sobota, 14 września 2013

#6. Louis część 1.

Hej, hej, hej. Przybywam do Was Misiaczki z pierwszą częścią imagina z Louisem :) Mam nadzieję, że Wam się spodoba :)

- (T.I) (T.I)- wołał Liam ledwo wszedł do przedpokoju mojego mieszkania.- Siostra, gdzie jesteś?
- W kuchni!- krzyknęłam zajęta gotowaniem.
-O! Co na obiad?- zapytał wchodząc do pomieszczenia.
Odwróciłam się od kuchenki i spojrzałam na brata. Był trochę przybity, co ostatnio było "normalne" dla niego. Jego brązowe oczy cały czas były bardzo smutne. Ale... dlaczego?
- Li, powiedz mi co cię tak gnębi- zapytałam po raz setny w tym tygodniu.- Sophie z tobą nie zerwała, więc o co chodzi? Od miesiąca nie mieszkasz już z chłopcami... Pokłóciłeś się z nimi, czy co? Od kiedy ja i Lou
- Nawet nie wymawiaj tego imienia- syknął nie patrząc na mnie.
- Liam, do cholery co się stało?!
- A co cię to obchodzi?!- warknął
- Payne, cholera jasna, popatrz na mnie!- krzyknęłam, a Liam niechętnie podniósł na mnie swój wzrok.
- Co?
- Jesteś moim bratem i obchodzi mnie co się z tobą dzieje- powiedziałam spokojnie patrząc mu w oczy. Widać w nich było ból...
- Dobra. Wygrałaś- powiedział. Od tygodni toczyliśmy tę wojnę.- Odkąd ten idiota zdradził cię z Eleanor nie mogę... nie mogę na niego patrzeć!
- Li, ja sobie radzę, więc dlaczego tak się tym przejmujesz? Przecież nie masz powodu, ja już ułożyłam sobie życie
- Jak to nie mam powodu?! On cię skrzywdził (T.I)!- wybuchnął.
- Wiem, ale to było kiedyś, a liczy się dzisiaj- powiedziałam, chociaż wcale tak nie myślałam. Zdrada Louisa bolała mnie nadal. Te wszystkie artykuły w gazetach i w Internecie, jak to on i Calder to dobrana para, że są dla siebie idealni... Przez dłuższy czas nie wychodziłam z domu. Nie chciałam być wytykana palcami... Liam cały czas był przy mnie, dbał o mnie, pocieszał. Mogłam na niego liczyć. Zawsze tak było. Ale to Tomlinson mnie zdradził. Nie chciałam, żeby to miało wpływ na ich przyjaźń, ale dobrze wiedziałam, że to małoprawdopodobne.
- Liam, proszę idź do zespołu... Dla mnie
- (T.I) ty nic nie rozumiesz!- znowu jego emocje wzięły górę.- Nie ma zespołu! O N E  D I R E C T I O N  N I E  I S T N I E J E- przeliterował.
Nie wierzyłam w to, co usłyszałam... 1D nie istnieje... I to moja wina... Liam był przeciwny temu związkowi, tak samo jak Paul. Teraz żałowałam mojej decyzji. Tu, w tym ogromnym Londynie, miałam tylko jego- Liama. Jak mogłam go nie posłuchać? Wyszłam z kuchni zostawiając w niej zdenerwowanego Liama. Wzięłam komórkę i wybrałam numer, który tak dobrze znałam.
- Harry?
- Tak, (T.I) o co chodzi?- zapytał chłodno. Nigdy mnie tak nie traktował.
- Liam mówił, że zespół się rozpadł
- No tak
- Harry, jeśli to ma być żart
- To nie jest żart- przerwał mi.
- Hazza, ale dlaczego?
- Nie ważne
- Hazz, proszę
- Cześć- powiedział i rozłączył się.
O co im wszystkim chodzi?! Co się z nimi dzieje?! Nagle zadzwonił mój telefon.
- Tak?- odebrałam nie patrząc na wyświetlacz.
- (T.I)?- usłyszałam znajomy głos.
- Louis?
- Możemy się spotkać za 20 minut tam, gdzie zawsze?
- Lou...- westchnęłam.
- (T.I) to ważne- powiedział i rozłączył się nie dając mi czasu na odpowiedź.
*******************************************************************************
Szybko się zebrałam i ruszyłam do parku na spotkanie z chłopakiem. Szatyn już na mnie czekał, chociaż przyszłam przed czasem.
- Hej- przywitał mnie Lou.
Podszedł do mnie i już miał mnie przytulić, ale się odsunęłam.
- Cześć- odpowiedziałam i usiadłam na ławce, na której jeszcze niedawno siedział Tommo.- Po co dzwoniłeś?
- Chciałem cię zobaczyć zanim wrócę do Doncaster. I chciałem zrobić coś jeszcze. Coś czego do tej pory nie zrobiłem
- Możesz się wyrażać jaśniej, Tomlinson?
W tej samej chwili Louis wyciągnął telefon i mi go podał. Na ekranie widniał sms do Eleanor. Treść była krótka: "To koniec." Patrzyłam na tekst i po raz kolejny tego dnia nie wiedziałam co mam myśleć. Ale to co Louis mi pokazał nie obchodziło mnie ani trochę. To było jego życie. Ehh... Kogo ja oszukuję. Nawet się ucieszyłam z takiego obrotu spraw. Miałam cichą nadzieję, że chce mi coś powiedzieć, ale NIE NIE NIE (T.I) o czym ty myślisz?!
Nie kochasz go, nic do niego nie czujesz- powtarzałam sobie w myślach.
- I co z tego?- powiedziałam na głos i oddałam telefon jego właścicielowi.
- (T.I) ja cię bardzo przepraszam. Nie chciałem cię zdradzić, byłem wtedy pijany. Nie myślałem co robię
- To niczego nie zmienia- oznajmiłam chłodno.
- Tak myślałem- mruknął chłopak, tym samym mi przerywając.
- Najgorsze jest to- ciągnęłam.- że i tak zostawiłeś mnie dla niej. Gdybyś tego wtedy nie zrobił pewnie bym ci wybaczyła. Ale ty wolałeś spotykać się z nią. Bo co ja znaczę? Jestem tylko głupią siostrą twojego kumpla
- (T.I) nie jesteś głupia
- Masz rację, gdybym była głupia powiedziałabym ci, że chcę do ciebie wrócić
- Tak bardzo cię przepraszam- westchnął Louis.- Kocham cię (T.I), nawet nie masz pojęcia jak bardzo
- Nie mamy o czym rozmawiać- powiedziałam wstając z ławki.- Wracaj do Doncaster i zapomnij o mnie. Żyj tak jakby mnie nigdy nie było
- To niemożliwe- powiedział Lou i pociągnął mnie za rękę.
Chciałam się wyrwać, ale to było niemożliwe, to znaczy było i ak się też stało. Pech chciał, że nasza ławka była przy samej ulicy, którą właśnie jechał samochód...


Jeśli Wam się spodobało i chcecie przeczytać kolejną część na dole musi być minimum 5 komentarzy. Więc to w Waszych rękach powiedzieć przyjaciołom i koleżankom o tym blogu :) Ale gdyby Wam nie wyszło to możecie spamować :) Kocham Was Rybki;*
KT

8 komentarzy:

  1. *OOOOOOOOOOOOOO* KURDE TO JEST CUDO *.....* ....chcę dalszą część ! <3 <3 ...jest ona Wspaniała *O* ...nie mogę się opanować ! <3 DALEJ ! *.*

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahaha ty już wiesz, że mi się podobał :) Next <3

    OdpowiedzUsuń
  3. ZGON ZGON ZGON ... SUPER !!!!!! DALEJ <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny Imagine! Masz talent :) Dawaj NEXTA ;*

    xx.Mrs.Tomlinson z imaginy-1d-forever.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  5. AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA dalej *>*

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział! Cieszę się, że znalazłam tego bloga, bo jest w 100% warty przeczytania. =)

    OdpowiedzUsuń