czwartek, 13 lutego 2014

#69. Historia pisana piosenką cz.2




Zwarta i gotowa stanęłam w progu salonu opierając się o framugę drzwi. Delikatnie włożyłam ręce do kieszeni i spojrzał z uśmiechem na Emili która z zainteresowaniem oglądała telewizję.  Tak bardzo za nią tęskniłam.  Odchrząknęłam  delikatnie tak aby dziewczyna zobaczyła moją obecność.
-O nie wiedziałam, że jesteś. Zeszłaś tak cicho.- odparła spoglądając na mnie. Posłałam jej lekki uśmiech i usiadłam na kanapie.
-Jak się spało?-  zapytała ściszając serial który właśnie leciał na ekranie
-Wspaniale …od dawna tak dobrze nie spałam.- moje kąciki ust od razu poszybowały w górę.
-Jesteś głodna? Na stole jest śniadanie.- zaproponowała  Em i wróciła do niezbyt interesującego serialu.  Mimowolnie spojrzałam na kuchenny stół a następnie na siostrę. Nie miałam ochoty na siedzenie w czterech ścianach w tak słoneczny dzień. Delikatnie przeczesałam włosy ręką i podniosłam się z mięciutkiej kanapy kierując się do wyjścia.
-Idę się przejść. Niedługo wracam.- zakomunikowałam zatrzaskując za sobą drewniane drzwi. Promienie słoneczne prażyły moją skórę od razu ubolewałam nad tym, że nie zabrałam ze sobą okularów przeciwsłonecznych. Maszerowałam brukowaną uliczką kierując się w stronę parku.  Zielony pejzaż zachwycił moje oczy. Gdy przeszłam przez metalową bramę miejskiego deptaka moim oczom ukazała się ławka usytuowana w idealnym miejscu dla mnie. Z daleka od innych ale nie za daleko cywilizacji. Wygodnie rozsiadłam się na drewnianej ławeczce z oparciem pomalowanej na kolor soczystej zieleni. Zamknęłam powoli oczy i skierowałam głowę ku górze opierając ją o wystające oparcie. Odpłynęłam. Lekki wiatr powiewał moje włosy  i powodował przyjemny dreszczyk.  Delikatne muskanie słońcem rozgrzewało moje  blade ciało.
-Przepraszam mogę się dosiąść?- zapytał mnie głos wyrywając z błogiego  rozmyślania. Lekko przymrużyłam oczy kierując wzrok na osobę stojącą prze de mną.  Zmierzyłam od góry do dołu i po chwili przesunęłam się na róg ławki aby zrobić dla niego miejsce.
-Dziękuję, nie lubię tłocznych miejsc.- odparł zajmując miejsce i wyciągając  z kieszeni telefon.
-To po co spędzasz czas w parku.- odparłam z ironią zezując w jego stronę. Chłopak  odpisał prawdopodobnie na smsa i spojrzał na mnie pokazując szereg białych zębów.
-Umówiłem się z kimś . Ale chyba ten ktoś nie zamierza przyjść.- zakomunikował zmieniając pozycję siedzenia. W tym momencie był oparty jedną ręką o oparcie ławki a jego ciało było skierowane w moją stronę.
-Na co tak się gapisz?- furknęłam po długiej ciszy która mnie krępowała.  Chłopak jedynie się zaśmiał  i skierował swój wzrok na obłoki które wędrowały po niebie z dość dużą prędkością.  Czułam się dość dziwnie  jego obecnością  i chciałam jak najszybciej  ulotnić się z tego miejsca. Bez zastanowienia wstałam i ruszyłam przed siebie modląc się aby mnie nie zaczepił.  Powoli kierowałam się w stronę domu ciesząc się, że nie muszę wymigiwać się z niezręcznej rozmowy z nim.  Gdy na horyzoncie ukazał się dom mojej siostry z naprzeciwka ku mojemu zdziwieniu pojawił się chłopak z parku. Lekko zdenerwowana  zbluźniłam w myślach i szybkim tempem podeszłam do niego.
-Śledzisz mnie?- krzyknęłam z oburzeniem szturchając go przy tym w ramię. Mina chłopaka była bardzo zszokowana.
-Ja tu mieszkam.- odparł półtonem wskazując na dom znajdujący się obok mojego.  W tym momencie poczułam się jak ostatnia kretynka. Napadłam na  chłopaka który spokojnie chciał wrócić do własnego mieszkania.
-Przepraszam.- rzuciłam krótko i chciałam odejść nie pokazując swojego zażenowania. Niestety chłopak chwycił mnie za rękę a ja pod wpływem jego siły odwróciłam się.
-Jestem Harry.- zakomunikował z uśmiechem- Nic się nie stało- dodał po chwili.
-[T.I]- odparłam z rumieńcem na policzkach.
-Na długo przyjechałaś do Emily?- spytał przerywając krepującą ciszę. To pytanie lekko mnie zdziwiło ale widocznie znali się z moją siostrą.
-Na całe wakacje.- uśmiechnęłam się sztucznie spoglądając w jego zielone jak trawa oczy.
-Może chciałabyś się spotkać. Kiedyś.- zapytał niepewnie i podrapał się w tył głowy.
-Może kiedyś.- odpowiedziałam i odwróciłam się na piecie kierując się w stronę domu.”Może kiedyś serio [T.I]? Serio?
Obudziłam się cała w skowronkach. Wygrzebałam się z ciepłego łóżka. Powoli podeszłam do biurka i chwyciłam czarny flamster. Z żalem serca skreśliłam ostatnią datę w wakacyjnym kalendarzu. Nawet nie wiem kiedy ten czas minął. Całe cztery miesiące spędzone w tym miejscu a ja czułem się jakbym tu mieszkała od dziecka. Po chwili wpatrywania się w kalendarz skierowałam się do łazienki aby trochę się odświeżyć i wybrać się na 122 randkę z Harrym.  Pewnie każdy pomyśli mnie za idiotkę ale każde spotkanie z nim było prze ze mnie policzone oraz dokładnie opisane. Nie chciałam aby te piękne chwile uszyły w zapomnienie. Z Harrym byłam już od dwóch i pół miesiąca. Zakochałam się w nim i kompletnie straciłam dla niego głowę.  Gdy tylko o nim pomyślałam uśmiech sam nasuwał mi się na usta a w brzuchu grasowało stado motyli. Ale również miałam świadomość, ze musimy się rozstać a to nastąpi już jutro. Gotowa wyszłam z toalety i powoli zbiegłam na dół myśląc że zastam w kuchni Emily. Niestety zauważyłam niewielką karteczkę na stole. Podniosłam ją bez zawahania czytając treść. „Wezwali mnie do pracy będę wieczorem” Emi.  Kolejny dzień spędzony bez mojej siostry. Od miesiąca wzywają ją do pracy non stop . Nie wiedząc co ze sobą zrobić skierowałam się do salonu włączając przy tym telewizję.  Cały dzień zleciał mi na leniuchowaniu. Wskazówki zegara dochodziły do godziny 20:00. Parę minut po pełnej godzinie w całym domu rozniósł się dzwonek do drzwi. Bez zastanowienia pobiegłam aby otworzyć. W progu staną nie kto inny ja sam Harry. Natychmiastowo na moje poliki wpłyną rumieniec. Loczek bez zastanowienia przyciągną mnie do siebie całując namiętnie w usta. Gdy pocałunek dobiegł końca Styles chwycił mnie za rękę i prowadził  w stronę parku.  Gdy dotarliśmy na miejsce stanęliśmy przed tą samą ławką gdzie się poznaliśmy. Do moich oczy napłynęły łzy. Przed oczyma miałam scenę gdy pierwszy raz się poznaliśmy.
-Harry ja nie przeżyję- wydusiłam z siebie dławiąc się łzami.
-Spokojnie. Nie płacz. Obiecuję spotkamy się jeszcze.- odparł ocierając moje słone łzy z policzków.
-Obiecaj mi  jedno Harry.- szepnęłam spoglądając  na jego smutną twarz
-Co tylko sobie życzysz.- odparł całując mnie w czule w czoło.
-Nie zapomnij mnie. – wyszlochałam wtulając się w jego ciepłą klatkę piersiową
-Nigdy o tobie nie zapomnę.- w tym momencie nasze usta złączyły się w jedność.
Ostatnia walizka była dopinana z dużym wysiłkiem. Cała roztrzęsiona i zapłakana schodziłam na dół ciągnąc pakunek za sobą. Na dole czekał już Harry wraz z Emily. Uśmiechnęłam się sztucznie przez łzy i po chwili stałam obok nich.
-To ja zaniosę bagaże do samochodu- odparła Emi wychodzą na zewnątrz. Loczek stał bez ruchu przyglądając się uważnie. Jego zielone tęczówki były przepełnione żalem. A w kącikach nabierały się łzy.
-Powiedź coś. Proszę.- wyszeptałam ledwo słyszalnie z powodu blokady w moim gardle.  Chłopak nic nie mówiąc wpił się w moje spierzchnięte usta. To był nasz ostatni pocałunek. Nasze łzy spotykały się i łączyły  w jedność. Uderzenia serc wystukiwały własny rytm. Jego ręce wędrowały po cały moim ciele a ja zatopiłam palce w jego lokach. Nie chciałam go puszczać. Nie teraz. Nagle Harry przerwał pocałunek i wręczył mi kopertę.


-Otwórz jak będzie w samolocie. Kocham cię [T.I]- odparł na dowidzenia i opuścił pomieszczenie. Kolejna fala łez zmoczyła moje policzki. Po chwili wybiegłam z domu nie mogąc spóźnić się na samolot. Cała rozmazana przebyłam przymusową odprawę i pożegnawszy się wcześniej z siostrą wsiadłam do samolotu.  Widziałam jak Londyn znika w chmurach a wraz z nim moje serce. Pojedyncza słona kropla układała nierównomierną strugę na moim policzku. Szybko ją otarłam aby została niezauważona.  Włożyłam swoje ręce do kieszeni i poczułam zmiętolony kawałek papieru. Bez zastanowienia wyciągnęłam białą kopertę i spojrzałam na napis „Kochanej [T.I] „  Trzęsącymi się dłońmi otworzyłam ją i wyciągnęłam list.

Droga [T.I]
 Nie mogę uwierzyć, że pakujesz swoje walizki
Tak bardzo staram się nie rozpłakać
Przeżyłem najlepsze chwile i teraz jest najgorszy czas
Ale musimy się pożegnać
Marzę, byśmy mogli być teraz sami
Jeżeli moglibyśmy znaleźć miejsce do ukrycia się
Sprawić, by ostatni raz, był jak pierwszy raz
Wcisnąć guzik i przewinąć
Więc proszę, nie czyń tego jeszcze trudniejszym
Nie możemy tego ciągnąć dalej
I wiem, że nie ma niczego, co chciałbym zmienić
Nie obiecuj, że będziesz pisać
Nie obiecuj, że zadzwonisz
Po prostu obiecaj, że nie zapomnisz, że mieliśmy to wszystko
Ponieważ byłaś moją na wakacjach
Teraz wiemy, że to prawie koniec
To wydaje się jak śnieg we wrześniu
Ale ja zawsze będę pamiętał
Byłaś moją letnią miłością
Zawsze będziesz moją letnią miłością
                                               Twój Harry

Kolejny raz przeczytany list spowodował wzruszenie. Ostatni już zimny łyk kakao doprowadził, że po moim ciele przeszły dreszcze. Byłam jego letnią miłością. Tak jak pisało w liście. Nie pisałam, nie dzwoniłam ale pamiętałam i nadal pamiętam. Kolejne 2 lata spowodowały że moje uczucie do niego jeszcze bardziej się wzmocniło. Niestety nie mogę już do niego pojechać. Słowa które powiedział, że jeszcze się spotkamy były rzucone na wiatr.  Sława, rozgłos tym teraz żyje. Chłopak który może mieć każdą był mój i pozostanie mój na wieki. Z żalem serca uświadamiam sobie, że o mnie zapomniał. Jestem skończonym rozdziałem w jego historii.
-[T.I} Kochanie zejdź i mi pomóż.- nagle głos mojej matki wyrwał mnie z rozmyśleń. Szybko wyplątałam się z koca i chwyciwszy kubek zbiegłam na dół.  

Radio które towarzyszyło [T.I] przez całe popołudnie było nadal włączone.  Żenujące  żarty prowadzącego zastąpiło popołudniowe notowanie przebojów które rozchodziło się po całym pokoju. Nagle z głośników radia uszły pierwsze nuty piosenki pt. „Sammer Love” zespołu One Direction  a speaker radiowy zadedykował ją dla tajemniczej [pierwsza literka twojego imienia] z dopiskiem Pamiętam i nigdy nie zapomnę.




Hejka tutaj Ruda :) w końcu udało mi się przebić i coś wstawić pierwszy raz ! :P  Piękna liczba pasująca do głównego bohatera :D  lecz spokojnie nic z tych rzeczy  :P.  Mam nadzieję, że wam się spodoba :) i ktoś tam skomentuje :)  Mój kolor bedzie kolorem zielonym ciemnym bo zielony do rudego pasuje :D

5 komentarzy:

  1. W takim razie ja skomentuje pierwsza (chyba). Jak już pewnie wiesz (bo nie jestem pewna czy napisałam to w mailu) popłakałam się na tym imaginie. Jest cudowny, boski, genialny, delikatny (o ile im może taki być) i rzecz jasna uroczy. Wydaje mi się, że idealnie pasuje do tego dnia (dla wszystkich walentynki, dla mnie po prostu piąteczek i początek ferii) i oczywiście do numeru imagina. Nie wiem, czy coś jeszcze... Ahh... No tak. Witamy w załodze! Mam nadzieję, że razem dość długo popracujemy!
    Katie

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny <3 Masz naprawdę talent <3 OMG płakać mi się chce <3 Sliczny cudowny perfekcyjny i nie wiem co jeszcze <3 Może będzie jeszcze kolejna część ? :3 PROSZĘ!!! (Powtórzę się)Masz talent <3 <3 Dobra nie będę się rozpisywać ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba jestem trzecia.
    No więc:

    To jest C U D O W N E S U P E R N I E S A M O W I T E i wgl <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli Catalina tak mówi to możesz mieć 100- procentową pewność, że tak jest:)) <3

      Usuń
  4. Pokochałam ten imagin jak tylko go przeczytałam :)
    Był przepiękny! Wzruszyłam się :')
    Od razu wiedziałam że wygrałaś nasz mini konkursik :D

    OdpowiedzUsuń