Hej kochani! Mam dzisiaj dla Was coś bardzo krótkiego, ale myślę, że ciekawego. Madhouse... brak weny. Mam nadzieję, że nie będziecie źli, że nie mam pojęcia kiedy pojawią się dwie ostatnie części, bo właśnie tyle zostało do końca. No tak i teraz będzie ciężko z imaginami, bo, Ci co czytają mojego drugiego bloga wiedzą, że mam problem z ocenami, więc trzymajcie za mnie kciuki, bo jak je poprawię to imy będą częściej. Ta cała 3-4 częściowa historia jest dedykowana Catalinie <3 Kiss KT;*
- Niall!- wrzasnęłam i zbiegłam na dół po schodach. Chłopak stał w kuchni i przyrządzał sobie przekąskę.
- Co się stało?- zapytał odrywając się od pochłaniającej go pracy, którą było krojenie pomidora.
- Gdzie są chłopcy? Powinni tu być jakąś godzinę temu?!
- Nic ci nie mówili?
- O czym?
- Nie przyjdą. Ups... miałem ci powiedzieć
- Niall!
- No przepraszam. Wpadnie tylko Zayn
- Spoko- powiedziałam bez emocji, choć serce waliło mi jak oszalałe.
Mieszkam z Niallem już od kilku lat. Jesteśmy przyjaciółmi, najlepszymi przyjaciółmi. Od kiedy poznałam jego zespół zakochałam się w Zaynie. Malik był wyjątkowy. Jedyny w swoim rodzaju. Nigdy się nie przyznałam do tego Niallowi, ale przypuszczam, że i tak już to wie. Za dobrze mnie zna. Mam tylko nadzieję, że nic nie powiedział Zaynowi.
Po 10 minutach po domu rozległ się dźwięk dzwonka. Otworzyłam drzwi. Byłam pewna, że to Zayn, jednak przeliczyłam się.
4 meee? Thank you!
OdpowiedzUsuńTajemniczooo... (I like it)
Wszystkie taraz latamy jak z wiatraczkiem w du....
Wena wróci jak poprawisz :)
mam nadzieję:)
Usuń