wtorek, 15 października 2013

#27. Madhouse cz. XI

I'M SO SORRY :( BUT I HOPE YOU DON'T BE ANGRY :( KT:*
PERSPEKTYWA LOUISA

Zadzwoniłem chyba do wszystkich szpitali jakie znałem, bądź znalazłem i necie. Szukałem i w Anglii i w Ameryce, ale nikt nie słyszał o Mellisie Tomlinson. Zrezygnowany odłożyłem telefon. To głupie. Od wypadku minęły już dwa miesiące. Nigdy nadzieja mnie nie opuściła. Aż do teraz. Położyłem się na łóżku, które jeszcze niedawno należało do Mel. Od dwóch miesięcy to był już mój pokój. Wszystkie otaczające mnie rzeczy, które zostawiła Mellisa były dla mnie jak relikfie. Całe noce modliłem się do Boga, żeby ona żyła. Ale chyba moje intencje miały się nigdy nie spełnić...

PERSPEKTYWA MELLISY

Kim ja jestem? Gdzie ja jestem? Co się stało?
Te i wiele innych pytań błąkało się po mojej głowie, nie mogąc uzyskać na nie odpowiedzi. Leżałam na niewygodnym łóżku w pomieszczeniu o białych ścianach. Dopiero się obudziałam, a już mogłam stwierdzić, że nic nie pamiętam.
Nagle do pokoju weszła niewysoka kobieta ubrana w białą sukienkę.
- Jak się czujesz?- zapytała podchodząc bliżej.
- D..dobrze, ale gdzie ja jestem?
- W szpitalu. Mellisa wszystko w porządku?
- Kto to Mellisa?
- To ty..- urwała i zaczęła mi się przyglądać.- Czy ty coś pamiętasz? Cokolwiek?
Pokręciłam przecząco głową. Jak tylko próbowałam coś sobie przypomnieć, widziałam czarną otchłań.
- Spróbuj- poprosiła kobieta.- Ostatni raz
I wtedy się udało! W czarnej otchłani zobaczyłam niebieskie oczy. Nie były czysto niebieskie. Miały odcień szarości. Po chwili pojawił się też nos i malinowe usta, które szeptały słowa, których nie potrafiłam rozróżnić. Na myśl przychodziło mi tylko jedno słowo, a raczej imię- Louis.
- Przypomniałaś coś sobie?- zapytała z nadzieją kobieta.
- Louis- wyszeptałam.
- Jaki Louis?
- Louis- powtórzyłam. Nie mogłam wypowiedzieć nic innego.

PERSPEKTYWA LOUISA

Na dole zadzwonił telefon. Nie wiedziałem, czy ktoś oprócz mnie jest w domu, ale mimo to nie ruszyłem swoich czterech liter z łóżka. Po chwili usłyszałem jak Liam z kimś rozmawia. Nie trwało to długo, bo szybko wydarł się na cały dom: LOUIS! Niechętnie wyszedłem z pościeli i zszedłem po schodach na dół. Przyjaciel podał mi słuchawkę i zniknął za drzwiami swojego pokoju.
- Słucham?
- Czy mam przyjemność z panem Tomlinsonem?- zapytał damski głos.
- Tak, z Louisem
- To dobrze się składa. Mam dla pana informację odnośnie pana siostry Mellisy. Właśnie wybudziła się ze śpiączki- usłyszałem, a serce zaczęło mi bić coraz szybciej i mocniej.

Chcieliście, żebym nie zabijała Mellisy. Szczerze? Nie miałam takiego zamiaru:)) Uwaga do niespodzianki pozostało około 8 dni, a do końca historii blisko 3 rozdziały (chyba).

4 komentarze:

  1. Ueeeeeee kasieńku czo tak krótko :c
    ~ Marie

    OdpowiedzUsuń
  2. No właśnie. Czo tak krótko?

    Wiesz... nie byłam pewna czy jej nie ubijesz. Sama mówiłaś, że masz czarne pomysły. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha zgadzam sie xd Dzisiaj jak kazałam jej stać przy sklepiku koło takiego jednego (nie wnikaj xd) to powiedziała, ze mnie zabije!!! :(
      Teraz zapisuję się na kurs samoobrony bo obawiam się o życie.... xd

      Usuń
  3. Ooo co tak krótko ale fajny czekam na następną część ☺☺

    OdpowiedzUsuń