wtorek, 24 września 2013

#15. Madhouse cz. II

Witam moje Miśki! Na początek mała sprawa. Dzisiaj dodaję drugą część Madhouse mimo dwóch komentarzy, ale jeśli chcecie przeczytać nexta to musi być minimum 5 komentarzy <taki tam mały szantażyk>. Nasza zabawa trwa nadal, kto zgadnie bądź będzie blisko zgadnięcia co takiego wydarzy się w następnej części otrzymuje dedykację. Tym oto sposobem ta część jest dedykowana
Catalinie Pantarrze, która była najbliżej :D Życzę miłego czytania KT;*

PERSPEKTYWA LOUISA
Była już 7:00, a Lottie nadal spała. W kuchni na stole czekały już na nią świeże naleśniki. Wyciągałem z patelni już ostatni naleśnik, kiedy po całym kompleksie rozległ się głośny krzyk Nialla. Byłem pewny, że po prostu skończyło mu się jedzenie w lodówce, ale kiedy usłyszałem swoje imię, głos Harry'ego i śmiech Lottz, zwątpiłem w swoją teorię. Odłożyłem naleśnik i ruszylem w stronę pokoju siostry. To, co tam zobaczyłem, nie będę ukrywać, trochę mnie zszokowało. Panienka Tomlinson leżała wtulona w Stylesa, który nie zważając na obecność Nialla, a teraz też moją, namiętnie całował Lottie!
- Charlotte!- wrzasnąłem na cały głos, aż Harry odsunął się od niej.
- Hm?- mruknęła dziewczyna.
- Po pierwsze to zbieraj się do szkoły. A po drugie- właśnie udowodniłaś, że jesteś nieposłuszna i możesz być pewna, że spotka cię za to kara- warknąłem.
Dziewczyna bez słowa wstała z łóżka i podreptała do łazienki.
- A ty się stąd wynoś- syknąłem w kierunku Harolda, który wylegiwał się na łóżku Lottz.
- Bo?- zapytał bezczelnie. Boże co Lottie w nim widzi?
- Wynoś się- powtórzyłem zaciskając ręce w pięści.
Styles w mgnieniu oka podniósł się z łóżka i bez słowa wyszedł z pokoju. Niall nadal stał obok mnie, obserwując każdy mój ruch. Kiedy Harry zniknął z mojego pola widzenia rozłożyłem dłonie i rozluźniłem mięśnie.
- Za kilka dni przyjeżdża Gemma- mruknął Niall.- Może ona trochę go utemperuje
- Miejmy nadzieję- powiedziałem i wróciłem do kuchni.

PERSPEKTYWA MELLISY
Całą noc zastanawiałam się czy Lottie Tomlinson to ta sama dziewczyna, którą widziałam kilka lat temu, czy to tylko zbieżność nazwisk. W końcu tamta dziewczyna miała na imię Charlotta, a nie Lottie. Ale wiek również się zgadzał. Poza tym na Charlottę wszyscy mówili Lottie. Coż, okaże się dzisiaj po południu.
- Wstawaj!- usłyszałam głos Rosie dochodzący z kuchni.
- Już wstałam- odkrzyknęłam poprawiając włosy.- Jestem- poinformowałam przyjaciółkę wchodząc do pomieszczenia.
- Świetnie- powiedziała podająć mi kubek z kawą.
- Dzięki- odparłam i siadłam przy stole.
- Idziemy do szkoły?- zapytała Ros.- Czy najpierw wpadniemy do studia?
- Od razu do szkoły. Do studia pójdziemy później. Potrzeba trochę czasu, żeby tam wszystko przygotować
- Okej, okej. Ale powiedz mi co zrobimy z nimi na początek? Farby, ołówek, węgiel, batik, witraż...- zaczęła wyliczać Rosie.
- Proponuję dać im farby i postawić przy sztalugach. Najpierw, żeby ich lepiej poznać możnaby dać im do namalowania jakieś uczucie albo coś co im się kojarzy z danym uczuciem
- Stawiam na miłość- odparła Ros, a ja spiorunowałam ją wzrokiem.- Mel, ile będziesz przed tym uciekać?
- Ja nie uciekam
- Dobra, ale boisz się, że jeszcze kiedyś
- Tak, wiem- przerwałam blondynce.- Ale to jest ode mnie silniejsze- pomyślałam, a po moim policzku spłynęło kilka łez.
- Już dobrze- powiedziała Rosie i mocno mnie przytuliła.- Będzie dobrze

PERSPEKTYWA LOUISA
Nie wiedziałem co mam o tym wszystkim myśleć. Nie chciałem, żeby Lottie była z Harry'm. Bałem się, cholernie się bałem, że on ją skrzywdzi. A może to tylko moje chore uprzedzenia?
Ale nie tylko to było moim problemem. Melisa Star... Coś mi mówiło to nazwisko. Ba! Nawet bardzo dużo mi mówiło. Że też się zgodziłem na to, żeby Lottz przyjechała do Londynu... Chwyciłem laptopa i zacząłem szukać jakiegoś mieszkania w Londynie. Po pół godzinie poszukiwań znalazłem idealne miejsce. Trzy pokoje, kuchnia, łazienka... Wybałem numer z ogłoszenia i zadzwoniłem.
- Halo?- odezwał się delikatny kobiecy głos.
- Dzień dobry. Ja w sprawie ogłoszenia
- A... Tak, tak. Pasuje panu godzina 3:00 p.m.?
- Tak
- Dobrze, to do zobaczenia
- Do widzenia- odpowiedziałem i rozłączyłem się.
Jeden problem z głowy- pomyślałem.- Teraz Harry nie będzie tak często widywał Lottie, a ona będzie miała spokój do nauki. Nagle po domu rozległ się głośny krzyk Hazzy. Chwilę potem Styles wpadł do mojego pokoju z czerwoną kartką.
Masz dwa tygodnie- pisało dużymi czarnymi literami.
- Dwa tygodnie na co?- zapytałem Harry'ego, a on ze zdenerwowaniem pokręcił głową.

- Nie wiem- szepnął przerażony.

13 komentarzy:

  1. po pierwsze: Dlaczego Harry?
    po drugie: jeśli nawet harry, to dlaczego ukarany jest tylko ON?!! LOTTIE JEST BEZ WINY?

    OdpowiedzUsuń
  2. ZGADZAM SIĘ Z OSOBĄ POWYŻEJ!!!!!!!!!! <3 (HE'S MINE!!!!!)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmmm... a dalej pewnie będzie, że Lottie pójdzie na zajęcia, Louis po nią przyjedzie i spotka się z Mellisą! Jestę jasnowidzę! Buahaha :D

    OdpowiedzUsuń
  4. też tak mi się wydawało jak Nicol <3 :D ....było do przewidzenia ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak masz na imię?? <3

      Usuń
    2. Wasza wierna czytelniczka Iwona ;)

      Usuń
    3. okok :)) kolejna część jest dla Ciebie i postaram się ją wrzucić jutro

      Usuń
    4. dziękuje dziękuje dziękuje <3

      Usuń