czwartek, 17 października 2013

#28. Zayn

Hejka! Dzisiaj nie mam dla Was Madhouse, gdyż przez przypadek zeszyt, w którym była ta historia dałam pani od polskiego, bo w tym samym zeszycie miałam opowiadanie na konkurs, a raczej jego kawałek. Za to bardzo przepraszam:( Teraz dodaję Zayna, a następnie... No właśnie SUPRISE! :D Pozdrawiam KT;*


Wyszłam przed dom i stanęłam przy bramie. Gdzie on do cholery jest?! Miał być tu 20 minut temu! Nagle zza rogu wyjechało czarne audi.
- Nareszcie- mruknęłam i ruszyłam w stronę auta, które zaparkowało pod moją posesją.
Jednak, ku mojemu zaskoczeniu, ze środka nie wysiadł Leon tylko Zayn. Matko, jak ja nienawidzę tego typa. Robi wszystko, żeby być perfekcyjny. Co ja pieprzę, on jest perfekcyjny i właśnie to mnie w nim wkurza najbardziej.
- Co tu robisz?- zapytałam bez emocji.
- Leon nie mógł przyjechać i poprosił mnie, żebym zawiózł cię na ten uniwersytet złożyć papiery
- Mogłam iść pieszo- mruknęłam i zaczęłam iść chodnikiem w stronę uczelni.
- (T.I) poczekaj!- krzyknął za mną Zayn, ale nie zwracałam na niego uwagi. Nie chciałam.
Kiedy usłyszałam kroki za mną zaczęłam biec. Jednak mimo dobrej kondycji nie uciekłam Zaynowi daleko. Chłopak zaprowadził mnie do samochodu przyjaciela i zawiózł pod samą akademię. Nie chciałam, żeby na mnie czekał, ale uparł się jak osioł. Załatwiłam wszystkie formalności i wymknęłam się z budynku tak, żeby mnie nie zauważył. Chyba mi się udało. Szłam spokojnie ulicami Londynu. Do domu miałam 30 minut drogi, ale nie spieszyło mi się. Postanowiłam przejść się trochę, pozwiedzać to, czego jeszcze nie zabaczyłam. A sporo tych miejsc, bo jakoś nigdy nie miałam ochoty na zwiedzanie miasta.
Podziwiałam właśnie Tower of London, kiedy ktoś złapał mnie za rękę. Wyrwałam swoją dłoń z uścisku i odwróciłam się. To był Zayn. Boże, czy on nigdy nie da mi spokoju?!
- Czego chcesz?!- warknęłam patrząc na niego wrogo.
- Miałem cię odwieźć do domu. Myślałaś, że mi uciekniesz?- odpowiedział pytaniem na pytanie.
- Miałam taką nadzieję- westchnęłam.- Ale teraz chcę pospacerować, więc daj mi spokój
Chłopak nie odpowiedział tylko odszedł ze spuszczoną głową. Kontynuowałam moje zwiedzanie. Nagle ktoś zasłonił mi usta i pociągnął do tyłu. W pierwszej chwili myślałam, że to Zayn. Jednak szybko uświadomiłam sobie, że to nie są perfumy Zayna. Tak wiem, to dziwne. Nie lubię gości, a znam jego zapach perfum. Cóż, ładne są. Kiedy zdałam sobie sprawę z tego, co się dzieje zaczęłam się szarać. Niestety na nic się to nie zdało. Mój przeciwnik był o wiele silniejszy. Złagodził moje poczynania mocnym uderzeniem w głowę. Nie zemdlałam, ale na chwilę zrobiło mi się ciemno przed oczami. Nie wiem ile to trwało. Nie wiem którędy podążaliśmy. Miałam zamknięte oczy i nie chciałam ich otworzyć.
Nagle upadłam na ziemię. Przez moją głowę przebiegły same czarne myśli. Do tego bardzo bolała mnie głowa. Wtedy ktoś mnie podniósł i mocno przytulił. Przestałam się bać, ale nadal nie otworzyłam oczu.
- W porządku?- usłyszałam cichy szept.
Jednak nie odpowiedziałam. Ból głowy ukołysał mnie do snu.
Obudziłam się w swoim pokoju. Z domu nie było słychać żadnych odgłosów.
- Może to był tylko sen?- powiedziałam cicho.
Sięgnęłam po telefon. Nie, jest 18 lipca 2013. To nie był sen. To zdarzyło się naprawdę. Ale jak ja znalazłam się we własnym domu i we własnym łóżku? Wstałam z posłania i wyszłam z pokoju. Ruszyłam do kuchni, gdzie jak się okazało siedziała moja odpowiedź.
- Zayn?- zapytałam cichutko.- Co się wczoraj stało?
Ale chłopak nie zwrócił na mnie uwagi. Nadal siedział tyłem do mnie, wpatrując się w okno jakby tam było coś interesującego. Dopiero po chwili zauważyłam,że Mulat ma słuchawki w uszach. Podeszłam do niego i położyłam mu rękę na ramieniu. Wtedy chłopak mnie zauważył. Wyjął słuchawki z uszu i usiadł przodem do mnie.
- Co się wczoraj stało?- powtórzyłam swoje pytanie.
- Dokładnie nie wiem. Opieprzyłaś mnie i poszedłem do auta. Już miałem wsiąść do środka, kiedy usłyszałem stłumiony krzyk. Pobiegłem w tamtym kierunku. Jakiś gość ciągnął cię do załuku. Zaczeliśmy się bić i wtedy upadłaś na ziemię. Kiedy gość leżał już na ziemi podniosłem cię i zabrałem do domu
- Dziękuję Zayn- powiedziałam tak cicho, że sama ledwo usłyszałam mój głos.
- Nie ma sprawy. Jak tam twoja głowa? Była troszkę... hmmm... po tym upadku..
- Jest ok- przerwałam chłopakowi.
Mulat uśmiechnął się do mnie lekko. Wtedy zrobiłam coś, czego się po sobie nie spodziewałam. Pocałowałam go. Początkowo był trochę zdziwiony, ale szybko odwzajemnił pocałunek. Po chwili się opamiętałam i odsunęłam od niego.
- Za co to?- zapytał lekko zdziwiony.
- Za uratowanie mi życia
- (T.I) za co mnie właściwie nie lubisz?- zapytał, psując atmosferę.
- Za to...- urwałam. Za co? Perfekcyjność nie jest w nim zła, to tylko wymówka, więc za co?- Nie wiem
- Nie rozumiem
- Czego?
- Bo ja cię kocham, a ty mnie nienawidzisz
- Zayn...
- Wiem, nie mamy o czym gadać. Skoro już się dobrze czujesz to ja idę cześć
- Zayn zaczekaj!
- Na co?- zapytał. Nie odpowiedziałam. Nie wiedziałam jak. Malik widząc moje wahanie opuścił mój dom. (T.I) ogarnij się! Właśnie straciłaś kogoś, kogo tak naprawdę pokochałaś, ale nie zdawałaś sobie z tego sprawy...
TRZY MIESIĄCE PÓŹNIEJ
Na studia się dostałam, ale musiałam jakoś zarobić pieniądze. Te, które wysyłali mi rodzice nie starczały na wszystkie wydatki, a nie śmiałam prosić ich o więcej. Zaczęłam pracować jako kelnerka w kawiarni.
- Co podać?- zapytałam patrząc w notesik.
- Latte i ciasto czekoladowe- odpowiedział znany mi głos.
Podniosłam głowę i zobaczyłam Zayna. Od tamtego pocałunku w moim domu nie widzieliśmy się więcej. Leon, nasz przyjaciel też nic o nim nie mówił. Właściwie to nie pytałam go nawet, nie wiedziałam jak.
- (T.I) co tu robisz?- zapytał zdenerwowany.
- Pracuję
- To może ja już
- Poczekaj- przerwałam chłopakowi.- Wtedy nie potrafiłam ci powiedzieć tego co czuję, ale teraz już wiem. Wiem, że cię kocham Zayn
Chłopak spojrzał na mnie zszokowany.
- Żartujesz?- zapytał.
- Nie
- (T.I)..
- Okej, rozumiem- nie dałam mu skończyć.- Już idę. Obsłuży cię inna kel..
Nie skończyłam mówić ostatniego słowa, bo Malik zatkał mi usta swoimi. Byłam zdziwiona jego zachowaniem. Myślałam, że dla niego już nic nie znaczę.
- Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie- wyszepatał do mojego ucha, kiedy odsunęliśmy się od siebie.
- Ja też- odparłam zgodnie z prawdą.
Nawet nie zauważyliśmy, że wszyscy w kawiarni nam się przypatrują. Po naszym miłosnym wyznaniu każdy bił nam brawo. Ale to nie było dla mnie ważne. W tamej chwili ważny był tylko Zayn.
A teraz? Jesteśmy małżeństwem z długoletnim stażem, dwójką cudownych dzieci- Emily i Jackiem i trójką uroczych wnucząt- Rose, Jessy i Federico.


4 komentarze:

  1. Awww.. to naprawde słodkie. Taka świetna historia z happy endem. No i w dodatku z Zaynem <3
    Dzięki że dałaś mi link, napewno będe tu wpadać bo widze że wszystko co piszesz jest ciekawe. Czekam na następne. ;D
    Noo i dziękuję że przeczytałaś mój rozdział i za ten komentarz, bo to pomaga w pisaniu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Awwwww śliczne! Widzę, że radość wróciła? :D Brawo kochana^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne Malik wymiata ♥
    I jestem ciekawa cóż to będzie z niespodzianka w następnym ! ;;D
    Pozdrawiam Bella♥

    zapraszam na:
    http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń