zdania została zrobiona specjalnie dlatego, że uwielbiam dobre "Wejścia" oraz dlatego byś poczuła się niepewnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha dobreeeee ^^ Kiedyś wykorzystam tą "niepewność"
      :D

      Usuń
  7. Zostałyście nominowane do : Libster Award <3 ...więcej informacji na moim blogu :) -----> http://lovonedirectionlov.blogspot.com/ <3333

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej. Gratulacje.! ;*
    Zostałyście nominowane do Libester Award.
    Skoro nie mogłam nominować waszych osobnych blogów, to mogę chociaż ten wspólny. <3
    Pytania i informacje znajdziecie u mnie na: http://mylifewouldbeemptywithoutyou.blogspot.com.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ty chyba nie lubisz Harrego :( A on jest taki fajnyyyyyyyyy. Na pewno uwielbiałby swoją córeczkę

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. Uwaga twój/wasz blog został nominowany do Libster Awards
    Po więcej informacji zapraszam na: https://aliszewska38.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń