piątek, 28 lutego 2014

#75. Two Stars cz. 11

Dedykacja dla Catalina Pantera i Iwwona Horan oraz Nicol Styles (w podziękowaniu za to, że dodałaś posta za mnie:) Jesteś kochana;*)

Podemos (Możemy)

Wróciliśmy do domu późnym wieczorem, oczywiście bez Jacka. Okazało się, że musi niezwłocznie wrócić do domu. Ja i Carol mamy za zadanie spakować wszystkie jego rzeczy, a Leon lub Federico zawiozą je jutro do szpitala. Lekarze nie chcieli mi powiedzieć co z bratem. Nie zezwoli też na spotkanie. Podobno jego stan jest bardzo ciężki, dlatego nazajutrz helikopter przewiezie go do szpitala w okolicy Homles Chapel.
- Candace...- zaczął Ruggero, który bez pukania wszedł do "mojego" pokoju.
Spojrzałam na niego znad swojego zeszytu, który od ostatnich dwóch godzin służył mi za coś w rodzaju pamiętnika. Gdzieś musiałam wylać swoje emocje, a nie chciałam zanudzać swoimi przemyśleniami przyjaciół.
- Jorge prosił, żebyś zeszła na dół- westchnął brunet, kładąc rękę na moim ramieniu.- Nie martw się Can- dodał ciszej.- Jack na 100 procent wróci do zdrowia i znowu będziecie się wyzywać lub ignorować jak do tej pory
Kiedy Rugg to powiedział, do mojej głowy powróciły wszystkie chwile, które spędziłam z bratem. Może rzeczywiście często się kłócimy, ale z całą pewnością się kochamy jak każde inne rodzeństwo.
Mimo że słowa przyjaciela miały mnie rozbawić, stało się całkiem odwrotnie. Po moich policzkach zaczęły płynąć łzy, których potoku nie potrafiłam zatrzymać. Wstałam z krzesła i przytuliłam się do chłopaka. Potrzebowałam kogoś, komu mogłabym się wypłakać. Niestety Caroline właśnie wtedy weszła do mojego pokoju. Widok mnie i Fede w jednym uścisku wpłynął na nią negatywnie.
- S*ka!- warknęła i trzaskając drzwiami, opuściła mój pokój.
Puściłam Ruggero, żeby mógł pobiec za dziewczyną. Podeszłam do lusterka wiszącego na ścianie koło łóżka i chusteczką starłam z policzków tusz do rzęs zmieszany ze łzami. Delikatnie wygładziłam swoje blond włosy, po czym zeszłam na dół.
Leon mnie nie zauważył. Siedział tyłem do schodów na jednym z krzeseł w jadalni i brzdąkał coś na gitarze. Kiedy zbliżyłam się do niego zmienił melodię na tę dobrze mi znaną i zaczął śpiewać moją ulubioną piosenkę z serialu. Po pierwszej zwrotce skinął głową, tym samym zapraszając mnie do śpiewu. Nie powiem, bo ta piosenka, duet z szatynem i ogólnie jego obecność nieco poprawiły mi humor. Sielankę przerwał dźwięk dzwonka, który dochodził z mojego telefonu. Na ekranie widniało zdjęcie Louisa. Byłam zdziwiona, czego Tomlinson chce ode mnie o tej porze, ale i tak odebrałam połączenie.
- Słucham
- Halo? Candace?- zapytał głos po drugiej stronie. Jednak nie należał on do Louisa.
- Tak, to ja
- Cześć, mówi Liam- przedstawił się chłopak.- Mam nadzieję, że cię nie obudziłem
- Nie- zaprzeczyłam szybko.- Dopiero wróciliśmy ze szpitala
- Kto to?- zapytał Leon, ale uciszyłam go gestem ręki.
- A propos szpitala, możesz mi powiedzieć co się tam stało Harry'emu?
- Właściwie to...- wstałam i wróciłam do siebie. Nie chciałam, żeby Jorge usłyszał tą historię.

*Następnego dnia, rano*

Oczami Diego

- Tini, po co to robisz?- zapytałem osiemnastolatki, próbując ją objąć, jednak ta ,po raz kolejny, sprytnie mi się wywinęła.
- Diego gdybym od razu ci wszystko powiedziała, to byłoby dla ciebie zbyt proste!- fuknęła z irytacją.- Chodźmy już lepiej do studia. Nagrywam dzisiaj piosenkę z Mercedes. Ona jedna mnie rozumie. Nie rozumiem, dlaczego musi grać w tym pieprzonym serialu zły charakter. Mogłaby być Francescą albo Camillą, bo tamte dwie działają mi już na nerwy
Prychnąłem pod nosem. Z panną Stoessel jestem w związku od kilku miesięcy, ale powoli mam jej już dość. Na każdym kroku się rządzi, decyduje nie tylko za siebie, ale też za mnie i różne takie.
- Ta Candace też- brunetka kontynuowała swój wywód.- Myśli, że coś tu znaczy, bo pochodzi z Anglii? I co jeszcze? Myśli, że Jorge ją pokocha? Litości! Ona mówi na niego Leon!
- Ale ona rzeczywiście podoba się Blanco- zauważyłam i natychmiast tego pożałowałem.
- W takim razie Diego, dopilnujesz, żeby panna Moon nie zakochała się w Jorge tylko w kimś innym, na przykład w tobie. Tak w tobie będzie idealnie
Mruknąłem kilka słów, których na szczęście nie usłyszała. Wykańcza mnie już ten jej chory plan. Mam już dość! Zawsze wszystko uchodzi jej płazem. W kim ja się zakochałem?! Najgorszym elementem tego związku jest fakt, że powoli zaczynam zachowywać się jak Martina...
Candace Moon jeszcze pożałuje, że przyjechała do Argentyny... Oj tak, skończy jak jej zakichany braciszek, który wszedł nam w drogę... Kto by pomyślał, że jeszcze kiedyś go spotkam...


Proszę bardzo, oddaję w Wasze ręce jedenastkę:D Mam nadzieję, że Was nie zawiodłam tym rozdziałem, bo jak dla mnie jest taki trochę... Czegoś mu brakuje... Zapraszam do zadawania pytań bohaterom w odpowiedniej zakładce:>
A teraz tradycyjnie...
Co w przeszłości łączyło Jacka i Diego i dlaczego aktor twierdzi, że brat Can wszedł im w drogę?
Dobra odpowiedź zostanie nagrodzona dedykiem :)
A na koniec takie pytanko... Nie znudziło Wam się Two Stars?
Katie;*

7 komentarzy:

  1. Nie znudziło się

    Fajne yst

    Nie mam pojęcia

    OdpowiedzUsuń
  2. No coś ty! Nigdy mi się nie znudzi! A co do pytania...Kurde zbyt trudne! XD

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojeeeeeeeeeej O.O
    Skąd oni się znają?!

    Rozdział super ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej! Jestem się Ania (tak, wiem, ciężko się domyślić, czytając moją nazwę XD) Czytam tego bloga od niedawna. Zaczęłam od początku (jak to mam w zwyczaju) i codziennie "chłonę" kilka lub kilkanaście imaginów dziennie. Z góry przepraszam, że nie komentuję każdego (a uwerzcie mi, że chciałabym, bo są cudowne!). Nie mam na to za bardzo czasu ( wiem, kiepskie wytłumaczenie, w tych czasach nikt nie ma, ale 3 gimnazjum to nie przelewki, same rozumiecie) i jestem ze wszystkim do tyłu, ale wasz blog jest niesamowity i mimo tego, że obiecuję sobie że to już ostatni przeczytany dziś rozdział, to i tak czytam kolejny i kolejny ( czy to się przypadkiem nie nazywa uzależnienie? XD). W każdym bądź razie, proszę, nie gniewajcie się na mnie za to. Gdy już będę na bierząco, to przyrzekam, że pod każdym postem zobaczycie mój komentarz.
    W sumie nie wiem czemu wam to piszę, ale wydaje mi się, że powinnyście to wiedzieć ;)
    Jestem początkującą blogerką i cały czas się uczę. Wiem już jak dużo wysiłku kosztuje napisanie imagina i bardzo doceniam i podziwiam waszą pracę. Chciałabym żeby mój blog choć w połowie wyglądał jak wasz.
    Kocham wasze poczucie humoru! To w jaki sposób potraficie wpleść w opowiadanie jakiś zabawny epizod, jest dla mnie niezwykłe. Też chciałabym mieś TAKI TALENT!!!
    Chyba powinnam już kończyć, bo za bardzo się rozpisałam :D Ale to u mnie norma - jestem straszną gadułą. Nie skończę mówić do póki ktoś mi nie przerwie, a tutaj nie mam limitów, hi hi ;p
    Jestem fanką One Direction, Justina Biebera i wielu innych gwiazd. Właśnie o nich piszę opowiadania (w sumie jest ich już chyba 4, ale wszystkie niedokończone), a obecnie wstawiam opowiadanie o JB i Hope (w mojej wyobraźni wygląda jak Selena Gomez XD) Jeśli nie macie nic przeciwko tym oto osobom, to zapraszam do siebie. Mile widziane są wszelkie opinie (dobre i złe) na jego temat, bo nie jestem pewna czy dobrze mi to wychodzi, a wy już się na tym znacie :D
    Dobra kończę, bo przynudzam
    Całuję, Ania =)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego wszystkiego zapomniałam podać nazwę swojego bloga ;) ale ja jestem nieogarnięta!
      http://fallinlovewithyou.blog.pl/
      sorki :)

      Usuń
    2. Czytam Twojego bloga, ale również nie mam czasu komentować X_X Czytam zawsze na komórce, a z niej nie można dodawać komentarzy bo sie strasznie tnie, a potem zapominam dodać kom, z laptopa! Przepraszam! Dodałaś chyba ostatnio coś nowego prawda? :)
      Dziękuję Ci bardzo za Twój komentarz, bardzo się cieszę, że podoba Ci się nasza praca :)

      Usuń
  5. Wow ten imagin jest świetny. Uwielbiam wasze opowiadania są świetne mam nadzieję że będzie kontynuacja

    OdpowiedzUsuń