poniedziałek, 14 października 2013

#26. Madhouse cz. X

Przepraszam, przepraszam, przepraszam (za długość i treść) :( KT;*

Perspektywa Liama

Odeszła, nie odwracając się. Ale obiecała, że wróci, że niedługo się zobaczymy. Miałem nadzieję, że to prawda. Jednak wkrótce okazało się, że los jest okrutniejszy niż myślałem.
Siedziałem na kanapie w salonie i oglądałem telewizję z Lou. Chłopak skakał po kanałach, aż zatrzymał się na wiadomościach. Mówili coś o Nowym Jorku. Oglądaliśmy w skupieniu.
Dzisiejszej nocy rozbił się samolot lecący z Londynu do Nowego Jorku. Nie mamy jeszcze dokładnych informacji o wypadku. Nie znaleziono wszystkich ciał pasażerów. W chwili obecnej brakuje tylko Mellisy Tomlinson.
- O Boże- wyszeptał Louis.- To moja wina
- Co?- popatrzyłem z niedowierzaniem na przyjaciela.
- Gdybym jej nie pozwolił lecieć na te studia...
- To i tak zrobiłaby to, co uważała za słuszne- przerwałem szatynowi.
W oczach chłopaka dostrzegłem łzy. Wtedy do pokoju wparował Harry z Niallem i Zaynem oraz Perrie, Louise, Eleanor i Rosie. Na widok płaczącego Louisa wszystkim zrzedła mina.
- Co się stało?- zapytał niepewnie Harry. Pewnie czuł, że stąpa po niepewnym gruncie.
- Obejrzyj wiadomości- chlipnął Louis i rozpłakał się na dobre.
Wszyscy zasiedli przed telewizorem, a po chwili dołączyła do nich Lottie. Włączyliśmy powtórkę wiadomości. Tommo nie został z nami, mówił, że nie chce na nowo o tym słyszeć i przeżywać tych emocji. Po usłyszeniu informacji o wypadku nikt nie śmiał się odezwać. Każdy był smutny z powodu Mel, mimo że jeszcze nie powiedzieli, że ona nie żyje. Chociaż pewnie zginęła, a jej ciało jest gdzieś na dnie oceanu, skoro nie mogą go znaleźć.
Obejrzałem się na dziewczyny- wszystkie płakały. Spojrzałem też na chłopców- mieli grobowe miny. Nie wiem dlaczego, ale tliła się we mnie iskierka nadzieji, że może moja kochana Mellisa jeszcze żyje.

PERSPEKTYWA LOUISA


Kiedy usłyszałem o wypadku od razu pomyślałem, że Mel nie żyje. Dopiero co odzyskałem siostrę i już ją straciłem. Leżałem na jej łóżku, chowając głowę w stertę poduszek. Wszystko jeszcze nią pachniało. Chciałem zatrzymać ten zapach dla siebie. Płakałem tak długo, że nawet nie zauważyłem kiedy zasnąłem. Obudziłem się cały zlany potem. To tylko koszmar- powtarzałem sobie w myślach jak mantrę. Ale dobrze wiedziałem, że to nieprawda. Wtedy w moim sercu pojawiła się nadzieja, że ona może jeszcze żyje. Dopiero dotarło do mnie, że jej nie znaleźli co nie znalczy, że ona zginęła. Może akurat przeżyła, jako ta jedyna. Z tą myślą na nowo zasnąłem.

4 komentarze:

  1. Ojejku :(
    Ty to masz coś ostatnio z tymi tragizmami... Czy wszystko ok?
    Ale rozdział super :) MEL NA PEWNO PRZEŻYJE! ONA NIE MOŻE UMRZEĆ! NIEEEEEEEEEEEEE MOOOOOOŻE!!!!!! :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawie, ale też smutnawo. (Mam nadzieje, że Mel przeżyje. Nie zabijaj jej, zrób to dla mnie, plijsss :) )
    .
    Hmmm... Czy przypadkiem ostatnio nie oglądasz ostatnio za dużo wiadomości? No wiesz, jak się np. szuka czegoś na onecie w wiadomościach to się wyświetla: wypadek, zabójstwo, samobójstwo itd. Na jedną wesołą wiadomość 2 złe.
    Może powinnaś ograniczyć się do jakichś wesołych filmów i seriali?
    (Jak robię prasówkę na wos i widzę te wszystkie newsy to mi się chce płakać nad światem)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Popieram Catalinę. Musimy POWAŻNIE porozmawiać w szkole... Oj, musimy.

      Usuń
    2. Luz, nic mi nie jest i wiadomości też nie oglądam, bo przyznam, że trochę mnie nudzą, a szczególnie jak zaczyna się temat polityki. A co do smutnych i tragicznych imaginów to mi przejdzie, już nawet zaczęłam pisać coś hmm... niespodziankę:D!

      Usuń