Hej hej hej :3 Tak, to ja Nicol^^ Ponieważ dzisiaj mamy Halloween to postanowiłam dodać strrrrrrrrrraszną historię z Zaynem :D Mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu :) (Nie jest aż taka straszna, bo ja sama nigdy nawet horroru nie oglądałam, więc nooo... To przez moją nauczycielkę od polskiego!!! To ona dała nam lekturę: "Morderstwo w Orient Expresie" czy coś tam takiego...)
____________________________________
Halloweenowy Zayn :3
-„Hej,
skarbie! Jak ci minął dzień?”- usłyszałam głos mojego chłopaka, a po chwili
poczułam jak jego ręce oplatają się wokół mojej tali.
-„Boże,
weź się tak nie skradaj! Wystraszyłeś mnie.”- zaśmiałam się.
-„No
w końcu mamy Halloween!”
-„No
wiesz co? Wstydziłbyś się!”- wybuchliśmy śmiechem, a potem zostałam obdarzona
czułym pocałunkiem.-„Tęskniłam…”
-„Nie
było mnie tylko parę godzin…”
-„Ale
się stęskniłam.”- uśmiechnęłam się wiedząc, że zaraz dostanę kolejną nagrodę i
nie pomyliłam się.
-„Mam
dla ciebie niespodziankę.”- Zayn popatrzył mi prosto w oczy, za to w jego
tęczówkach wyczytałam ekscytację.
-„Co
takiego?”- zapytałam podniecona jak małe dziecko.
-„Idziemy
dzisiaj na imprezę!”- zawołał radośnie.-„Niall robi bibę z okazji Halloween i
jesteśmy zaproszeni. A no i oczywiście musimy się przebrać.”
-„O
matko, a o której?”- spytałam lekko wystraszona.
-„O
dwudziestej, a co?”
Spojrzałam
na zegarek. 17.23.
-„NIE!
Nie zdążę się przygotować! To ja lecę wypożyczyć kostium, będę za jakieś dwie
godziny, papa!”- wykrzyczałam, pakując potrzebne mi rzeczy do torebki. Mulat
nie mógł wytrzymać ze śmiechu. Oj no co? Mógł mi powiedzieć trochę wcześniej!
Dobrze wie, że kobiety to tak szybko znowu się nie wyszykują. Wzięłam kluczki
od samochodu i pobiegłam do garażu.
-„Tylko
uważaj na siebie! Kocham cię!”- zawołał za mną Zayn.
-„Ja
ciebie też!”- odkrzyknęłam i zamknęłam za sobą drzwi. Zakupy poszły mi całkiem
szybko. Niestety miałam problem z wybraniem kostiumu… Po godzinie
niezdecydowania stwierdziłam, że kupię jakąś czarną sukienkę i pomaluję się na
nastoletnią wampirzycę. Wróciłam do domu, wzięłam szybki prysznic i się przebrałam, pomalowałam, oraz
uczesałam.
Jeszcze
raz spojrzałam w lustro. No, może być. Spojrzałam na zegarek- 19.29. Wyszłam z
łazienki, a pierwsze co zobaczyłam to mojego chłopaka w kostiumie Edwarda
Cullena ze „Zmierzchu”.
Oboje
wybuchliśmy śmiechem.
-„Widzę,
że mamy podobne pomysły co do ubioru.”- parsknął śmiechem.
-„A
owszem, panie Dracula.” zaśmiałam się ukazując swoje sztuczne kiełki. Złapałam
go pod ramię i razem ruszyliśmy do limuzyny. Jazda nie zajęła nam długo, akurat
byliśmy pięć minut przed dwudziestą.
-„No
witam nasze wampirki!”- przywitał się z nami serdecznie Niall przebrany za
pirata.
-„Hej,
hej! Co tam słychać, panie Sparow?”- zagadnęłam.
-„IMPREZA!!!”-
zawołał w odpowiedzi i razem się zaśmialiśmy. Blondyn wpuścił nas do środka.
Było już pełno ludzi, a muzyka dudniła głośno. Zayn porwał mnie do tańca. Potem
spotkaliśmy się z Louisem i Eleanor, a także Liamem i Harrym. Bawiliśmy się
znakomicie, a dopiero dochodziła dwudziesta trzecia!
-„Przynieść
ci czegoś do picia?”- zapytał mnie głośno mulat, próbując przekrzyczeć muzykę.
-„Tak,
poproszę.”- uśmiechnęłam się i odprowadziłam Malika wzrokiem. Kołysałam się
lekko w takt piosenki, gdy podszedł do mnie Liam i wesoło prowadziliśmy konwersacje
o wystroju domu Horana. Postarał się, nie ma co. Ze schodów zwisały sztuczne
pajęczyny, żyrandol wyposażono w czerwone żarówki, które dawały mroczny blask.
Wszędzie leżały powycinane dynie z świecami w środku, a także przekąski były
warte podziwu.
Nagle
światło zamigotało i zupełnie się wyłączyło, podobnie jak muzyka. Cały tłum
ludzi wstrzymał oddech, ale było też słychać pojękiwania rozczarowania brakiem
piosenki.
-„Co
się dzieje?”- zapytałam zdziwiona Liama, którego oczywiście nie widziałam. Było
za ciemno.
-„Nie
wiem… Czekaj, idę sprawdzić.”- odpowiedział, a potem usłyszałam oddalające się
kroki. Tłum wokół mnie zaczął rzednąć, wszyscy wycofywali się z parkietu. Ja
uczyniłam podobnie i po omacku dotarłam pod ścianę. Matko, ale ciemno…
Wyciągnęłam telefon z torebki, aby trochę sobie oświetlić drogę przede mną.
Dziwne… Rozładował się. Byłam pewna, ze jeszcze przed wyjściem miałam pełną
baterię. Trudno, pomyliłam się.
-„Czy
ma ktoś latarkę?”- zapytałam głośniej, ale w odpowiedzi dostałam tylko
westchnienia i zaprzeczenia.
-„Ja
mam w telefonie, chwileczkę.”- ktoś odpowiedział-„ Ej, kurde… Telefon mi się
wyłączył…”
Co?
-„Mi
też… Co się dzieje?”- powiedział ktoś inny.
-„Mój
telefon też nie działa…”- teraz jakiś kobiecy głos.
-„Niech
wszyscy sprawdzą swoje telefony!”- ktoś zawołał. Teraz było słychać tylko
zdziwione i wkurzone odgłosy. Nikomu nie działa komórka? To jest naprawdę
dziwne.
-„AAAAAAAA!!!”-
usłyszałam przeraźliwy pisk. Ciarki mnie przeszły. I nagle światło. No w końcu!
Chwila, chwila… Na środku pokoju stał jakiś mężczyzna w kominiarce. W jego
dłoni połyskiwał srebrny metal… Nie trzeba było się mu długo przyglądać, aby
się zorientować, że to nóż. W moich żyłach zaczęła krążyć w zawrotnym tempie
krew. Mój wzrok skierował się teraz na dziewczynę, która leżała u jego nóg i
nie ruszała się. Czerwona kałuża zaczęła się tworzyć wokół jej pleców i rosnąc
z każdą sekundą.
-„Zabawę
czas zacząć…”- powiedział niskim głosem mężczyzna. Teraz wszyscy wpadli w popłoch, panikę i
wrzeszczeli ile tylko sił w gardle. Nie żebym ja była lepsza. CO TU SIĘ
DZIEJE?! Sytuacja jak w każdym horrorze, ale to chyba nie był film grozy. To
się działo naprawdę.
-„Niech
nikt się nie rusza! Ten kto stąd wyjdzie pierwszy dołączy do dziewczyny na
podłodze.”- powiedział spokojnie morderca. Nagle wszystkie okna, drzwi
zatrzasnęły się. Miałam mętlik w głowie, co robić? Wrzeszczeć, krzyczeć o
pomoc? Spróbować ucieknąć na pierwsze piętro?
-„AAAAAA!!!”-
zapiszczała jakaś inna dziewczyna i zaczęła walić pięśćmi w zamknięte okno.
Mężczyzna w kominiarce wyciągnął pistolet i… TRACH!
Jakiś
chłopak zemdlał. Chętnie bym poszła w jego ślady, ale nie. Przypatrywałam się
temu wszystkiemu z otwartymi na oścież oczami. Ręce trzęsły mi się ze strachu,
serce łopotało przerażone. Przyparłam plecami do ściany za mną i za wszelką
cenę starałam się opanować. Teraz pomyślałam o Zaynie. Gdzie on jest? Czy udało
mu się uciec? Mam taką nadzieję… Nie chcę, aby coś mu się stało. Morderca
zaczął się kręcić wokół własnej osi i strzelać gdzie popadnie. Jakaś dziewczyna
obok mnie osunęła się na ziemię… Potem z drugiej strony jakiś chłopak…
-„STOP!
BŁAGAM! PRZESTAŃ!!!”- wrzasnęłam na całe gardło w panice. Po moich polikach
ściekały łzy, klatka piersiowa unosiła się i opadała tak szybko jak to możliwe.
Mężczyzna zatrzymał się i powoli odwrócił w moją stronę. Zrobił kilka kroków w
moją stronę, a ja cała zadygotałam. Wolnym ruchem morderca uniósł rękę z
pistoletem na wysokość mojego nosa. To koniec. Żegnaj świecie. Tak bardzo cię kochałam.
Tak bardzo żałuję, że nie mogę pożegnać się z moimi bliskimi. Powiedzieć im
ostatni raz jak wiele dla mnie znaczyli. Żałuję, ze nie mogę poczuć ostatni raz
dotyku mojego ukochanego. Że nie mogę mu powiedzieć jak bardzo go kocham. Że
nie mogę się z nim pożegnać. Przez zaszklone oczy patrzyłam jak powoli zostaje
pociągnięty spust… i nagle zostaje odwrócony w zupełnie przeciwną stronę.
TRACH! Nie mogłam w to uwierzyć. Chłopak o czarnych włosach i ciemnej karnacji
osunął się na ziemię.
-„ZAYN!
NIE!”- krzyknęłam tak głośno jak tylko się dało. Chciałam do niego podbiec, ale
Liam złapał mnie za ramiona i nie pozwolił. Po moich policzkach strumieniami
lały się łzy. DLACZEGO?! DLACZEGO ON?! TO PRZECIEŻ MIAŁAM BYĆ JA!
-„[T.I.]!!!
Spokojnie! [T.I.]!”
Z
przerażeniem uniosłam się i rozejrzałam wokoło.
-„[T.I.]?
Wszystko ok.? Co się stało?”- objął mnie Zayn. A więc to tylko sen? Okropny
koszmar?
-„J-j-j-ja…
tak… się bałam…”- wydukałam i poczułam mokrą ciecz na skórze twarzy.
-„To
tylko sen… Spokojnie… Csiiii…”- uspokajał mnie. Wtuliłam się w jego ciepły
tors, a on głaskał mnie pocieszająco po głowie. Po paru chwilach jak już się
trochę uspokoiłam, Zayn odsunął się lekko ode mnie tak, aby mógł mi spojrzeć w
oczy.
-„Kocham
cię. I nie opuszczę cię. Nigdy.”
-„Ja
też cię kocham.”- tylko tyle byłam w stanie wydusić. Nasze usta złączyły się w
czułym pocałunku.
-„Idź
już spać, kochanie. Musisz troszkę odpocząć.”- przejechał kciukiem po moim
policzku.
-„Ale…”
-„Będę
tutaj. Spokojnie… Już dobrze.”- uśmiechnął się ciepło, a już po chwili zasnęłam
w jego ramionach z równym jemu uśmiechem na twarzy.
-KONIEC-
___________________________________________
To był mój pierwszy horror/ straszna historia, więc proszę o wyrozumiałość, bo nie jestem dobra w tych sprawach... xd
Nicol <3